Jak powrót na forum - to od razu z przytupem! W 2018 roku moim głównym celem będzie Ameryka, którą zawsze miałem gdzieś z tyłu głowy jako cel wyprawy. Ultramaraton to może nie wyprawa, ale jednak ma wiele z nią wspólnego, można powiedzieć, że to wyprawa bardzo przelotowa . Bo z wielkich zagranicznych ultra w mojej opinii to właśnie TABR ma najlepszą trasę. Wytyczona jest w zdecydowanej większości po bocznych drogach, a duża ilość głównych dróg to było coś co mi bardzo przeszkadzało podczas startu w TCR. Tam obowiązuje system jazdy ze startem, metą oraz 4 PK pomiędzy nimi, resztę planują sobie ludzie sami. Z jednej strony taki system mocno premiuję osoby znające dane rejony oraz te umiejące dobrze planować (na tym sporo zyskałem). Ale efektem takiego systemu jest to, że jeśli chcemy realnie się pościgać - to musimy mieć trasę jak najkrótszą, z jak najmniejsza ilością gór. A to oznacza niestety dużą ilość głównych dróg, szczególnie w drugiej części trasy, gdzie sieć drogowa jest sporo uboższa niż na zachodzie Europy.Natomiast na TABR (podobnie jak na naszym MRDP) trasa jest odgórnie ustalona - i jest to trasa w zdecydowanie przeważającej większości po bocznych drogach, główne trafiają się bardzo rzadko, bo czasem nie da się ich ominąć, bez jakiegoś wielkiego kołowania. Nie ma wielkich miast, a sama trasa jest poprowadzona z pewnym zacięciem turystycznym, przez wiele ciekawych miejsc m.in. słynny park Yellowstone, który jest w dodatku dużym wyzwaniem logistycznym na wyścigu. To obszar na dużej wysokości, 2200-2600m, więc w czerwcu, gdy rozgrywany jest wyścig nocą temperatury poniżej 0'C nie należą do rzadkości. W zeszłym roku środek wyścigu trafił tam wielkie załamanie pogodowe, z opadami śniegu, który zaczynał zamarzać na jezdni. Do tego to miejsce z minimalną ilością osad, więc z noclegami tez nie łatwo. Nocleg na powietrzu jest ryzykowny nie tylko ze względu na mróz, ale i ... niedźwiedzie, których tam mnóstwo żyje na wolności. Podczas pierwszej edycji wyścigu w 2014 jednego z zawodników śpiących w parku na dziko obudził właśnie rządny przygód (lub posiłku) misio Jednym słowem wyścig to przede wszystkim przygoda przez duże P, dla mnie osobiście największe dotąd wyzwanie w "karierze".
Jak powrót na forum - to od razu z przytupem!
Jakiś monitoring tam będziecie mieli?
A w jakim czasie chciałbyś przejechać ten ultramaraton? Oczywiście wiem, że na trasie 6000 km wszystko może się zdarzyć, ale masz jakiś plan co do czasu. Domyślam się, że 20 dni (limit organizatorów) cie nie satysfakcjonuje.
Ja bym tam celował w czas lepszy od Ricardo
Oczywiście na relację live możemy liczyć?
Jedyną dość mglistą formą limitu jest czas wypożyczenia Spotów, wg jednego źródła 30 dni, drugiego 35 dni. Więc osoby bardzo wolne muszą to brać pod uwagę i mieć własne Spoty, bo posiadanie Spota jest obowiązkowe, na tej podstawie są weryfikowane wyniki.
O, właśnie o wiatr chciałem zapytać, bo tam jednak długie odcinki są bezleśne.... Jak się trafi niekorzystnie ustawiony wyż to pewnie wesoło nie jest.