Z takich ekstremów - to Australijczyk Ryan Flinn w tym roku robi "koronę ultra", czyli 3 największe wyścigi w ciągu jednego roku - IPWR, TABR i TCR.Dwa pierwsze już przejechał, pozostał mu TCR. Poza ogromnym wyzwaniem czysto fizycznym, to też kwestia wolnego czasu i środków na imprezę, pewnie znalazłaby się niejedna osoba co fizycznie chciałaby spróbować takiego wyzwania - ale ograniczają ją pozasportowe kwestie.
Jedni poświęcają na treningi po kilka godzin dziennie, często jeżdżą długie trasy, inni, choćby ze względu na czas, nie mogą sobie na to pozwolić i choćby z tego względu prezentują słabszy poziom w rozumieniu sportowym.
Poza ogromnym wyzwaniem czysto fizycznym, to też kwestia wolnego czasu i środków na imprezę, pewnie znalazłaby się niejedna osoba co fizycznie chciałaby spróbować takiego wyzwania - ale ograniczają ją pozasportowe kwestie.
Analizy służą ukazaniu sportowych realiów wyścigu i jak widać niejedną osobę interesują. A robię je bo wyścig śledziłem bardzo wnikliwie, jak żaden inny dotąd. Do tego sam jadę za tydzień na podobną imprezę, więc bardzo mocno siedzę w temacie i takie analizy robiłem dla własnej wiedzy, bo dobrze pokazują kluczowe aspekty sportowej części wyścigu.
Niemal każdy ma do dyspozycji tyle samo czasu. To kwestia wyboru na co ten czas poświęca. Np. rodzina, pasja, praca, itp. To, że jedni trenują, a inni "nie mogą" nie wynika z jakichś nadprzyrodzonych, dodatkowych zasobów tych pierwszych, ale jest wynikiem poświęcenia swego czasu właśnie na ten aspekt życia, rezygnacji z innych, itp. Wsparcia przez bliskich.Podobnie jest z finansami. Zarobienie na realizację swojej pasji to jest część realizacji planu. Można więcej pracować, zdobyć nowe umiejętności, znaleźć lepszą pracę, itp. Często z tym trudniej niż ze "zrobieniem" lepszego czasu na trasie. Bo to bywa nudne, wymaga pracy, itp.
Cytat: Wilk w 19 Lip 2018, 10:14I jeszcze takie ciekawe zestawienie pokazujące stosunek całości odpoczynków (a więc sen plus wszystkie odpoczynki na trasie) do czasu jazdy wśród kobiecej rywalizacji, czyli kluczowa sprawa na ultra, gdzie czas postojów ma ogromny wpływ na wynik.Tanja Hacker - czas jazdy 72%, czyli 17,5h na dobęMallinda Gillispie - czas jazdy 62%, czyli ok. 14h 53min na dobęSimone Bailey - czas jazdy 61%, czyli ok. 14h 38min na dobęAlaina Beacall - czas jazdy 57%, czyli ok. 13h 41min - tylko w tym przypadku trzeba pamiętać, że statystyka jest zaburzona, bo Alaina miała długą awarię, której naprawienie trwało z 1,5 doby, co zostało wliczone w całości do jej czasu postojów, tak więc jej faktyczny procent czasu jazdy jest zauważalnie wyższyMarzena Szymańska - czas jazdy niecałe 53%, czyli 12h 41min na dobęBardzo ciekawe zestawienie.Wilku czy byłaby szansa,abyś dla porównania podał jak ma się czas jazdy do odpoczynku dla HIPCI np na ubiegłorocznym MRDP, może BBT , MPP czy jakimś inny ULTRA ( PZ, a może P1000J)
I jeszcze takie ciekawe zestawienie pokazujące stosunek całości odpoczynków (a więc sen plus wszystkie odpoczynki na trasie) do czasu jazdy wśród kobiecej rywalizacji, czyli kluczowa sprawa na ultra, gdzie czas postojów ma ogromny wpływ na wynik.Tanja Hacker - czas jazdy 72%, czyli 17,5h na dobęMallinda Gillispie - czas jazdy 62%, czyli ok. 14h 53min na dobęSimone Bailey - czas jazdy 61%, czyli ok. 14h 38min na dobęAlaina Beacall - czas jazdy 57%, czyli ok. 13h 41min - tylko w tym przypadku trzeba pamiętać, że statystyka jest zaburzona, bo Alaina miała długą awarię, której naprawienie trwało z 1,5 doby, co zostało wliczone w całości do jej czasu postojów, tak więc jej faktyczny procent czasu jazdy jest zauważalnie wyższyMarzena Szymańska - czas jazdy niecałe 53%, czyli 12h 41min na dobę
