Witamy,
Gość
.
Zaloguj się
lub
zarejestruj
.Czy dotarł do Ciebie
email aktywacyjny?
22 Gru 2024, 06:46
Strona główna
Tagi
Zaloguj się
Rejestracja
Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
»
Wyprawy i wycieczki rowerowe
»
Podróże z dziećmi
»
Relacje z podróży małych i dużych
»
Magiczne Roztocze.
Strony: [
1
]
2
Następna >>
Wszystkie
Do dołu
Drukuj
Autor
Wątek: Magiczne Roztocze. (Przeczytany 9510 razy)
rmk
Wiadomości: 842
Miasto: Poznań
Na forum od: 12.01.2013
Magiczne Roztocze.
«
18 Lip 2017, 00:26 »
Wróciliśmy z wakacji, podzielę się z Wami wrażeniami. Relację będę pisał w miarę możliwości, może kogoś zachęcę aby odwiedzić ten region Polski, zdecydowanie warto
---
Pomiędzy Wyżyną Lubelską a Podolem jest kraina, która ma w sobie jeden park narodowy i pięć krajobrazowych. Do wyjątkowych walorów przyrodniczych trzeba też dodać tragiczne dzieje tego regionu, które kształtowały charakter i osobowość ludzi ją zamieszkujących. Burzliwa historia spowodowała również to, że to jeden z najrzadziej zaludnionych regionów w Polsce. Gęstość zaludnienia jest nawet mniejsza niż w Bieszczadach a od średniej krajowej odbiega prawie sześciokrotnie. Na tegoroczne, rowerowe, wakacje wybraliśmy Roztocze, bo to o nim mowa. Miało nam ono dostarczyć piękna natury, spokoju i odpoczynku od codzienności. Inspiracją do przyjazdu na wschodnie rubieże Naszego kraju była ciekawość tego jak żyje się w miejscu, w którym o atrakcje i zawiłe historie otrzeć się można za rogiem każdego domu, za każdym drzewem i przejechanym zakrętem. Zaopatrzeni w kilka pachnących jeszcze nowością map wyjechaliśmy z domu w kierunku Naszych roztoczańskich wakacji.
Niezastąpiona kolorowa nawigacja. Można jechać.
---
Magiczne Rozotcze - dzień I.
- Spalili Nasze domy, spalili całe wioski. Ale naszych charakterów nie tknęła żadna pożoga, ona je tylko wzmocniła. Te domy są symbolem Naszej siły i pracowitości. Odbudowane po wojnie, dbamy o nie do dzisiaj. -słowa te wypowiadane cicho i spokojnie ale jednocześnie pewnie i dumnie aż dźwięczały w ciszy niedzielnego poranka. Pani Genowefa, którą spotkaliśmy przed pięknym, drewnianym domem okazała się sąsiadką właścicielki, Pani Waleriany. - Nie jesteśmy takie stare, ledwie 88 i 95 lat. Jest we wiosce babka co ma lat 104. I ona jest stara, to fakt. - rozwiała wątpliwości młodsza z Pań. - Od lat, ludzie fotografują mój dom, nie wiem dlaczego. Stary już, drewniany. Są we wiosce ładniejsze, murowane, nowsze. Pan jest pierwszy, który chce zrobić zdjęcie nie jemu a Nam. To miłe. - wolno i jeszcze ciszej od sąsiadki powiedziała te słowa Pani Waleriana. - Stańmy tylko na tle kwiatów, one są ładne, jesteśmy z nich dumne. Całe życie są z nami.
Całość tutaj:
http://rmk.bikestats.pl/1601133,Magiczne-Roztocze-dzien-I.html
Nie odkładaj marzeń. Odkładaj na marzenia.
R_och
Talizman słońca 🌞
Wiadomości: 1773
Miasto: Rzeszów
Na forum od: 16.03.2015
Odp: Magiczne Roztocze.
«
18 Lip 2017, 09:35 »
Cytat: rmk w 18 Lip 2017, 00:26
Wróciliśmy z wakacji, podzielę się z Wami wrażeniami. Relację będę pisał w miarę możliwości ...
