Cytat: MaciekK w 27 Sty 2021, 07:10Na tych zdjęciach Pablo to prawie śniegu nie ma a średnia jest 13 kmh, nie mówiąc o tym, że krótkie dystanse.Bo to był zwykły, popołudniowy spacer po lesie, a nie żadne wyścigi.
Na tych zdjęciach Pablo to prawie śniegu nie ma a średnia jest 13 kmh, nie mówiąc o tym, że krótkie dystanse.
A tu właśnie o to chodzi, że jak jedziesz dwukrotnie więcej, spinasz się na postojach, żeby było szybciej a na koniec zostaje ci 6 godzin na główny odpoczynek, to sprawa wygląda inaczej.
Tak więc skala trudności zależy od punktu widzenia i metody pomiaru. Ultra i wyjazdy rodzinne to dwie inne kategorie, jednak wcale nie znaczy to że jedna z nich to bułka z masłem a druga hardcore, zależy co porównujemy
Myślisz, że tak jak tylko w maratonach?
Nie wiem w jakim aspekcie trudności jazdy ultra kontra jazdy z dziećmi Pablo się wypowiadał. Z pewnością wyścig kosztuje więcej wysiłku, jednak samo zorganizowanie kilkudniowej wycieczki z dziećmi, namówienie żony, skompletowanie sprzętu, czy spakowanie rzeczy, których małe dzieci nie przewiozą nie jest łatwe. Dochodzi ciągłe motywowanie, odpowiedzialność za całą rodzinę, wytyczenie bezpiecznej drogi, to wszystko kosztuje dużo samozaparcia i pomysłu.Łatwiej zapisać się samemu na ultra i zorganizować na taki wyjazd. Z pewnością sam wyścig przejedzie nie każdy a w zasadzie mało kto. Tak rowerowa, rodzinna wyprawa chociaż jest już realna niemal dla każdego, nawet bez kondycji fizycznej organizacyjnie jest trudna do zrealizowania. Dodam, że w moim przypadku jazda z dziećmi tempem 10 km na godzinę powoduje większy ucisk na 'siedzeniu' i dłoniach oraz dyskomfort z tym związany niż podczas samotnych jednodniowych wycieczek na dystansach do 300 km.
Fizycznie jesteś z dala od komunikacji i bardzo daleko od domu. Trasa zwykle jest wyżyłowana na maksa w stosunku do czasu i sił. Dłuższa i bardziej wymagająca niż wynikałoby to z prostego rachunku - dystans-czas.
Rado złapany w Krakowie, przejchalismy razem z 20km. Coś na gravela narzekał
trasa zdecydowanie na MTB, nie na gravela. Jazda szosowego ultra to inna bajka. Tym większy szacun dla wszystkich obecnych i przyszłych finiszerów Wisła1200