A ja myślę że to będzie super impreza - porównywalna z szosowym Maratonem Północ Południe. Pamiętam że jazda po terenie liczy się podwójne więc będziecie mięli 2x więcej czasu na pokonanie tego dystansu niż szosowcy. I nerwy, łzy, przekleństwa będą też dwa razy więcej brzmiały...Zazdroszczę i mam nadzieję, że kiedyś spróbuję offroadu.Powodzenia i pamiętajcie że sztuką jest jazda na limit!
Cytat: rufiano w 17 Sty 2018, 18:33a po 2 to nigdy/nigdzie poza roztoczem nie rowerkowałem, zdaje się że będzie znakomita okazja Rufiano, nie bądź taki skromny.Będę Ci kibicował 😁
a po 2 to nigdy/nigdzie poza roztoczem nie rowerkowałem, zdaje się że będzie znakomita okazja
Dokładnie, wiele osób nie zdaje sobie do końca sprawy z trudności tej imprezy. Taki dystans z dużym odsetkiem terenu to coś zupełnie innego niż maratonu szosowe, będzie wiele zagwozdek nawigacyjnych, dużo trudniej z zaopatrzeniem itd., większe problemy z bólem siedzenia, z rękoma itd., jazdę na sztywnym rowerze typu gravel zdecydowanie bym odradzał.Osobiście niestety w tym sezonie nie jadę, za blisko głównego dla mnie celu w tym sezonie Nordkapp 4000. Za duże ryzyko poważnej kontuzji, jazda takiego dystansu na rowerze na którym bardzo rzadko jeździ się tak długie trasy może łatwo doprowadzić do problemów, których w 2 tygodnie nie zdążę już usunąć. Ale impreza bardzo ciekawa, prawdziwa nowa jakość w naszym światku ultra, coś wyraźnie innego od imprez szosowych. Jak przy każdej jeździe terenowej bardzo wiele będzie tu zależało od jakości i stopnia przejezdności trasy.
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Dokładnie. Już jakiś czas temu pisałem, że wiele osób się zdziwi, zwłaszcza wśród tych, którzy nie jeżdżą dużo w terenie. Przy czym mówiąc "teren" nie mam na myśli równych leśnych szutrów. Średnie prędkości z samej jazdy będą dużo niższe niż na ultramaratonach szosowych, nawet tak trudnych jak GMRDP. Najfajniejsze i najciekawsze w tym maratonie jest to, że większości rzeczy nie możemy przewidzieć. Na szosie, nawet na nieznanej trasie tego nie ma. Sklepy, stacje benzynowe są co kawałek w każdym rejonie kraju, a nawierzchnie nawet jeżeli będą gorsze to spowolnią o kilka, kilkanaście procent. Tutaj w terenie może być nawet tak, że przez godzinę "przejedzie" się ledwie 2-3 km. Do tego sporo czasu można stracić na zaopatrzeniu, szukaniu sklepów lub noclegów. Pomimo, że jazda z bagażem (nie mam na myśli bikepackingu) w trudnym terenie mocno spowalnia, to może się okazać, że nie wyjdzie się na tym stratnym. Dużym wyzwaniem będzie posiadanie zapasu wody i jedzenia, bo nie można do końca przewidzieć jak często da się zrobić zakupy. W dzień to pewnie jeszcze wyjdzie nieźle, ale w nocy trzeba być samowystarczalnym w całości. Inna sprawa, że efektywność jazdy nocą w terenie, zwłaszcza trudnym jest niższa niż na szosie, więc może bardziej opłaca się spać i regenerować, by w dzień mieć siły cisnąć
Jest jeszcze jedna niewiadoma - pogoda. Trudno będzie przy umiarkowanych temperaturach ale równie dobrze możemy trafić na zimny i deszczowy lub upalny lipiec. Wtedy trudności wzrosną - chociażby z zaopatrzeniem w wodę przy upałach lub piaskiem w napędzie w czasie deszczów.
Więcej optymizmu, mniej pesymizmu. Zawsze chciałem przejechać się wzdłuż Wisły, a tu taka okazja Super pomysł na imprezę.
Tutaj w terenie może być nawet tak, że przez godzinę "przejedzie" się ledwie 2-3 km.
Cytat: olo w 12 Lut 2018, 12:15Tutaj w terenie może być nawet tak, że przez godzinę "przejedzie" się ledwie 2-3 km.Bez przesady, to nie jest maraton mtb, na Wisłę1200 mimo wszystko będzie lepszy gravel niż mtb full suspension
Gravel idealnie się nada, Wisła 1200 to nie Tour Divide, gdzie trudnego terenu jest zdecydowanie więcej, a i tak połowa rowerów, jak nie więcej to sztywniaki z barankiem.
Pierwotnie planowałem Winnicką i na bulwar za mostem kolejowym, ale tylko dlatego, że nie mogłem znaleźć tego singla. No a skoro on tam jednak jest to przy okazji go sprawdzę i się zobaczy.
Nie takie rzeczy trzeba było w nocy pokonywać. Prawda Olo? Drzewa w poprzek, rozryte drogi przez dziki, błoto po kostki, sakwiarskie wyposażenie, szukanie drogi, której nie ma itp. Damy radę
Z Tour de Divide nie ma co tego porównywać, bo ten jest raczej łatwiejszy, nie trudniejszy pod względem samego terenu - jedzie się przede wszystkim szerokimi szutrówkami dla samochodów. A tu ze zdjęć widać, że będzie mnóstwo jazdy wałami, gdzie są często nierówne dróżki typu singielek.Tak więc nie lekceważyłbym tak bardzo tych kwestii.
Szutrówki to się dopiero zaczynają w Stanach, wcześniej jest naprawdę trudny teren, którego na Wiśle będzie tyle co na zjeździe z Baraniej Góry do asfaltu, czyli przez 4-5 km ... Zarośnięte wały wiślane z trawą po pas i wąskim singlem nie są mi obce. Jedzie się po tym beznadziejnie, kaseta i cały napęd do czyszczenia już po kilku km, ale takich sytuacji jak poniżej raczej nie uświadczy się podczas tego wyścigu. [/url]
Trasa została przejechana przez organizatora i na tej podstawie został określony limit. Jeśli teren byłby naprawdę trudny, to średnia nie wychodziłaby 150 km na dobę, bo w trudnym terenie tyle się nie da zrobić dzień po dniu przez osiem dni. Tzn. da się, ale tutaj wkraczamy w krainę szczegółow i raczej nie dotyczy to okolic rzeki Wisły.