Przejechałem i to jest sukces!!Wygrałem z pechem, wygrałem z dystansem !!Przeważnie nie piszę sprawozdań z maratonów, ale teraz postanowiłem że muszę to zrobić bo skala pecha sięga jakiegoś krytycznego pułapu.Wyjeżdżam pociągiem z Trzebini o godz 23:30 w czwartek rower spakowany w torbę (brak dostępnych biletów na przewóz roweru)Do Świnoujścia przyjeżdżam z 40 minutowym opóźnieniem o 13:00. Czasu nie jest za wiele więc ruszam z torbą na ramieniu na miejsce noclegu. Niefortunnie z jednej strony urywa mi się pasek i osuwając się torba lekko uderza o ziemię. Do pokoju przydzielono mnie z Jurkiem Pikułą i Zbyszkiem Kreftem więc trochę pogadanki i ruszam na 2 stronę odebrać pakiet startowy i zrobić zakupy. Wracam o 17:30 więc biorę się za składanie roweru i mam zamiar wcześniej iść spać, bo przecież prawie nie spałem w pociągu. Przerzutkę poowijałem bąblową folią ale nie odkręciłem haka (co zdecydowanie polecam robić w takich przypadkach) Wyciągam i widzę urwany hak. Panika, Zbyszek mnie uspokaja że jest sporo czasu i że na facebooku ktoś pisał o takim samym problemie i że sklep rowerowy mu pomógł w Świnoujściu. No tak 30 minut do zamknięcia sklepu, znajdujemy post, dzwonię. Paweł i Edyta Wiśniewscy sklep rowerowy, Pan Paweł prosi o MMS ze zdjęciem haka wiadomo co rama to inny wynalazek, wysyłam, po chwili oddzwania że nic nie poradzi i nie sądzi żeby w Świnoujściu ktoś znalazł taki hak ....... Jurek dzwoni do Adama z Drawska Pomorskiego on podsuwa pomysł że ma hak uniwersalny nie przykręcany do ramy tylko wkładany pod zacisk, mówi że go zorganizuje w Drawsku byle tam dojechać 122 km od startu. Dzwonię jeszcze raz do sklepu bo może takie coś zrobimy, podszlifujemy, dotniemy itp, Pan Paweł mówi żebym szybko przyjechał z ramą bo już jest 18:00 i praktycznie zaraz zamyka. Biorę rower od Zbyszka swoją ramę na ramie i jadę na prom. Tu zaczyna się dramat niezabezpieczona przerzutka zahacza o siatkę ogrodzeniową i pęka na pół 🙁 już praktycznie jest po zawodach, nie mam haka, nie mam przerzutki. W sklepie coś podobnego udaje się dopasować hak trzyma na jednej śrubie z dwóch, resztę usztywnia zacisk, ale nie mam przerzutki. W sklepie wszystko tylko do górali przerzutki 9 rzędowe które nie będą szły na 11 przełożeniach..... Wracam na drugą stronę dzwonię do Izy może mają 2 rower może części, wydzwaniam po znajomych zawodnikach........nic. Dzwonię do Czarka jednego z organizatorów po chwili oddzwania że gość otworzy mi sklep rowerowy i sprzeda mi przerzutkę 10 rzędową i to wszystko co da się tu zorganizować. Znowu się przeprawiam, Gość siedzi pod sklepem i mówi mi że niestety się przeliczył i nie ma takiej przerzutki i żebym próbował od kogoś pożyczyć. Dzwonię do Czarka, Czarek mówi że ma dziewczynę Ewę Skółkę w klubie Uznam, która pożyczy mi przerzutkę bo w tym roku wyjątkowo nie jedzie BBT. Biorę od gościa ze sklepu kawałek pancerza i 2 końcówki i znowu na prom. Dziewczyna jest na rondzie w Łunowie ok 7 km od Świnoujścia, bo pierwsi zawodnicy już startują i kibicują im. Jeden kibic autem z rowerem zawozi mnie tam i na chwilę zapominam o problemach, kibicujemy wyjeżdżającym zawodnikom aż od nich z rodziny wystartuje notabene najstarszy uczestnik tej edycji Stanisław Wieczorek.Idziemy do garażu i walczę ze sprzętem jej "dewastuję" rower wykręcam, dużo komplikacji bo linka na styk ledwo starcza, pancerze tniemy flexem bo nie ma narzędzi, jakoś udaje się to złożyć, regulacja nawet nieźle są wszystkie przełożenia, na 2 lekko przyciera ale mam baryłkę przy lince więc najwyżej w trasie podkręcę. na pokój wpadam prawie północ jeszcze szybko jem i się kładę, nie mogę spać jest gorąco jak w piekarniku cała pościel mokra... wstaje po kilku godzinach i jeszcze jeden pomysł przekręcam kółka z przerzutki mojej 11 rzędowej, smaruję łańcuch i jest wszytko wchodzi jak powinno. Mówię pech już za mną teraz na start i jazda. Nic mylnego na 90 km strzela mi szprycha i koło zaczyna dość znacznie bić... dojeżdżam tak do Drawska Pomorskiego 30 km i sprawdzam że koło jest ciepłe i ociera o klocek hamulcowy. Demontuje tylny hamulec i ruszam dalej, zastanawiam się czy to wytrzyma bo najwyraźniej bicie się powiększa. na 340 km na przepaku w Solcu Kujawkim, Niezastapiony Tomek Ignasiak już dopadł mój rower i demontuje mi