Cytat: PABLO w 19 Lip 2018, 12:35Niemal każdy ma do dyspozycji tyle samo czasu. To kwestia wyboru na co ten czas poświęca. Np. rodzina, pasja, praca, itp. To, że jedni trenują, a inni "nie mogą" nie wynika z jakichś nadprzyrodzonych, dodatkowych zasobów tych pierwszych, ale jest wynikiem poświęcenia swego czasu właśnie na ten aspekt życia, rezygnacji z innych, itp. Wsparcia przez bliskich.Podobnie jest z finansami. Zarobienie na realizację swojej pasji to jest część realizacji planu. Można więcej pracować, zdobyć nowe umiejętności, znaleźć lepszą pracę, itp. Często z tym trudniej niż ze "zrobieniem" lepszego czasu na trasie. Bo to bywa nudne, wymaga pracy, itp.To tak prosto nie wygląda, nie bez powodu w takich imprezach osoby z Europy Wschodniej bardzo rzadko jeżdżą, w ogóle nie wziąłeś pod uwagę różnic finansowych dzielących poszczególne kraje - a to bardzo istotna sprawa w tej materii. Bo u nas przy średniej krajowej pozwolić sobie na taki start jest dużo trudniej niż na Zachodzie, gdzie za tę samą pracę dostajesz 3-4 razy większe zarobki. Dlatego wielu zachodnich ludzi stać nawet na roczne wyprawy, podczas gdy u nas ten procent jest zupełnie inny. Bo na Zachodzie człowiek może sobie pozwolić na roczne rzucenie pracy, u nas to zrobią jedynie bardzo nieliczni.Wystarczy spojrzeć na sprzęt na jakim ludzie jadą na ultra w Polsce, a sprzęt na jakim jadą TCR, tam rowerów poniżej 10tys to jest mniejszość, podczas gdy u nas powyżej 10tys to sporadyczne przypadki.
Tak z ciekawości sprawdziłem jak u mnie wygladał czas jazdy do odpoczynku na MRDP.Jazdy było 61,8% czyli 14 godzin 48 minut na dobę, czyli na poziomie 2-giej Kobiety w TABR
Tylko trzeba też pamiętać, że gdzieś jest granica powyżej której już się nie opłaca wchodzić, bo czas sumaryczny na tym ucierpi.
Cytat: szafar w 19 Lip 2018, 12:43Tak z ciekawości sprawdziłem jak u mnie wygladał czas jazdy do odpoczynku na MRDP.Jazdy było 61,8% czyli 14 godzin 48 minut na dobę, czyli na poziomie 2-giej Kobiety w TABRI tak ok. 15-16h to myślę, że jest taka średnia przy typowo sportowym przejeździe, z niezłym wynikiem.Natomiast taki poziom jak miała Tanja (ponad 17h) - to już bardzo dużo, krótka regeneracja i bardzo wysoka wytrzymałość długodystansowa.Tylko trzeba też pamiętać, że gdzieś jest granica powyżej której już się nie opłaca wchodzić, bo czas sumaryczny na tym ucierpi. Przy za krótkiej regeneracji, tempo tak spadnie i tak zamulać zaczniemy, że to będzie skórka za wyprawkę. I ta granica dla każdego jest inna i ciężko ją jasno określić. Przykładowo na MRDP już Hipki zapłaciły pewną cenę za ekstremalnie niską liczbę postojów w pierwszej części trasy, tam odnoszę wrażenie, że nie do końca się to mogło opłacić.
Porównywanie MRDP i TABR jest "trochę" średnim pomysłem.
innym przykładem Tanja i jej "heroiczna" przeprawa przez góry Montany
Porównywanie MRDP i TABR jest "trochę" średnim pomysłem. By narzędzia statystyczne pozwoliły realnie i prawdziwie ocenić dane zjawiska, muszą być porównywalne.Tu, w zasadzie brak jakiegokolwiek punktu wspólnego, poza tym że są to nieosiągalne dla wielu Wyzwania Rowerowe.
Nie wolno porównywać udziału wypoczynku do jazdy, bo różnie wygląda moc poszczególnych zawodników-jedno z kryteriów.
Rozmawiałem z Robertem1973 o MRDP 2017 i w Jego szerokim rozumieniu wytrzymałość, była na znacznie wyższym poziomie zatem mógł sobie pozwolić na dłuższy (czytaj: bardziej komfortowy wypoczynek) niż pozostali Zawodnicy (Uczestnicy).
Z takich ekstremów - to Australijczyk Ryan Flinn w tym roku robi "koronę ultra", czyli 3 największe wyścigi w ciągu jednego roku - IPWR, TABR i TCR.
Wilk, zupełnie nie rozumiem, czemu mają służyć te Twoje dokładne, pseudofachowe analizy. Nie przypominam sobie, byś czyjąkolwiek jazdę tak szczegółowo opisywał. Musiałeś na to stracić sporo czasu. Nie wiem, czym tłumaczyć tak niezdrowe, chorobliwe wręcz, zainteresowanie moją osobą... wiadomym jednak jest, że życiem innych ludzi żyją ci, którzy... nie mają własnego. Sugeruję zajęcie się sobą.