A tam jest jakiś limit czasowy? Bo można sobie bajać o dwóch tygodniach a pojechać w cztery.
Tyle teorii.Ale ja znam praktykę
Cytat: RDK w 10 Mar 2018, 14:48Właśnie jadąc tam, zbierze odpowiednie doświadczenie. Prawda, że najrozsądniej byłoby zbierać je, stopniowo podnosząc poprzeczkę. Niemniej ludzie są wielowymiarowi. Nie każdy umie, nie każdy chce. Czasem, dla niektórych dopiero rzucenie się na głęboką wodę jest taką, być może jedyną do tego, okazją. A co doświadczą, to już ich i lepsze to, niż mieliby gnić na kanapie Tyle teorii. Ale ja znam praktykę i wiem że wielki odsetek tak przygotowanych ludzi imprez o skali trudności TCR nie kończy, bo łapią szybko kontuzje, albo po tygodniu jazdy siada im morale bo widzą, że porwali się z motyką na słońce. I odsetek wycofań jest wprost proporcjonalny do braku doświadczenia. To jest impreza bardzo trudna nawet dla osób świetnie przygotowanych i dlatego jak napisałem potrzeba dużo pokory. Przejechać na ambicji to możesz jeszcze BBT, na trasę dużo cięższą i dużo dłuższą trzeba mieć też mocne nogi i dobrą organizację. Albo bardzo dużo czasu na jazdę w rytmie typowo wyprawowym, ale wtedy to już nie jest wyścig, a tutaj dziewczyna wspomina o dwóch tygodniach a to wymaga średniej ponad 285km dziennie, na trasie gdzie jest ponad 40 tys w pionie (liczący 3100km MRDP ma koło połowy tego). A do tego dochodzą dodatkowe sprawy, których w Polsce nie ma - wysokie góry i wielkie upały na południu Europy. Ukończyć to w takim czasie może człowiek co jest w stanie zrobić MRDP w limicie, a jak widzieliśmy w 2017 to przekroczyło możliwości wielu doświadczonych długodystansowców.Oczywiście, że każdy robi co chce, ale z punktu widzenia szans na ukończenie to jazda bez doświadczenia jest sporą brawurą. Dobre przygotowanie pozwala też często wyciągnąć wiele więcej frajdy z wyścigu, unikając frustracji i wycofań.
Właśnie jadąc tam, zbierze odpowiednie doświadczenie. Prawda, że najrozsądniej byłoby zbierać je, stopniowo podnosząc poprzeczkę. Niemniej ludzie są wielowymiarowi. Nie każdy umie, nie każdy chce. Czasem, dla niektórych dopiero rzucenie się na głęboką wodę jest taką, być może jedyną do tego, okazją. A co doświadczą, to już ich i lepsze to, niż mieliby gnić na kanapie
Ale! Będzie miała ładne CV rowerowe.
Cytat: Magia w 10 Mar 2018, 17:10Ale! Będzie miała ładne CV rowerowe. Nie wiem ale chyba nie robi się tego dla CV tylko dla siebie...
Wydaje mi się, że nie liczy się to czy ukończy, znaczenie ma sam start...
Ludzie chyba zawsze żyli "na pokaz", ale teraz jest to wyjątkowo łatwe.
Cytat: sombra w 12 Mar 2018, 09:52 Cytat: Magia w 10 Mar 2018, 17:10Ale! Będzie miała ładne CV rowerowe. Nie wiem ale chyba nie robi się tego dla CV tylko dla siebie...Jeżeli robi się to dla CV czy dlatego by pokazać innym to już tylko mały kroczek do tego by robić to wszelkimi metodami i za wszelką cenę. (również tymi niedozwolonymi metodami)
Wydaje mi się, że nie liczy się to czy ukończy, znaczenie ma sam start w takiej a nie innej imprezie. Dla niej samej jak i firmy Specjalized. Ładnie to będzie wyglądało jeżeli poleca ci sprzęt osoba, która startowała w budzącym szacunek wyscigu.
Niestety nastały takie czasy że często miejsce w wyścigach ultra dostają osoby które wrzucają kilka-kilkanaście postów dziennie na facebooku, instagramie i innych mediach i one robią reklamę imprezie; zamiast tych którzy faktycznie w dobrym czasie przejadą wyścig na co wskazują ich wcześniejsze osiągnięcia, ale się tym specjalnie nigdzie później nie chwalą.
Trzymam kciuki za koleżankę cyklistkę, ale jeśli impreza końcowa jest w sobotę to znaczy że na taki czas przejazdu się umawiamy i dojechanie później do mety jest porażką.
Też nie przesadzajmy, że ona jakieś kokosy trzepie na tym byciu "ambasadorem". Dają jej co najwyżej rower, trochę sprzętu i tyle. Na więcej to mogą liczyć tylko znani ludzie z tego światka.