O super. Proszę codziennie "jeden dzień" do porannej kawki. Fajne miejsce wybraliście dla "rozroweryzowania" młodzieży.
Spaliście tylko w Bagnie czy gdzieś jeszcze? Podpytuję a konto weekendu rodzinnego.
W życiu nie chodzi o to, by przeczekać burzę a o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu.
- Gandhi
mh
Wiadomości: 33
Miasto: Gdańsk
Na forum od: 23.05.2016
Odp: Magiczne Roztocze.
«
21 Lip 2017, 22:36 »
Jak zawsze relacje rmk na najwyższym poziomie. Dzięki
rmk
Wiadomości: 842
Miasto: Poznań
Na forum od: 12.01.2013
Odp: Magiczne Roztocze.
«
25 Lip 2017, 15:41 »
Dzięki za miłe słowa. Kolejne dni chciałbym opisywać jak najszybciej ale czas nie pozwala
--
Magiczne Rozotcze - dzień II.
Szarosine ciężkie niebo, które przywitało Nas w poniedziałkowy poranek nie nastrajało optymistycznie. Rozłożona na stole mapa okolic Zwierzyńca, służąca jednocześnie za obrus, nie pomagała w spokojnym delektowaniu się śniadaniem nad Wieprzem. Zbyt dużo pomysłów przychodziło mi do głowy, zbyt dużo dróg krzyżowało się ze sobą tworząc w mej głowie labirynt wycieczek, który próbowałem przejść dostosowując trasę do zastanej aury. Deszcz, który wedle wszelkich znaków na niebie miał być dzisiaj Naszym towarzyszem, zawężał pole wyboru. Świadomi tego co może Nas spotkać na lessowym podłożu jaki najczęściej zalega w okolicach Zwierzyńca postawiliśmy dzisiaj na asfalt. Jedziemy w stronę Krasnobrodu.
Biała Góra
Wokół Zwierzyńca jest kilka punktów widokowych, z których można podziwiać rozległe panoramy Roztocza Środkowego. Jednym z takich miejsc jest Biała Góra, która dumnie wypiętrza się zaraz za Roztoczańskim Centrum Naukowo - Edukacyjnym RPN. Znajdująca się na jej szczycie drewniana wieża widokowa tylko dodaje jej uroku i pozwala jednocześnie na wygodne obserwacje bliższej i dalszej okolicy. Tam też udaliśmy się na początku dzisiejszej wycieczki i nie mogliśmy wybrać lepiej. Przepiękne widoki jakie roztaczały się ze szczytu spowodowały, że musiała upłynąć dłuższa chwila zanim wróciliśmy na dół. Jeśli dodamy do tego stada krów i byków, które pasły się wokół oraz kilkanaście koników polskich dotrzymujących im towarzystwa to będziemy mieli obraz sielanki jaka Nas otaczała. Michaś pierwszy raz w życiu mógł karmić wolno chodzące konie i był tym faktem zachwycony. My objedliśmy się czerwonymi i czarnymi porzeczkami rosnącymi opodal, wszyscy zadowoleni. Miejsce te bardzo przypominało nam ukochane Bałkany, może dlatego tak dobrze się tu czuliśmy.
Widok z Białej Góry w stronę Bukowej i Lasowej Góry.
Rodzina w komplecie na Białej Górze.
Koniki Polskie.
Rodzicielstwo
Pełni estetycznych doznań jakie zapewniła Nam wizyta na Białej Górze z zadowoleniem ruszyliśmy dalej, w kierunku Guciowa. Jadąc niespiesznie przez Roztoczański Park Narodowy, rozmawiając o wszystkim i o niczym w pewnym momencie zorientowaliśmy się, że nie wzięliśmy pieluch na zmianę. Jak ważny jest ten fakt w przypadku rodziców dwulatka, który jeszcze z nich nie wyrósł, przekonywać nikogo nie trzeba. Do wyboru mieliśmy dwa warianty, powrót do Zwierzyńca albo kupno zapasu gdzieś po drodze. Wygrał ten drugi ale sklep znaleźliśmy dopiero w Bondyrzu. Na miejscu okazało się, że płacić kartą nie sposób a gotówki mieliśmy śladowe ilości. Koniec końców udało się zrobić zakupy, pieluchy dostaliśmy na sztuki i mogliśmy jechać dalej. Dobrze, że Michaś wytrzymał.
