W 2 przypadkach, 2 instancjach, pomimo /fałszywych/ zeznań naocznych świadków /pasażerów/, nagonki prasowej, sądy orzekły na korzyść poszkodowanego /bez świadków/, tj. mą.
Nadmienię, w żadnych z tych przypadków szkody na życiu, zdrowiu, materiale nie ucierpiałem. Do zdarzeń, jakie na policję zgłosiłem, doszło w ruchu miejskim. Jak piszesz, łgali, bezpodstawnie pomawiali, oczerniali, wszystko, wszystko we wszystkich językach świata.
Na sali rozpraw dowiedziałem się, o mnie, przebiegu tych, innych zdarzeń /tych było znacznie więcej, sprawcy przeze mnie opisany przebieg zdarzeń potwierdzali, oddawali punkty, płacili mandaty/ /kłamliwie/ piszą* gazety lokalne, również "Nie". M.in. na treści tych artykułów strony przeciwne się powoływały.
*dla celu przygotowania tych artykułów piszący ze mną się nie kontaktowali