Nawet przez chwilę pomyślałem ,żeby się jakoś zadenuncjować ,że jakiś drafting był albo coś i przejść do EXTREME , bo ładny puchar za zwycięstwo był
O imprezie , tak to zdecydowanie najciekawsza w pomyśle ultra impreza w Polsce , 1/4 esencji wyciśniętej z całości MRDP , jeszcze bez zawracania głowy całą tą logistyką na te 10 dni , taki kraniec możliwości do ogarniecia " na lekko".
Może jak marszałek pozwraca kiedyś do budżetu za loty , to starczy na remont .CDN...
Dokładnie. Ten Borusewicz to nawet latał psa wyprowadzać na spacer! Niech zwraca.
Ten rozdział na kategorie jest IMO niepotrzebny, bo właśnie rozbija imprezę na dwie. I co jest warte "zwycięstwo" w tym Extreme, jak de facto to 6-7 miejsce? Lepiej się zdecydować albo na solo, albo na open, ewentualnie dodać pary do solo jak jest na najważniejszych światowych wyścigach.
Kat Extreme jest dla zawodników, którzy nie chcą się ściągać, tylko przeżyć przygodę, niekoniecznie w samotności przez 4 dni, a jak mają rodzinę po drodze to z chęcią ją odwiedzą.
Niestety, podczas MRDP2017 jechałem w błogiej nieświadomości tych okoliczności, więc zupełnie niepotrzebnie zarzynałem siebie i kolegę, robiąc coś pod 380 km na dobę, zamiast odwiedzać rodzinę i delektować się towarzyskimi aspektami maratonu.Niemniej, surowy limit MRDP w postaci ~315 km na dobę, czy dający kwalifikację do tegoż ~287 km na dobę na GMRDP, wydają się być warunkami narzucającymi reżim niewspółgrający z turystyką (nie-ściganiem) i odwiedzinami u cioci w Suchej Psinie.
Ostrzegam jednak, że przy nowej trasie pokonanie całej pętli w limicie będzie zadaniem wyraźnie trudniejszym niż dotychczas.
Zgodnie z tym harmonogramem każda impreza w cyklu będzie raz na 4 lata, a dodatkowo zawsze w kierunku przeciwnym niż poprzednio.
To pełny MRDP też ma iść na odwrót? Nie idźmy tą drogą! Pętla zgodnie z ruchem wskazówek zegara jest zwyczajnie dużo lepsza, najpierw Mazury i Ściana Wschodnia w oczekiwaniu na góry, później esencja wyścigu - czyli właśnie górski odcinek, a następnie zostaje płaskie 900km na metę, a nie 1100km, z odcinkami pagórkowatymi i pewnie jeszcze rąbaniem 60km przez aglomerację trójmiejską. I taki układ jest dużo lepszy, na maksymalnym wyjechaniu dostajemy krótszy i łatwiejszy odcinek na metę, do zrobienia z 1 noclegiem + drzemki. Do tego jadąc na wyjechaniu fizycznym już człowiek nie przejmuje się atrakcyjnością trasy, z grubsza mu wszystko jedno. A na świeżo lepiej mieć jednak coś ciekawszego jak Mazury czy Wschód. A poza tym kwestia ruchu, start w sobotę w okolicach 15-20 sierpnia oznacza przejazd przez morskie kurorty w szczycie sezonu, korki na drogach itd. A jadąc zgodnie ze wskazówkami zegara dojeżdżamy nad morze już w okresie kończącego się sezonu, tylko najszybsi jeszcze na weekend nad morzem się załapują4 edycje były w tym kierunku - po co zmieniać coś coś się świetnie sprawdza? Po co odbierać porównywalność wyników? Zresztą górski odcinek jechany na zachód też jest IMO zwyczajnie lepszy