Pstrąg
Po udanych zakupach odezwał się głód i chęć zabawy Michałka, który miał dość siedzenia w przyczepce więc skorzystaliśmy z tego, że tuż obok była restauracja serwująca pstrągi z własnej hodowli. Ładnie przygotowane miejsce, odrestaurowany młyn wodny na Wieprzu, własna wędzarnia i plac zabaw dla dzieci. Nic więcej w tej chwili nie potrzebowaliśmy. Pstrąg wędzony w temperaturze pięćdziesięciu stopni był jedną z najlepszych ryb jakie kiedykolwiek jadłem ale już ciasto rabarbarowe było kompletną pomyłką. Kawa również była bez wyrazu co sprawia, że oceniamy te miejsce raczej na minus, innych rzeczy nie zamawialiśmy, również ze względu na ceny, które zdecydowanie były za wysokie w stosunku do tego co widzieliśmy na innych talerzach.
Mieliśmy okazje zamienić kilka słów z właścicielem hodowli i dowiedzieliśmy się od Niego sporo ciekawych rzeczy o pstrągach i wszystkim co z nimi związane. Bardzo miły i sympatyczny Pan, opowiadał z dużą pasją, widać że zna się na tym co robi i potrafi o tym tak opowiadać aby zaciekawić słuchacza.
Parking rowerowy w Hodowli Ryb Łososiowatych w Bondyrzu.
Guciów
Jadąc przed siebie, w poszukiwaniu sklepu, minęliśmy zagrodę w Guciowie. Z zewnątrz prezentowała się przyzwoicie więc, po odwiedzinach w Bondyrzu. wróciliśmy w te miejsce aby zobaczyć co ma do zaoferowania. Muzeum etnograficzno - przyrodnicze bo tak tytułuje się ten skansen okazało się dużym zawodem. W miejscowej restauracji zamawiając obiad i kawę, tę druga otrzymaliśmy jako pierwszą i zdążyła wystygnąć zanim zjedliśmy. Prosiliśmy aby naleśniki dla Michałka podać pierwsze, dostał ostatni. Jedzenie mocno średnie, zupa z pokrzyw miała ich tyle, że musieliśmy szukać ich wytężonym wzrokiem. Pisząc krótko, nie warto.
Skansen okazał się płatny i można było zwiedzać go tylko z przewodnikiem, odpuściliśmy. Trzy stare chałupy, które stały obok nie wydały się nam na tyle interesujące aby tracić czas na ich zwiedzanie. Czary goryczy przelał przyjazd autokaru z wycieczką w Warszawy i gdy kilkadziesiąt osób wypełzło na tak mały teren, zrobiło się tak nieprzyjemnie, że spakowaliśmy rzeczy i pojechaliśmy dalej.
Przyjemnie było tylko przez pierwsze pięć minut, wtedy gdy byliśmy w skansenie właściwie sami i przewodnik grał leniwe melodie na pianinie w rogu restauracyjnej sali. Można było siedzieć i wsłuchiwać się w dźwięki, które mieszały się z zapachem starości drewna i ciszą tego miejsca. Wyjątkowo piękna scena.
Przewodnik grał tak jakby świat wokół nie istniał, Guciów.
Zupa z pokrzyw, prawie bez pokrzyw.
Zagroda w Guciowie.
