To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Walka o 50g, gdy rower waży 14000 nie ma sensu. (...)
Idea jest taka by trochę odchudzić, ale nie na siłę, bez wielkich strat komfortu tylko dla samej zasady i bez wydawania kasy...
Prostotą i sensownością pakowania to wygrywają zwykłe sakwy nad systemem bikepacking.
Warto pamiętać że ultralekki tarp waży koło trzydziestu paru deko...
W przypadku "Wisły" nie wiem czy tarp to jest dobry pomysł. Masa komarów, gzów i meszek, potencjalnie możliwe opady (lipiec!) - co daje mokrą, wysoką trawa, błoto, itp. Aby więc rzeczywiście odpocząć na biwaku, trzeba by mieć jakąś podłogę oraz moskitierę. Trzeba by też rozbijać się pomiędzy drzewami (jeszcze więcej robactwa). Jak się weźmie to pod uwagę to czy w sumie dużo się zyska na wadze i na objętości? Za to komfort odpoczynku zdecydowanie mniejszy, czasu na na rozbicie trzeba więcej i ogranicza się liczba dostępnych miejsc (chyba, że się wozi jakieś maszty - ale przecież nie po to się zabiera tarp).
Ten kawałek ktoś sprawdził? Tam niby chcecie jechać tymi grawelami https://wirtualneszlaki.pl/szlaki-piesze/swiecie-sartowice-na-diabelce-szlak-pieszy-czarny
Nie przy tych prędkościach. Tutaj najwięcej zyskuje się na wypoczynku i postojach. Jak masz dobrze przygotowany sprzęt, to na biwaku oszczędzisz godzinę tylko dzięki temu, że rozłożyłeś się i poszedłeś spać, bez walki z robalami. A jak się dobrze wyśpisz, to urwiesz jeszcze pół, bo nie będziesz usypiał po drodze.
długo rozważałem zabranie mini kuchenki, mini kubka i mini palnika (razem 0,4-0,5 kg) tylko dla magii porannej/popołudniowej/wieczornej kawy wypitej w środku niczego nad Wisłą [...] Może wymyślę jeszcze jakiś półśrodek.