I to jest święta racja. Jeśli ruszą jednocześnie - to zawsze 90% uwagi będzie się poświęcać najszybszym, to oni "skradną" cały show. Też w pełni podzielam to zdanie. To są trochę inne światy i wkładanie tego do jednego worka niewiele ma sensu. Kiepsko jest jak imprezę która ma być masową imprezą zdominują ludzie ze sprzętem używanym przez mikroskopijne ilości ludzi. O ile z walczącymi szosowcami na trasie każdy rowerzysta się może identyfikować i porównywać, to HPV dla prawie każdego to kosmos, nie wiem czy jedna maszyna tej klasy co tu się w Polsce znajdzie.
Mydelniczka nr 1 ma do promu 60 mil i niecałe 3 godziny. Będzie więc biwak przed promem, rzędu 8 godzin.
Tam jest kilka stref czasowych i z tego co wiem, to już ma 19:13. Ciekawe, czy zdaje sobie sprawę, że przekroczył linię zmiany czasu
miasteczko jest po tej stronie promu, więc bez sensu pchać się na noc w pustkowie. Zapewne przenocuje przed promem.
Jeden z liderów - Ashley Sharp (aktualnie 6 pozycja) został potrącony przez samochód. Kierowca podwiózł go do szpitala w Pittsburgu, ale dla niego to już koniec wyścigu.
Kierowca samochodu powinien być zobligowany do kontynuowania wyścigu (rowerem) w miejsce potrąconego zawodnika...
12 doba jazdy upłynęła - Marzena dotarła do Rawlins przejeżdżając 2604km. A więc drugi z rzędu udany dzień, przejechała 235km. Do wyniku na 30dni traci 84km, nad wynikiem 200/dzień ma przewagę 204km.Ale kolejny dzień się niestety dobrze nie zapowiada - będzie głównie pod górę (choć łagodnie), suma podjazdów na 200km koło 1700m, ale za to zapowiedziany jest niekorzystny boczno-przeciwny wiatr o sile 7-8m/s. A to na odkrytych terenach może mocno dać popalić. Zobaczymy bo czasem takie prognozy jeśli chodzi o boczne wiatry nie są tak dokładne i może też być boczno-sprzyjający, choć raczej mała na to szansa.Do innych osób tez Marzena wyraźnie nadrobiła, do wyraźnie słabnącego Kowalskiego traci już tylko 65km, do Alainy koło 100km.
Narzekaliśmy tutaj, że Marzena śpi za długo, jednak w porównaniu do Bolka, Alainy i Genevieve wstaje wcześniej i jedzie dłużej. Chyba, że tylko mnie się tak wydaje.
szosowcy są od nich mocniejsi, sporo więcej watów wykręcają, mocniej cisną. Ale co z tego, skoro ta różnica na sprzęcie jest porażająca, zawodnicy w HPV na płaskich i pagórkowatych trasach ze sporo mniejszej mocy przykładanej na korby są w stanie wykręcić sporo większą prędkość niż szosowcy, może w bardzo trudnych górach by się to wyrównało, ale to tylko przypuszczenia, bo zjazdami powyżej 100km/h dużo nadrabiają. Puszczanie tego razem to jest jedno wielkie nieporozumienie.