Dla Australijczyków to pewnie niewielki kłopot, wypadła z kalendarza jedna impreza
Mało to wszystko profesjonalne. Nie znam obowiązujących w Australii przepisów prawnych, ale jeżeli Jesse Carlsson jako formalny bądź nieformalny organizator wyścigu wiedział że jakieś instytucje mogą zabronić organizacji wyścigu z powodu wciąż trwającego dochodzenia w sprawie śmierci Mike'a to powinien to jasno zasygnalizować odpowiednio wcześniej; tym bardziej że mocno nalegano na to by szczególnie osoby spoza Australii uwiarygodniły swoją obecność na starcie przedstawiając bilet lotniczy.
No raczej, a dodanie przelotu na Nową Zelandię to w sumie wyjdzie drogo, bo zaczynasz nową taryfę. Co innego, gdyby od razu kupować. Turystycznie ze zwiedzaniem to oczywiście można też jechać, ale wtedy raczej nikt nie zakłada tak długiego dystansu. Trudno będzie z tego zrobić wyjazd wakacyjny ze zwiedzaniem, bo na to nie ma czasu. A jechać trasę wyścigu zamiast wyścigu to zupełnie inna sprawa. Na zwiedzanie to można sobie wybrać spokojniejsze drogi i bardziej malownicze tereny w Australii.