Z całym szacunkiem dla merytorycznego podsumowania, ale czy facet może ogarnąć wyobraźnią to, z czym musi zmagać się kobieta podczas takiego długiego, samotnego wyczynu na obcym, nieznanym kontynencie - w dodatku dysponując ograniczonymi zasobami ?Osobiście nie sądzę ( osobiście użyte celowo - ponieważ to ulubiony przysłówek na tym forum - tak jakby można było coś uważać, sądzić lub interpretować nieosobiście ... )
Jest jedna istotna różnica - budowa miednicy. Jest to bardzo dobrze wyjaśnione w tym filmie
Mnie się wydaje, że samotna kobieta jest jednak bardziej narażona na niebezpieczeństwa (inni ludzie) niż mężczyzna i z tego choćby powodu taka wyprawa wymaga odwagi. Z drugiej strony są też oczywiście ułatwienia o których wspomniałeś.
Tak więc warto zdawać sobie sprawę, że wiele tu zależy od celów i strategii jazdy. Decydując się na bardzo mocną jazdę, w okolicach 300km i więcej na dobę - ryzykujemy znacznie więcej, sporo większa szansa na złapanie poważniejszych kontuzji i w efekcie game over. Doskonale to było widać na MRDP, gdzie poległo wiele mocnych osób, regularnie jeżdżących wcześniej maratony circa 1000km z dobrymi rezultatami. Ale przy wielodniowym 300km/dobę organizm musi wypłynąć na nieznane wody i długi czas dawać sobie radę z bardzo słabą regeneracją. To jest potężna różnica czy śpisz 3-4h, czy 7-9h jak Marzena. Mnie złapała na MRDP po ok. 2000km poważna kontuzja achillesa, tylko dzięki temu, że zrobiłem 2 długie noclegi regeneracyjne dałem radę dociągnąć na metę, bo na szczęście jeszcze miałem duży zapas czasowy nad limitem, wyrobiony w czasie wcześniejszych, bardzo intensywnych dni.
To jest profil na FB "Nakręcona kręceniem"
Kurcze, przerażasz mnie z tymi kontuzjami. Czy to faktycznie częste przy przebiegach 300 km/dzień i więcej? Na Wiśle 1200 już w Warszawie zauważyłem, że mam spuchniętą lewą stopę i kostkę. Ale na szczęście jakoś nie bolało. Dopiero po noclegu we Włocławku zrobiło się nieciekawie. Stąd decyzja, żeby jechać już bez przerwy do końca, póki to wszystko rozgrzane i rozruszane. Ale ból był... Ponad 300 km non stop na Facie i w sporej części w terenie dało w d... , ale pozwoliło ukończyć zawody i to chyba w przyzwoitym czasie. Mam nadzieję, że na szosie to jednak będzie dużo łatwiej i nie tak prędko coś mnie złapie. MRDP przynajmniej chcę spróbować przejechać w całości. Ale najpierw BBT i MRDP Zachód. Tylko żebym zdążył wyleczyć nogę...
Cytat: Wilk w 18 Lip 2018, 08:40To jest profil na FB "Nakręcona kręceniem"Była na forum, ale została skutecznie zniechęcona do pisania
To wszystko zależy od organizmu, są ludzie, których żadne kontuzje się nie imają. Ale generalnie im więcej km na dobę - tym łatwiej o kontuzję, bo po prostu dłużej kręcisz, a znacznie krócej się regenerujesz. Jeśli łapiemy takie kontuzje - to przed wejściem w poważne jeżdżenie takich imprez warto zainwestować w profesjonalny bikefitting, bo to niepoprawna pozycja na rowerze jest źródłem wielu kontuzji. To oczywiście nie zagwarantuje nam ich uniknięcia, ale jest spora szansa, że znacznie to ograniczy.
Swoją drogą zauważyłem, że niektórzy doświadczeni ultrasi nie jeżdżą w SPD. Ponoć te przyczyniają się do kontuzji - jest tym ziarnko prawdy? Jakoś teraz nie wyobrażam sobie powrotu na Platformy.
Moim zdaniem przy poprawnym ustawieniu roweru do bloków SPD, to właśnie platformy mogą zwiększać ryzyko kontuzji, bo wówczas stopa ustawiana jest tak, jak wygodniej (lub zgodnie z przyzwyczajeniem), a niekoniecznie poprawnie.
Odnośnie możliwości kobiet i mężczyzn: gdyby to były w pełni profesjonalne konkurencje klasyfikacja wyglądała by tak jak zawsze. te 5-10%(bazuje na tym co piszesz Wilku) to przepaść w profesjonalnym sporcie.Sporty wytrzymałościowe, szczególnie wielodniowe, nie zmniejszają tej różnicy.
SPD mogą przyczynić się do kontuzji, np. jeśli masz źle ustawioną pozycję na rowerze (siodełko, bloki, kierownicę). Wówczas kolana pracują nie tak, jak powinny, zwiększają się niepotrzebne obciążenia i kontuzja gotowa. Moim zdaniem przy poprawnym ustawieniu roweru do bloków SPD, to właśnie platformy mogą zwiększać ryzyko kontuzji, bo wówczas stopa ustawiana jest tak, jak wygodniej (lub zgodnie z przyzwyczajeniem), a niekoniecznie poprawnie.