Trans Am Bike Race 2018

[miki150]

I chyba Kosovar? Faktem jest, że na forum miejsca nie zagrzała 

[Giovanni]

A co się stało, że tak ciekawa osoba wybyła z forum?

[martwawiewiórka]

A co się stało, że tak ciekawa osoba wybyła z forum?

Ponieważ kilka osób w kółko jej się naprawdę bezsensownie czepiało i odpuściła.  Ale to zupełnie naturalne, że dziobiemy kogoś kto jest od nas oryginalniejszy i barwniejszy.

[Borafu]

Jak dla mnie to ona też była z tych co się równie bezsensownie upierają, ale co ja tam wiem.

[Wilk]

Wiec naturalnie (statystycznie!) kobiety szybciej będą odczuwały trudy długotrwałego wysiłku fizycznego. Indywidualnie oczywiście to pewnie też można i trenować i mieć naturalne predyspozycje, które niwelują ten efekt.
Ale zdolności fizyczne i psychiczne są ze sobą splątane

Cała różnica pomiędzy trudnością sprowadza się do tych 5-10%. Mężczyźni średnio po prostu o tyle krótszy będą mieć czas czystej jazdy (ale już nie czas brutto, bo na ten wpływa wiele czynników). Ale to jest parametr, który dotyczy niemal każdej aktywności fizycznej, po prostu biologia.

Ale na takie oceny, że kobieta na takim maratonie to kosmos w porównaniu do mężczyzny, więc ma niebo trudniej - wpływają tylko stereotypy, skala trudności dla obu płci jest bardzo zbliżona, a USA nie jest krajem w jakikolwiek sposób niebezpiecznym dla kobiet jadących takie imprezy.

Ponieważ kilka osób w kółko jej się naprawdę bezsensownie czepiało i odpuściła.  Ale to zupełnie naturalne, że dziobiemy kogoś kto jest od nas oryginalniejszy i barwniejszy.

Aleś to bezstronnie zinterpretowała 
Po prostu się uparła przy stosowaniu nieprawidłowej formy językowej - i na ten temat rozwinęła się dyskusja, w której żadnych merytorycznych argumentów nie przyjmowała. Błąd był oczywisty, więc jej upór śmieszny, parę osób (w tym ja) sobie z tego jaja robiło. Ale czy zrezygnowała z tego powodu - wcale nie wiem, bo pisała jeszcze i po tym sporze, tak więc równie możliwe, że odeszła z naturalnych przyczyn, bo woli prowadzić swojego bloga. I to jest bardziej prawdopodobna wersja, bo wygląda na zdecydowaną indywidualistkę, to upieranie się przy tym Kosovarze jasno to pokazało.

[Wilk]

Żeby pisać o maksymalnej ilości maratonów w roku trzeba najpierw ustalić co to jest maraton ultra.

Definicją ultra stosowaną w Polsce jest maraton 500km/24h. To jest poziom od którego się ultra zaczyna, bo wymaga całonocnej jazdy (poza najszybszymi, którzy skończą wcześniej)

Ja bez problemu w 2017 przejechałem TransAm 6800km i MRDP 3100km. Na więcej podobnych wyścigów w sezonie zabrakło urlopu.

Ale Ty to jesteś Rychu zdrowotnym fenomenem 
Ciebie się żadne kontuzje nie imają, niezależnie od tego jak długi dystans jedziesz, czy na jakim rowerze. Jak pamiętam BBT jechałeś kiedyś na rowerze zupełnie niewypróbowanym, na jakiejś desce karbonowej od Chińczyków ważącej poniżej 100g - i nawet tyłek Cię nic nie bolał 

[PiKa]

Są jeszcze jej wątki na forum?

[R_och]

Z tego co widzę to są.