Pływająco
Powiadają, że do trzech razy sztuka. Licząc na to, że tym razem atrakcja będzie warta odwiedzin, po niepowodzeniach w Bondyrzu i Guciowie, udaliśmy się do Obroczy. Nie mając żadnego doświadczenia ze spływem kajakowym z dwulatkiem na pokładzie mieliśmy sporo obaw jak to będzie ale pełni zapału i wrodzonego optymizmu wypożyczyliśmy kajak i z biegiem Wieprza udaliśmy się do Zwierzyńca. Rowery i przyczepkę zostawiliśmy pod czujnym okiem właścicielki kajaków i za dwie godziny mieliśmy ponownie dokonać wymiany sprzętu pływającego na jeżdżący. Ahoj przygodo.
Wieprz okazał się trudnym przeciwnikiem. Bardzo kręte koryto i niski stan wody nie raz nie dwa zmuszał Nas, nie do wiosłowania, a do odpychania się od dna. Zwalone w poprzek rzeki drzewa dodawały jej uroku a w Nas wymuszały ciągłą koncentrację nad wybraniem optymalnej drogi spływu. Michał był zachwycony odmianą, nawet woda z rzeki smakowała mu do tego stopnia, że wolał ją niż swój sok do picia. Całość zakończyliśmy po dwóch i pół godzinie zmagań, zmęczeni ale z chęciami na jeszcze. Jako, że na Roztoczu rzek nie brakuje wiedzieliśmy, że jeszcze spróbujemy swoich sił gdzieś indziej.
Kajakarz.
Powrót
Ponad dwie godziny kajakarskich zmagań dało o sobie znać gdy wsiedliśmy z powrotem na rower i dlatego też do Zwierzyńca skróciliśmy drogę, jadąc przez las. Odległość może mniejsza ale czasowo na pewno wyszło dłużej o czym przekonaliśmy się po fakcie. Piachu było miejscami na tyle dużo, że wszelka radość z jazdy była tylko rzewnym wspomnieniem. Niebieski szlak z Obroczy ewidentnie nie sprzyja rowerzystom.
W samym Zwierzyńcu pokręciliśmy się trochę, jeżdżąc bez celu i oglądając te miasteczko z różnych perspektyw. W poniedziałkowe popołudnie było tak puste w porównaniu do dnia wczorajszego, że można było zastanawiać się czy to te samo miejsce. Zrobiliśmy zakupy na kolację i śniadanie i wróciliśmy do agroturystyki.
Browar Zwierzyniec.
Willa Plenipotenta w Zwierzyńcu.
Nie odkładaj marzeń. Odkładaj na marzenia.
paweł.70
Marin
Wiadomości: 3333
Miasto: Ciepłe Łóżeczko
Na forum od: 28.11.2011
Odp: Magiczne Roztocze.
«
25 Lip 2017, 16:48 »
Zagroda Guciow spada na psy nawet nie podali przed obiadem "wilgoć wąwozu".
Dom jest tam, gdzie rozkładamy obóz
Liczy się podróż, a nie cel.
endriu68
Wiadomości: 206
Miasto: Lublin
Na forum od: 21.11.2011
Odp: Magiczne Roztocze.
«
25 Lip 2017, 19:01 »
Super
EASYRIDER77
Wiadomości: 4856
Miasto: INOWROCŁAW
Na forum od: 27.07.2010
Odp: Magiczne Roztocze.
«
26 Lip 2017, 15:24 »
bardzo fajne, ciąg dalszy gdzie?
rmk
Wiadomości: 842
Miasto: Poznań
Na forum od: 12.01.2013
Odp: Magiczne Roztocze.
«
28 Lip 2017, 21:56 »
Paweł - nie wiem nawet czy spada na psy Guciów czy poleciał już niżej. Naprawdę srogo się zawiodłem na tym miejscu.
Endriu & Easyrider - dzięki za miłe słowa. Dalszy ciąg pisze się w wolnym czasie a tego ostatnio mam deficyt
---
Magiczne Roztocze - dzień III.
W prawo, w lewo...
