Nie, nie pojechałem dwukrotnie do Gdańska
Dlaczego więc "dwa razy"? Ano dlatego, że raz w trasę pojechał Zbyszek, a potem ja.
Trasę wymyślił i zaplanował Zbyszek. Ponieważ zależało mu na wyjeździe jeszcze w czasie wakacji (Zbyszek jest nauczycielem) postanowił pojechać w ostatni weekend sierpnia. Mnie jakoś ten termin nie pasował, więc wybrał się sam. Poszło mu nieźle i po powrocie do domu był bardzo zadowolony z tego wyjazdu. Przejechał non stop 514 km i po drodze pobił swój rekord dobowego dystansu przejeżdżając 428 km
Teraz i ja poczułem się dostatecznie zmotywowany do takiej trasy. Ponieważ pogoda na miniony weekend zapowiadała się idealna, więc zbyt długo się nie zastanawiałem. Wsiadłem na rower o 17.00 w piątek po pracy, a w Gdańsku byłem 0 20.30 następnego dnia. Mnie również bardzo podobał się ten wyjazd. No i mogłem wreszcie sprawdzić możliwości mojej nowej karbonowej szosówki
518 km ze średnią 22,4 km/godz. to jak na mnie całkiem nieźle