Ja myślę że około 80 osób.
Cytat: PABLO w 22 Paź 2020, 15:06Trudno zaliczyć do ultra imprezy, podczas których można spać po kilka godzin na dobę i nadal przyjechać w limicie. To już - moim zdaniem - prawie etapówki a nie ultra.To byłby ciekawy format zawodów - długi dystans ale z obowiązkowym czasem postoju (np. 15% czasu jazdy). Zamiast odporność na brak snu zaczęłyby decydować inne czynniki. No i każdego dotyczyłoby planowanie noclegów. Pewnie też i znacznie bezpieczniej by było. Ciekawe kto pierwszy takie zasady zaproponuje na swoim wyścigu.
Trudno zaliczyć do ultra imprezy, podczas których można spać po kilka godzin na dobę i nadal przyjechać w limicie. To już - moim zdaniem - prawie etapówki a nie ultra.
...najbardziej tragiczny o jakość asfaltu podjazd Włodowice-Świerki i Międzylesie Poniatów
Ja bym dodał zakaz korzystania z usług noclegowych (tylko noclegi we własnym zakresie, bez hoteli, agroturystyk, itp.) i uzależnił dynamicznie limit czasu do czasu aktualnego zwycięzcy. Im bardziej sprzyjające warunki i im mocniejsza obsada, tym limit krótszy. Samoregulacja. W trudnych warunkach automatycznie limit się wydłuża. Wtedy tytuł finishera oznaczałby odpowiedni poziom. Nie byłoby jazdy na limit tylko walka!
We wrześniu bylem zobaczyć tras na MRDP. Po śladzie jechałem od zakopanego. Lubuskie to jest walka o przeżycie. Jechałem na oponach 2.1 rowerem który ważył 42 kg. najbardziej tragiczny o jakość asfaltu podjazd Włodowice-Świerki i Międzylesie Poniatów
W tym roku na brytyjskim GB Duro z powodów covidowych były zabronione wszelkie kontakty z ludźmi, 100% samodzielność, ideę self-supported zamieniono na self-sufficient i aż 2000km gravelowej trasy. Trzeba było mieć jedzenie na całą trasę (lub upolować czy na korzonkach i korze z drzew ciągnąć), nawet wody nie wolno było kupować, tylko nabierać ze strumieni
I tak powinna wyglądać każda impreza self-supported.
Bo to jest 9-10 dni jazdy ciężkiej jazdy.