Mam słabość do drewnianej architektury sakralnej. Uwielbiam zwiedzać, oglądać i czuć zapach starych, kilkusetletnich kościołów z drewna. Woń palonych świec, ścian przesiąkniętych wiarą i podłóg, na których odciśnięte są ślady kilku pokoleń zawsze nastraja mnie melancholią i zadumą. Uwielbiam takie miejsca, uwielbiam ich ciszę i to, że mówią przez nie wieki. Na Roztoczu mamy te szczęście, że czy zerkniemy w prawo, czy popatrzymy w lewo to tego rodzaju uniesień Nam nie zabraknie. Tym razem spojrzeliśmy na południe i tam się skierowaliśmy. Trzysta lat historii zamkniętej w modrzewiu wydawało się dobrym celem.
Kościół pw. św. Stanisława, Górecko Kościelne.
Całość tutaj:
http://rmk.bikestats.pl/1604393,Magiczne-Roztocze-dzien-III.html
Nie odkładaj marzeń. Odkładaj na marzenia.
Morten
Wiadomości: 5
Miasto: Pietrzykowice
Na forum od: 06.04.2017
Odp: Magiczne Roztocze.
«
29 Lip 2017, 11:54 »
Apetyt na Roztocze rośnie w miarę czytania. Piękna inspiracja na kolejne wakacje.
łatośłętka
Skup i ubój. Rozbiór.
Wiadomości: 8838
Miasto: nie, wioska
Na forum od: 21.03.2013
Odp: Magiczne Roztocze.
«
29 Lip 2017, 15:24 »
Magicznymi Wasze opowieści.
Pomyślności!
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!
rmk
Wiadomości: 842
Miasto: Poznań
Na forum od: 12.01.2013
Odp: Magiczne Roztocze.
«
3 Sie 2017, 19:19 »
Morten jedź na Roztocze, magiczne miejsce
Podziękował Łatoś
--
Magiczne Roztocze - dzień IV.
Żyj swoim życiem.
Dzisiejszy dzień miał być z zasady leniwy. Trochę jazdy po okolicy, bez żadnego planu i bez większych atrakcji. Pogoda miała być nie wiadomo jaka, każda pogodynka żyła własnym życiem i nie wiadomo było co z tym fantem począć. Życie napisało jednak dla Nas swój scenariusz na to aby ta środa nie była po prostu dniem straconym. Po śniadaniu i w trakcie obowiązkowej porannej kawy wpadliśmy na pomysł aby podjechać autem do Krasnobrodu i pojeździć trochę rowerami po tej gminie. Wyszło słońce, zrobiło się gorąco i wietrznie, więc chcieliśmy uciec trochę do lasu aby tam czerpać radość z jazdy. Okolice Krasnobrodu wylądowały więc w mapniku, rowery na bagażniku i po krótkiej jeździe samochodem można było rozpocząć wycieczkę z parkingu położonego przy zalewie. Gorące powietrze wręcz oblepiło Nas swoimi mackami, więc nie było co się zastanawiać tylko udać się w kierunku zielonych plam na mapie.
Las w okolicach Świętego Rocha, Krasnobród.
Całość tutaj:
http://rmk.bikestats.pl/1606566,Magiczne-Roztocze-dzien-IV.html
Nie odkładaj marzeń. Odkładaj na marzenia.
rmk
Wiadomości: 842
Miasto: Poznań
Na forum od: 12.01.2013
Odp: Magiczne Roztocze.
«
4 Sie 2017, 16:37 »
Magiczne Roztocze - dzień V.
Puszcza Solska
Ogromna Puszcza Solska, która znajduje się na południe od pasma Roztocza jest drugim co do wielkości kompleksem leśnym w Polsce i ustępuje tylko Borom Dolnośląskim. W okolicach Suśca wyodrębniono Park Krajobrazowy Puszczy Solskiej i właśnie tam zamierzaliśmy się udać aby pojeździć w cieniu potężnych sosen i napawać się zapachem żywicznego powietrza. Wielkie połacie lasów miały stanowić dzisiaj dodatkowo znakomitą ochronę przed wiatrem, który od rana przybierał na sile i w południe wiał już z prędkością mało przyjazną dla rowerzystów. Według mapy, trasa do Borowych Młynów, z powrotem przez Błudek, przebiegała po zamkniętej dla ruchu drodze co było kolejnym atutem. Nie było więc na co czekać tylko jechać aby zdążyć przed burzą.