koło, mówi że ma z kasetą 9 ale przełoży, więc ogarniam przepak i mam koło nie tańczące mogę jechać. Ruszam i idzie dobrze, mimo że całą sobotę leje, liczę na jakieś słoneczko, które mnie wysuszy, dopiero w Sandomierzu skończył się deszcz. Problemów oczywiście nie koniec na skrzyżowaniu w bocznych uliczkach gdzieś w okolicy 600 km zaliczam glebę, trochę piachu za bardzo wszedłem i leżę, nic na szczęście się nie stało więc ruszam dalej. zaczyna się 2 noc pada mi lampka a powinna wystarczyć spokojnie. Jadę na lampce rezerwowej, dużo słabszej mało widzę, staram się gonić zawodnika i trzymać się za nim tak żeby widzieć więcej drogi, później nadciąga mgła w górach, niewiele już widzę, zakręty biorę patrząc w gps jaki mają promień, dodatkowo mgła się skrapla i jest bardzo zimno. Organizm mówi dość, poubieramy w foliowce na punkcie trzepie mnie jak w ostatnim wagonie. Iza kamperem dojeżdża mówi że lepiej będzie jak walnę się na 15 minut, tak robię ale to musiało być prawie 3 godziny już nie walczę z czasem tylko aby dotrzeć do mety. Śpię w Ustrzykach Dolnych 45 km przed metą do rana, ruszam dopiero o 5:00 wcześniejszy odcinek od Birczy był już ponad siły, nie jechałem tylko człapałem. W końcu osiągam cel meta w Ustrzykach Górnych i koniec tego morderczego wysiłku. Czas 46 godzin, wcinam żurek i w łóżko Asia idzie załatwić przedłużenie o jedną dobę domku, niestety nie ma takiej możliwości i po pół godzinnej drzemce ruszamy do domu 🙂 Bałtyk - Bieszczady Tour AD 2020 w moim wykonaniu kończy się !!!
Zapowiada się chyba ostra walka o 2 i 3 miejsce :-)
Cytat: MYak w 28 Wrz 2020, 16:03Zapowiada się chyba ostra walka o 2 i 3 miejsce :-)Zobaczymy, Daniel Śmieja i Maciej Paterak prawie nic nie spali (Daniel to pewnie w ogóle nic),
Powinni pozwolić rownież kierowcom samochodów ciężarowych i tirów jeżdzić bez snu tyle ile im się podoba , nawet z 50 godzin ....... będzie zapewne równie bezpiecznie jak jest dzisiaj... no ale na głupotę jeszcze lekarstwa nie wymyślono
Michał, chyba sobie jaja robisz,że nikomu nie zagraża.... jak wiedzie do rowu,albo spadnie z mostu do wody i sie zabije to pal licho.....ale jak wjedzie Ci pod koła samochodu, ktorym kierujesz, bo juz ze zmeczenia lewituje i czasami nie wie jak się nazywa ( a niejednego takiego widziałem na maratonach, ktore jechalem) i go zabijasz,będąc dodatkowo Bogu ducha winnym, bo nie dal Ci żadnych szans na reakcję,to ciekawe jak sie bedziesz czuł...albo będziesz probowal omijać takiego delikwenta i sam zginiesz uderzając w drzewo czy waląc w inny samochód i zabijajac w nim niewinne osoby......Nie widzisz problemu ?
Na drogach wyłaczonych z ruchu samochodowego ( a takich na ultra nie ma i nigdy nie bedzie) niech jeżdzi i ze 100 godzin non stop.
I po co takie bezsensowne porównania wstawiać? Rowerzysta nikomu poza sobą nie zagraża, a kierowca tira może swoim niewyspaniem zabić kupę ludzi jak straci panowanie nad wielotonowym pojazdem.
A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców?
Jak dla mnie to jest porównywalne do jazdy pod wpływem alkoholu (mówię w ogólności a nie o konkretnym zawodniku)
https://tygodnikbydgoski.pl/policja/rowerzysta-zabil-piesza-na-pasach-policja-szuka-swiadkow-wideo-26-08-19
Cytat: PiKa w 28 Wrz 2020, 21:48Jak dla mnie to jest porównywalne do jazdy pod wpływem alkoholu (mówię w ogólności a nie o konkretnym zawodniku)Kolejny raz zaczynasz mędrkować w temacie o ultra, a chyba jeszcze żadnego nie jechałeś. Przejedź, zobacz jak to jest, bo nie mając takich doświadczeń nie jesteś żadnym partnerem do dyskusji.
Nie ma ani jednego znanego przypadku rowerzysty na ultra co by zginął z powodu niedospania, natomiast przypadków rowerzystów co zginęli potrąceni jadąc po alkoholu są w Polsce dziesiątki, to jak można w ogóle wymyślać takie absurdalne porównania?
Cytat: PiKa w 28 Wrz 2020, 21:48https://tygodnikbydgoski.pl/policja/rowerzysta-zabil-piesza-na-pasach-policja-szuka-swiadkow-wideo-26-08-19A co ma piernik do wiatraka? Tu mamy jakiegoś półgłówka, który wjeżdża na pasy i uderza czołowo staruszkę bo nie widzi dobrze drogi, ponieważ wiezie dorosłego faceta na kierownicy, pokaz głupoty wysokiej kategorii, jeszcze ucieka z miejsca wypadku. Jak się w ogóle to ma do sytuacji niedospanego rowerzysty? Zupełnie nieporównywalne sprawy.