Coraz więcej zawodników, którzy się wycofali (28).Oczywiście Kibicuję Marzence i wierzę, że oprócz rywalizacji doskonale się bawi.Co do tych tworów roweropodobnych, to uważam że trudno porównywać opory powietrza "mydelniczki" z "normalnym rowerem". Możliwości spakowania bagażu i ochrony przed warunkami atmosferycznymi -są równie nieporównywalne.Oczywiście postępu się nie da zatrzymać (i nie wolno tego robić-bo jeszcze byśmy mieszkali w jaskiniach), ale dla zdrowej rywalizacji i równych szans dla wszystkich zawodników-"mydelniczki" nie powinny brać udziału w tej imprezie.Tyle ode mnie.
No nie wiem Michał, z jednej strony masz rację, ale... to trochę wygląda na zżymanie się, że ktoś ma więcej kasy. Przecież tak samo nie ma równej walki w takich przypadkach, gdy śpisz po hotelach (bo Cię stać) czy po krzakach. Gdy dzielisz swoją pasję pomiędzy jeszcze inne obowiązki, albo poświęcasz jej każdy wolny czas poza pracą. Zresztą - to w sumie ściema, z tymi równymi szansami. Nie powiesz mi, że takie same wyniki osiągniesz na kiepskim, ciężkim rowerze i leciutkiej, karbonowej szosie z pięknie pykającymi elektrycznymi przerzutkami za kilkadziesiąt tysięcy...
Jak dla mnie, te "mydelniczki" to nieporozumienie. Jeśli już, niech mają swoja całkowicie odrębną kategorię. Czy to jeszcze jest rower? Owszem, maszyna poruszana siłą własnych mięśni, ale bliżej temu do samochodu bez silnika, niż roweru. Taki nowy rodzaj pojazdu. Czy saneczkarze startują razem z bobsleistami? Albo choćby "skeletonowcami"? Czy w F1 dopuszcza się konstrukcje z osłoniętymi kołami, co zdecydowanie poprawia aerodynamikę? Czy skoczkowie narciarscy nie latali by dalej, gdyby mieli szersze stroje i narty? Czy zatem przepisy działają wbrew postępowi technologicznemu? W każdym sporcie, gdzie sprzęt może znacząco wpływać na wyniki, są ścisłe regulacje, aby rywalizacja (ludzi) była możliwie wyrównana. A jak ktoś wymyśli nowinkę, którą przepisy dotychczas nie zabraniały, często już przed następnym sezonem toczy się zażarta dyskusja o jej dopuszczeniu.
Nieśmiało spytam dlaczego się tak spieracie o rzeczy, które Was kompletnie nie dotyczą i na które nie macie wpływu? Przecież to nie Wasz maraton i nie Wy w nim jedziecie. To tylko czysto amatorska zabawa i Ci co się na nią godzą akceptują jej reguły. Dla mnie mogą jeździć na czym chcą u dopóki inni się na to godzą to ich sprawa.
I niech ktoś obudzi Andersona!! Ile on tak będzie jeszcze spał!
Pamiętam też dyskusje po MRDP, kiedy zaczęto umniejszać tym , którzy jechali ze wsparciem,choć wszyscy się na to zgodzili, akceptując warunki regulaminowe określone przez Orga.
Marcel Graber też pomylił drogę, dołożył sobie ekstra kilkanaście mil i dodatkowo ominął część trasy. Ciekawe czy na mecie będą doliczone kary czasowe, bo już kilka osób ominęło część oryginalnej trasy.
Marzena spała chyba na poczcie patrząc na pozycję nadajnika. Bezpośrednio nad Jeziorem Yellowstone. Gdy ruszała o poranku, stacja meteorologiczna nad tym samym jeziorem zanotowała
Bardzo ładna wypowiedź Marcela, świadcząca o dużym szacunku do innych zawodników. Dla mnie zamyka ona temat.