Bezmiar Puszczy Solskiej, droga z Suśca do Borowych Młynów.
Całość tutaj:
http://rmk.bikestats.pl/1606851,Magiczne-Roztocze-dzien-V.html
Nie odkładaj marzeń. Odkładaj na marzenia.
rmk
Wiadomości: 842
Miasto: Poznań
Na forum od: 12.01.2013
Odp: Magiczne Roztocze.
«
6 Sie 2017, 23:26 »
Magiczne Roztocze - dzień VI.
Ciągle pada! Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby. Mokre niebo się opuszcza coraz niżej, żeby przejrzeć się w marszczonej deszczem wodzie. A My? A My jeździmy. Desperacko i na przekór wszystkim mokniemy, patrzymy w niebo, chwytamy w usta deszczu krople, patrzą na Nas rozpłaszczone twarze w oknie, to nic.
Ciągle pada! Nagle ogniem otworzyły się niebiosa, potem zaczął deszcz ulewny sieć z ukosa, liście klonu się zatrzęsły w wielkiej trwodze. A My? A My jeździmy i niestraszna Nam wichura ni ulewa, ani piorun, który trafił obok drzewa. Słuchamy wiatru, który wciąż inaczej śpiewa.
Miało padać i padało. Mieliśmy pojeździć i pojeździliśmy. W deszczowym rytmie.
Całość tutaj:
http://rmk.bikestats.pl/1606884,Magiczne-Roztocze-dzien-VI.html
Nie odkładaj marzeń. Odkładaj na marzenia.
rmk
Wiadomości: 842
Miasto: Poznań
Na forum od: 12.01.2013
Odp: Magiczne Roztocze.
«
9 Sie 2017, 18:14 »
Magiczne Roztocze - dzień VII.
Pierwszy lipca tego roku przywitał Nas typową, wakacyjną pogodą. Trzynaście czy czternaście kresek na plusie, ściana deszczu za oknem i szarość dnia to synonim aury panującej podczas kanikuły w Naszym pięknym kraju. Już starożytni Rzymianie wiedzieli, że gdy słońce znajdzie się w gwiazdozbiorze psa to większość Polaków bierze wolne w pracy i wypoczywa. Więc tego dnia pies schował się w budzie i słońce razem z łańcuchem wciągnął do siebie. Wszak to najlepszy przyjaciel człowieka.
Przepiękny widok z wieży widokowej w kamieniołomie w Nowinach.
Całość tutaj:
http://rmk.bikestats.pl/1608575,Magiczne-Roztocze-dzien-VII.html
Nie odkładaj marzeń. Odkładaj na marzenia.
rmk
Wiadomości: 842
Miasto: Poznań
Na forum od: 12.01.2013
Odp: Magiczne Roztocze.
«
12 Sie 2017, 17:31 »
Magiczne Roztocze - dzień VIII
W całej Polsce na przemian pada i leje, przyszedł więc czas i na najbardziej nasłoneczniony region. Dwa poprzednie dni były przeplatane słońcem i burzami, dzisiaj lało od północy i pijąc poranną kawę na tarasie mogliśmy tylko przyglądać się jak kolejne litry wody spadają na ziemię. I co teraz?
Całość tutaj:
http://rmk.bikestats.pl/1609650,Magiczne-Roztocze-dzien-VIII.html
Nie odkładaj marzeń. Odkładaj na marzenia.
Drukuj
Strony: [
1
]
2
Następna >>
Wszystkie
Do góry
Tagi:
Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
»
Wyprawy i wycieczki rowerowe
»
Podróże z dziećmi
»
Relacje z podróży małych i dużych
»
Magiczne Roztocze.
Organizujemy
Partnerzy
Patronat
Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:
CDN ....
Mobilna wersja forum