Ale Cię to męczy. Miałeś już do tematu nie wracać. Ale ja tam się cieszę, że jadą razem. Dzięki temu (i informacjom od Ciebie) można porównać w praktyce o ile ten sprzęt jest szybszy od klasycznego roweru.
Marzena wjeżdża na odcinek pod wiatr o średniej prędkości 45 km/h w porywach 65 km/h. Tutaj nie ma żadnej wątpliwości, Marzena skręciła już na południe, wiatr na wszystkich stacjach w jej okolicy wieje z południa. Marzena ma odczyty rzędu 1,6 mil na godzinę, nie ma lekko. Górka swoje dokłada, ale wiatr na pewno też.
Cytat: RS w 13 Cze 2018, 12:32To nie racja, a punkt widzenia. Dla jednego dobry, dla innego nie.Nie, to nie jest punkt widzenia - tylko właśnie racja. Sport ma swoje niezbywalne zasady, których nie można usunąć, bo jak się usunie to przestaje być sportem, a zamienia się w cyrk...Cytat: RS w 13 Cze 2018, 12:32Chodziło mi o kibiców. Kto śledzi wyścig, ten wie jak sytuacja wygląda.Guzik, a nie wie; wiedzą tylko ci nieliczni co są w stanie ocenić różnice. Ty i parę osób też nie byliście w stanie złapać tych różnic, wstawialiście teksty, że wszystko jest OK, że jadą w jednej kategorii, dopiero jak wrzuciłem jakie porażające średnie robi Graber - to Wam otworzyło oczy...
To nie racja, a punkt widzenia. Dla jednego dobry, dla innego nie.
Chodziło mi o kibiców. Kto śledzi wyścig, ten wie jak sytuacja wygląda.
Nie myślałeś o tym, by zmienić sobie nick na np. Spięty?
Chciałbyś do szkolnych przejażdżek wprowadzić zasady z wyścigów zawodowców? Wiem, że byś chciał Uważam, że odrobina "cyrku", zaakceptowana przez uczestników, nie musi być z gruntu zła. Maratonów jest dość, każdy sobie coś znajdzie.2. Po co komu oddzielne klasyfikacje w takim "nibywyścigu"?
Czytam to i czytam i zastanawiam się, czy organizator TABR przeczyta kiedykolwiek to co tu piszecie i czy wprowadzi zmiany w regulaminie, jakie proponujecie.Pewnie nie.To po jaką cholerę to wszystko roztrząsać?
Mój Tata to po 20 latach dyskutował z kumplami, co by było, gdyby Polacy nie musieli grać na wodzie z RFN w 1974
a Deyna strzelił karnego Argentyńczykom w 1978.
A w tym wątku więcej się dowiedziałem o mydelniczkach, niż gdzie indziej
Pozwól, że Cię oświecę - to nie jest pierwszy z brzegu wyścig tego typu jak BBT, to jest chyba najtrudniejszy taki wyścig na świecie, jeden z trzech najbardziej prestiżowych światowych ultra samowystarczalnych. I wielu ludzi w nim startujących ciężko do niego trenuje cały rok, a są i tacy co przygotowują się dłużej, ściśle planując przygotowania na 2-3 lata. A na start i przygotowania wydają wielką kasę. To im wstawiaj teksty, że cyrk im nie zaszkodzi i jadą w nibywyścigu. Dla wielu z tych ludzi to jest życiowa pasja, której podporządkowują znaczącą część życia i do której podchodzą bardzo poważnie i bardzo poważnie się przygotowują, ponosząc wielkie koszta.
Po co komu oddzielne klasyfikacje w takim "nibywyścigu"?
A po co Ty napisałeś ten post?
Czytam to i czytam i zastanawiam się, czy organizator TABR przeczyta kiedykolwiek to co tu piszecie i czy wprowadzi zmiany w regulaminie, jakie proponujecie.
Co Ci przeszkadza, że ktoś pokazuje nierówności rywalizacji?
Chyba to całkowicie naturalne, że jak na wyścigu się pojawia tak bardzo kontrowersyjna sytuacja jak tu - to się o niej dyskutuje w wątku o tym wyścigu, do tego są właśnie takie wątki.
Natomiast co rzeczowego do rozmowy o TransAm wnoszą takie wypowiedzi jak Twoja?
Skoro uczestnicy maratonu zapoznali się z regulaminem i wystartowali w nim, to godzą się na start jak to określacie "mydelniczek".
powinno się zabronić startów zawodnikom na takich rowerach w tym maratonie.
A teraz cieszmy się startem Marzeny w Trans Am.
Czy jakbyś właśnie wydał mnóstwo kasy na realizację marzeń, mimo takiej niespodziewanej sytuacji, zapiął byś focha, zamknąłbyś się w sobie, wsiadłbyś w samolot i poleciał z powrotem?
Czy to jeszcze jest rower? Czy pojazd z silnikami odrzutowymi, bijący rekordy prędkości na pustyni, choć pokraczny i kompletnie nie nadający się do wykorzystania na co dzień, to jeszcze jest samochód w naszym rozumieniu?