Aj Michale. Wcale nie takie pomijalnie małe. Tylko znacząco liczące się, gdzieś można znaleźć w necie z jakiegoś labu poważne badania na ten temat. Zrobili je żeby w końcu poobalać wszelkie mity na ten temat.
Wyraźnie tam napisali i udowodnili pomiarowo że wąska opona stawia zdecydowanie mniejszy opór całościowo. Tzn i opór toczenia i powietrza przy większych prędkościach niż szeroka. Badali też jak to jest w całości razem z rowerem i kolażem. Też wyszła różnica i to dosyć wyraźna. I właśnie to że kawałek za kołem jest rama też było brane pod uwagę. Jakoś tak wyszło tylko że kroplowy przekrój ramy zbytnio nie pomaga. Bidon też taki zwykły lepiej jak jest niż gdy go nie ma. Podobno najlepiej gdy główka ramy jest szeroka.
Poszukam tego i wlepię linka bo właściwie to ciekawa analiza kilku kombinacji była. Nie jestem pewien czy dobrze z pamięci napiszę, wg nich przy prędkości 40 km/h opory powietrza to 70% wszystkich oporów roweru i rowerzysty. Z czego z tych 70 % coś ok 20 to opory samej części frontowej przedniego koła. Przy szerokiej oponie te opory mogły być nawet 2-3 razy większe i zawirowanie, fala jakby którą wytwarza szerokie koło jest duża i turbulętna, dodatkowo powiększając szkodliwy wpływ na opór reszty. Odnosząc to do mocy jaką przeciętnie kolarz rozwija różnica w prędkości jazdy z tą samą mocą która wyzwala zawodnik była bardzo duża. Nie w ułamkach km/h tylko w kilka km/h.
A to już bardzo dużo przecież. Potem gdzieś była analiza nieuznanego rekordu jazdy godzinnej na torze jakiejś laski z Bristolu. Otóż ona pojechała szybciej niż wynosi aktualny męski rekord. Nie uznali jej tego z powodu stroju jaki miała. Miała takie taśmy biegnące od obojczyków pod pachy i do bioder.
Niby dodatkowy opór mogło się zdawać. Ale one jakby odkładały falę sprężonego nieco powietrza z powierzchni natarcia, czyli jej głowy i tułowia za tyłek
gdzie panuje podciśnienie. I dzięki temu ta dziewczyna jak by nie było, pewno słabsza od tego harpagana co rekord pobił, pojechała szybciej.
Ma przynajmniej satysfakcję.
No i tak jak napisałeś, waga robi swoje. Chociaż jak wiesz torowcy specjalnie nie przywiązują wagi do wagi
i roweru i siebie samego. Wychodząc z założenia że raz się rozpędzają i wtedy już dalej wszystko jedno. Tzn jakiś tam wpływ ma, ale w ich wypadku pomijalny. Gorzej z kolarzami co po górkach śmigają. Ma już duże znaczenie.
A jeszcze tak z własnej obserwacji. Z tymi oporami coś czarna magia jest. Opiszę co widziałem.
Jedziemy sobie z Martą na spacer. Ja na starym Speedy z oponami 27/1 i 1/4 a ona na takim powiedzmy góralu z kołami 26 i oponami 2 cale, gładkie.
Jedziemy z minimalnego spadku z minimalną prędkością, pełzamy. Coś z 15 na godzinę.
Ja jadę z tej górki i nie kręcąc doganiam ją i ciągle przyśpieszam. Mała musi pedałować żeby utrzymać prędkość z jaką ja się staczam zwyczajnie. Kilka dni później mała dalej na tym góralu a ja na Dawesie z kołami 700 i oponami 21c. Przyśpieszam jeszcze szybciej w tym samym miejscu co poprzednio.
Ok, może waga i grawitacja robi swoje no i nowsze piasty lżej się kręcą. Mój rower waży coś pod 8 kilo czyli jakiś super lekki nie jest. Razem ze mną to będzie jakieś 70-71 kilo no może 72 bo mam jakieś ciuchy przecież. Góral małej waży jakieś 10 kilo a razem z nią to jakieś 57-58 kilo. Nie więcej.
Dobra. Mija miesiąc, ta sama górka prędkość podobna. Jedziemy, ale tym razem mała na Specu o wadze 7,1 kilo i oponkach 23 i co?
Staczamy się właściwie idealnie z tą samą prędkością i tak samo przyśpieszamy. Ani ja nie schudłem ani ona przytyła.