To trochę zdradzę, bo pierwsze ponad 200 km znam, choć jeden fragment przed Krakowem nie przerabiałem (druga strona już na oko wyglądała lepiej).
Początek bardzo szybki, zwłaszcza koło Zameczku Prezydenckiego - wąsko, kręto, ale stromo! Pierwsze wyraźnie spowolnienie przyjdzie w okolicach Drogomyśla i kawałek dalej na wałach J.Goczałkowickiego do torów kolejowych. Później ze 2, może 3 km. po płytach betonowych. Kto nie ma amorów (lub Fata), będzie cierpieć...
Dalej chwila przerwy, asfalt, trochę szutru i znowu asfalt 3-kilometrowy po zaporze. Tutaj ostre zawiniątko, płyty i... w zależności od wcześniejszej pogody, kawałek grzęzawiska. Szkoda, że omijamy Goczałkowice Zdrój, bo tam fajna knajpka nad stawem, przystosowana dla rowerzystów, z możliwością jedzenia na tarasie nad wodą...
Dalej praktycznie non stop szutrami do kopalni w Czechowicach-Dziedzicach i tam może być hardkor... Trasę poprowadzono tyłem tejże po wałach, ale żeby przedostać się dalej na asfalt, trzeba będzie się przebić przez hałdy węgla. Jak będzie go niewiele, będzie susza, a trasa ubita, nie ma problemu. Jak mokro tooo...
Raz już w tej brei utopiłem buta i wystarczy.
Ciekawe czy ochrona nas nie pogoni, bo to teren kopalni! Przodem byłoby ciekawiej, zwłaszcza dla chcących przyjrzeć się bliżej takiemu obiektowi.
Później całkiem znośne szutry na przemian z asfaltem. Powinno być dość szybko, po za krótkimi fragmentami. Dodatkowa atrakcja, to upierdliwe psy, wściekle atakujące rowerzystów (będą miały używanie
), dokładnie na 83 161 metrze (według obecnej wersji trasy).
W Oświęcimiu przeskakujemy na drugą stronę ( trasa na Chrzanów) i total stół przez 20 km. Jeśli wyasfaltowali resztę, będzie tego nawet więcej. Jak nie, to całkiem równy i przyjemny szuter. Później może być znowu męcząco... Gdybyśmy w odpowiednim momencie przejechali na drugą stronę, byłby po drodze Klasztor w Tyńcu, a za nim, przy rzece, dwa fajne bary rowerowe. Ale to omijamy.
Ja i tak cofnę się kawałek na popas. Chyba, że coś wcześniej się znajdzie.
Kraków to non stop asfalt, z jedną atrakcją przy wylocie w postaci kilku schodków w dół. Nic strasznego. Lepsze to, niż objeżdżanie salonu Toyoty dookoła. Szutry ponownie się zaczną w okolicach Wieliczki...