Mam prośbę do moderatora o edycję tematu na "Peugeot i Koga - rodzina się powiększa"
Moja żona zdecydowała się przesiąść z typowego mieszczucha na coś bardziej trekkingowego.
Dlatego rozpocząłem poszukiwania. Miała być damka z ramą w łabędzia w okolicach 1000 zł. Niestety mój poprzedni dostawca akurat miał same drogie sprzęty, więc poszukałem gdzie indziej.
I znalazłem taką oto Kogę:
Nazwałbym to rowerem szosowo trekkingowym. Rama, amortyzowana sztyca, błotniki, bagażnik i oświetlenie wydaje mi się, że są typowo trekkingowe, natomiast obręcze, opony (schwalbe grubości 1,1), hamulce, kaseta, przednie zębatki i widelec to są elementy szosowe.
Nie przeraziło mnie to, i wziąłem ten rower. Stwierdziłem, że jeśli będzie trzeba to się koła zmieni.
Rower przeszedł już chrzest bojowy i nie jest najgorzej z tymi cienkimi oponkami:)
Jednak żona mówiła, że dla niej jest trochę za nisko kierownica, dlatego jej sprzedawca wymienił mostek na regulowany i postawił go do pionu. Niestety po pierwszej dłuższej podróży żona narzeka na mrowienie w dłoniach przez za niską kierownicę. Ale sprzedawca powiedział, że przy tym widelcu już się wyżej nie da:(
I tu moje pytanie do Was, czy myślicie, że da radę zamienić widelec, na typowo trekkingowy (nawet z amortyzacją) i tym samym też przedni hamulec na v-breka (czy będzie konieczna wymiana klamki?) i czy dzięki temu uda mi się podnieść tą kierownicę?
A, i jeszcze jedno! Żonie brakowało przełożeń pod górkę. Czy bez problemu zamienię kasety albo korby między tymi dwoma rowerami?