witam,

[piotr m]

hm, to moje pierwsze forum . .. spodobalo mi sie . jest tu paru wloczykijow.  ja wloczega jestem od malego dziecka. zawsze intereesowalo mnie co jest za zakretem , za gorka.. etc.  i zawsze rower pomagal w tej ciekawosci. no i niech tak juz zostanie. uprawiam tzw przez siebie kolarstwo ciezarowe. obladowany sakwami,czasem z podpieta przyczepa, uwielbiam gramolic sie w nieznane rejony. nie jestem harpaganem. nie ma znaczenia dzienny przebieg.kalorie. nie ma targetow. jest nieprzyzwoity romantyzm podrozy. wtopienie w krajobraz..moje najwspanialsze wycieczki to wszystkie na jurze krak-czest, mazury , camino de santiago, irlandia. ta z reszta wciagnela mnie na dluzej. mapy i knucie kolejnej , choc sporadycznej, wycieczki to chyba juz moj styl zycia.milo pojawic sie w gronie  ludzi z podobnym problemem.

piotr m   

[WujTom]

Cześć włuczyrowerze.

[łatośłętka]

Cześć.

[sierra]

...milo pojawic sie w gronie  ludzi z podobnym problemem.

piotr m   

Witaj w gronie zarażonych... cyklozą 
A tak by the way... podesłałbyś jakiegoś Guinness'a (niekoniecznie w formacie pdf), bo to co serwują w naszym, skądinąd pięknym kraju, zakrawa na kpinę (once upon a time, ktoś mi przywiózł z Londynu-"jest takie miasto" i miałem bazę do porównań)   

[Borafu]

Ale że co? Guinness w Polsce do kitu, a w butelce/puszce z Irlandii inny?
Hm.. ten co ja przywiozłem smakował tak samo jak kupiony w Łodzi.

[sierra]

Ale że co? Guinness w Polsce do kitu, a w butelce/puszce z Irlandii inny?
Hm.. ten co ja przywiozłem smakował tak samo jak kupiony w Łodzi.

Nie wiem jak w Irlandii (vide: u źródła), ale ten przywieziony z Londynu w porównaniu z nabytym w drodze zakupu (a rozlewanym przez "Poznań", a później "Żywca") u Nas, różnił się smakiem, "gęstością", ba-nawet kształtem butelki... ten w puszce (z kulką) "średnio" mi smakuje...
Jeszcze ten mocniejszy (bardzo trudno znaleźć) daje radę... kiedyś prosiłem kolegę rowerzystę by z Poznania przywiózł, ale się nie doczekałem... stąd moja zajawka   

[Borafu]

OK, porównywałem puszkowe.
Swoją drogą ten klasyczny Guinness w ogóle słabo mi leży (w dublińskim pubie tak samo).
Cały czas mam wrażenie że pije Porter pół na pół z wodą

[piotr m]

 bloomsday- swieto jamesa joycea. rowerami od pubu do pubu. sporo sztuki. duzo piwka .. oraz pedalowanie na starych maszynach. guinnessa ile zechcesz.

[sierra]

bloomsday- swieto jamesa joycea. rowerami od pubu do pubu. sporo sztuki. duzo piwka .. oraz pedalowanie na starych maszynach. guinnessa ile zechcesz.

to chyba Wiki (nie Kolega @Wiki) kłamie, bo: "Bloomsday (irl. Lá Bloom) – coroczne święto obchodzone 16 czerwca dla uczczenia irlandzkiego pisarza Jamesa Joyce’a i upamiętnienia jego twórczości, a przede wszystkim powieści Ulisses, której akcja w większości rozgrywa się 16 czerwca 1904 roku. Główne obchody święta odbywają się w Dublinie w Irlandii, miejscu akcji powieści.
Tego dnia odbywają się sympozja akademickie, inscenizacje i czytanie Ulissesa oraz wędrówki po pubach. Uczestnicy często ubierają się w kostiumy z początku XX wieku i wędrują po Dublinie ulicami, którymi chodził bohater powieści Bloom[1]."
A tak poza tym to: hmmm, pomysł na "wycieczkę" 
P.S.
Uczę się edytować posty 
Czy robię postępy?

[Dream Maker]

Irlandia pozdrawia Irlandię

[piotr m]

a propos wiki ''klamczucha'', uczestnicy ow  wspomnianej imprezy na czesc  ulyssessa , podrozoja rowerami z tejze , wspomnianej epoki. sa one wlasnoscia    pana , ktory je udostepnia  co roku na cel imprezy....pija , bawia sie , lulki pala , guinnessa pija , rowerami jezdza, a policja ich chroni... dziny jest ten swiat. pozdrowka.

[piotr m]

...termin i okolicznosc zblizona..

[Crazy Horse]

Hejka! Ja też tu nowy... 

[Muchal]

Witam, i czekam na relacji z podróży

[worek_foliowy]

Cześć.