Dave Lewis jedzie bez przerwy już 30h, z dwugodzinną drzemką na poboczu. Trzymajmy się faktów. Poza tym jeszcze parę dni temu DL i MG byli wypstrykani - a teraz nagle co? Czy jakby DL miał zagwarantowane 2 miejsce to czy by teraz tak zaciekle walczył?
Equipment should not provide such a dividing line in performance such that there is no reasonable comparison of two rider’s efforts.
Nie wiem kiedy Marzena dotrze na prerię - czyli do Pueblo, gdzie zaczyna się de facto właściwa część Wielkich Równin (jedzie faktycznie wolno, dużo ludzi ją dzisiaj lub wczoraj wyprzedziło), ale w czwartek zaczyna się kolejna fala upałów (w sensie upałów powyżej +37, bo ponad +30 tam jest od kilku tygodni) i ta fala upałów ma wskazanie do utrzymania się co najmniej do weekendu włącznie. Tak więc Marzena raczej na upał rzędu +39/+41 się załapie prędzej czy później. To nie jest normalna pogoda dla tego regionu, normalna temperatura w dzień dla tej części prerii w połowie czerwca to +29 stopni.Wiatr jest niekorzystny, tutaj wiatromierze robią dobrą robotę, ale co z tego, skoro nie można tego kierunku zmienić. Trochę może załapać jutro wiatru w plecy, bo na części trasy będzie wiało z zachodu, a trasa zjeżdża z gór na południowy zachód. Ale to nie jest tak pewna sytuacja jak była wczoraj na prerii, gdy czołówka wyścigu dostała od Pueblo aż do nocy wiatr 100% w plecy o prędkości do 80 km/h. Tak dobrze nie ma. Trzeba pamiętać, że przed Marzeną będzie jeszcze jedna solidna przełęcz w głównym łańcuchu Gór Skalistych (Hoosier Pass). Do tej przełęczy ma jeszcze - bagatela - 600 mil przejazdu w górzystym terenie. Na szczęście nastąpi diametralna zmiana pogody, bo zrobi się bezchmurnie i poza jutrzejszym mroźnym porankiem - ciepło.
... dla zdrowej rywalizacji i równych szans dla wszystkich zawodników-"mydelniczki" nie powinny brać udziału w tej imprezie....
Cytat: sierra w 12 Cze 2018, 07:46... dla zdrowej rywalizacji i równych szans dla wszystkich zawodników-"mydelniczki" nie powinny brać udziału w tej imprezie.... No ale regulamin TABR wyraźnie na to zezwala. Każdy zawodnik na "pionowcu" musiał się liczyć z tym, że taka sytuacja zaistnieje.Czy byłoby coś złego w tym, gdyby TABR powoli ewoluował w kierunku wyścigu mydelniczek? Poza tym, za wcześnie by zakładać jakikolwiek scenariusz. Jak nie trasa, to choroba albo awaria może spowolnić lub wyeliminować każdego zawodnika.
...Taki nowy rodzaj pojazdu...
No, ma dopiero jakieś sto lat. Od 1934 r. UCI nie uznaje ich za rowery.
Może to dobry moment, by organizatorzy polskich maratonów pomyśleli o problemie, bo jak ktoś, kiedyś wygra np. MRDP na rikszy, to będzie awantura
Im więcej różnych konstrukcji rowerowych tym fajniejsza zabawa, również dla organizatora jest to plus dodatni (ze względu na marketing chociażby) ale... niech będą kategorie.