[Lester]

Są jeszcze jej wątki na forum?

https://www.podrozerowerowe.info/index.php?action=profile;area=showposts;u=10346

[martwawiewiórka]

okej, to rozwinę: to ze sobie z niej robiono jaja czy czepiało, to ją generalnie mało obchodziło (to wiem od niej, bo tak jak pisałam, chciałam żeby została, więc wymieniłam z nią kilka priwów, bardzo namawiałam np żeby przyjechała na maraton w Kórniku,  namawiałam na zlot, namawiałam żeby poznała ludzi, bo to działa zobaczyć kogos na własne oczy - ten który po Tobie ciśnie generalnie okazuje się sympatyczny, ta która wydaje się dziwna po spotkaniu oko w oko wydaje się w sumie zupełnie okej). Ale przypuszczam że ostatecznie ludzie którzy czepiają się w kółko o bzdetę wydali jej sie po prostu nudnawi albo kompletnie nie z jej bajki. Taki jest mój wniosek. Prawdziwy czy nie - mało istotne tak naprawde. Koniec tematu z mojej strony i przepraszam za offtop w temacie sportowym.

[Giovanni]

Czyli została wymarudzona z forum. Dobrze to świadczy o forumowych marudach :p

[Miciek]

A co się stało, że tak ciekawa osoba wybyła z forum?

Najlepiej ją zapytać. Ja tylko pamiętam, że jak pisała, to stawiała dużo wykrzykników. Dużo - tzn. kilkadziesiąt naraz

[vooy.maciej]

stare dobre czasy
Neostrady na rowery!!!111 jeden!

[Wilk]

I jeszcze takie ciekawe zestawienie pokazujące stosunek całości odpoczynków (a więc sen plus wszystkie odpoczynki na trasie) do czasu jazdy wśród kobiecej rywalizacji, czyli kluczowa sprawa na ultra, gdzie czas postojów ma ogromny wpływ na wynik.

Tanja Hacker - czas jazdy 72%, czyli 17,5h na dobę
Mallinda Gillispie - czas jazdy 62%, czyli ok. 14h 53min na dobę
Simone Bailey - czas jazdy 61%, czyli ok. 14h 38min na dobę
Alaina Beacall - czas jazdy 57%, czyli ok. 13h 41min - tylko w tym przypadku trzeba pamiętać, że statystyka jest zaburzona, bo Alaina miała długą awarię, której naprawienie trwało z 1,5 doby, co zostało wliczone w całości do jej czasu postojów, tak więc jej faktyczny procent czasu jazdy jest zauważalnie wyższy
Marzena Szymańska - czas jazdy niecałe 53%, czyli 12h 41min na dobę

To jest bardzo ciekawa statystyka, dobrze pokazuje stopień w jaki zawodnik obciążył organizm trudami wyścigu. I jest to niezależne od mocy kolarskiej zawodnika, od poziomu watów jakie jest w stanie wykręcić, od jego FTP. To w skrócie mówiąc pokazuje jak dana osoba mocno obciążyła swój organizm na wyścigu, czy jechała dużo się regenerując, czy też mało, to innymi słowy wytrzymałość długodystansowa zawodnika.

I widać tutaj jasny i oczywisty związek z wynikami na mecie, im mniej postojów tym lepszy wynik. I na za małej wytrzymałości długodystansowej własnie najwięcej czasu z wyniku Marzenie uciekło, zwyciężczyni wśród kobiet każdej doby spędzała 5h dłużej na rowerze - a przy 3-4 tygodniach to jest przepaść. Ledwo ponad 50% czasu jazdy to jest parametr bardzo rekreacyjny jak na ultramaraton, trochę z czasem snu i odpoczynkami na trasie Marzena przesadziła jak na ściganie.

[hindiana]

Domyślam się Wilku, że znacie się z Marzeną dobrze i ona jako sportowiec przyjmuje na klatę te wyliczenia. Jednak trudno czyta mi się o jej "słabości" a kiedy wyliczyłeś, że była 51 na 61 zamiast 114 to mnie wewnętrznie uniosło. Marzena przejechała całe Stany samotnie, spała w dziwnych obcych miejscach, rzadko się kąpała, obciążyła organizm i psychikę wyzwaniem, któremu podołała. Była jedną z czterech kobiet, które ukończyły ten wyścig! Jest niesamowita, silna, wytrzymała i zasługuje na trochę więcej pochwał z twojej strony w przestrzeni publicznej. Forum czyta mnóstwo osób, oby jej sukces w oczach niektórych z nich nie został pomniejszony kiedy czytają, że za dużo spała, że jest słaba, że ma takie a nie inne - w domyśle żadna rewelacja - możliwości, że jechała rekreacyjnie...

Marzena, jesteś wielka! Czekam na dalsze relacje z twojego rowerowego życia.