Kilka dni szwendałem się z rowerem po naszym najdłuższym pieszym szlaku górskim.
Pablo, przede wszystkim: wyrazy uznania. W mojej ocenie wyczyn roku, przynajmniej w kategorii "Polska".
Podejrzewałem Cię o takie "niecne" zamiary po ubiegłorocznej wycieczce. Mam nadzieję, że tej relacji nie skasujesz ... .
Niepotrzebnie się krygujesz, pisząc że nie potrafisz jeździć po górach. Potrafisz i to bardzo. Żeby przejechać/przepchać GSB na rowerze trzeba mieć jaja jak koła od ciężarówki.
Nie dalej jak przedwczoraj wchodziłem na Caryńską i bez roweru było cokolwiek mało przyczepnie ... .
A tak a propos, dużo spotkałeś na GSB pieszych długodystansowców z plecakami? Jakieś 6 lat temu, siedząc w schronisku w Komańczy, spotkałem się z opinią, że ta "tradycja" przejścia z Ustronia do Ustrzyk G. umiera, jeżeli już nie umarła.