Cytat: Kot w 19 Lip 2018, 11:48Wilk, zupełnie nie rozumiem, czemu mają służyć te Twoje dokładne, pseudofachowe analizy. Nie przypominam sobie, byś czyjąkolwiek jazdę tak szczegółowo opisywał. Musiałeś na to stracić sporo czasu. Nie wiem, czym tłumaczyć tak niezdrowe, chorobliwe wręcz, zainteresowanie moją osobą... wiadomym jednak jest, że życiem innych ludzi żyją ci, którzy... nie mają własnego. Sugeruję zajęcie się sobą. Kocie, niezależnie od statystyk i komentarzy dostarczyłaś nam wzruszeń i emocji jak kiedyś Małysz Ja nie jestem kibicem bo nie lubię się angazować w coś na co nie mam wpływu, ale twój amerykański wyscig wciągnął mnie całkowicie. Oprócz czysto sportowej rywalizacji pokazałaś olbrzymią charyzmę i ludzki wymiar takich wyjazdów, radość która nie objawia się uśmiechem od ucha do ucha, ale tym, że ciągle byłaś na drodze i nie poddałaś się. Tak jak pisałam wcześniej - czekam na kolejne relacje, rower, przyrodę, piękny poetycki język i nieprzeciętny hart ducha. Moze teraz Irlandia?
Wilk, zupełnie nie rozumiem, czemu mają służyć te Twoje dokładne, pseudofachowe analizy. Nie przypominam sobie, byś czyjąkolwiek jazdę tak szczegółowo opisywał. Musiałeś na to stracić sporo czasu. Nie wiem, czym tłumaczyć tak niezdrowe, chorobliwe wręcz, zainteresowanie moją osobą... wiadomym jednak jest, że życiem innych ludzi żyją ci, którzy... nie mają własnego. Sugeruję zajęcie się sobą.
Moze teraz Irlandia?
Cytat: hindiana w 19 Lip 2018, 14:34Moze teraz Irlandia?A jest jakiś samowystarczalny? :-) Bo znalazłem tylko Race Around Irland gdzie jedzie się z samochodem.Marek
Cytat: Wilk w 19 Lip 2018, 13:53Teorii treningowych Roberta to nikomu nie warto polecać. Robert po prostu się zajeżdża. Robienie 40-50tys km rocznie przy normalnej pracy zawodowej to jest poziom już wycieńczający organizm - i nikomu chcącemu się dobrze przygotować do takiej imprezy tej drogi nie warto polecać. Dobre trenowanie to odpowiednie wyważenie akcentów pomiędzy trenowaniem a regeneracją, a Robert ma to odpowiednie wyważenie bardzo zaburzone. Pamiętam jak to jego znajomi z Elbląga na starcie GMRDP byli przekonani, że jedzie tu po zwycięstwo, bo im tak imponowała jego liczba kilometrów na BS, ale do najlepszych sporo mu zabrakło. Bo nie ilość km jest ważna, a jakość trenowania, spytaj każdego zawodnika z czołówki ultra, sama ilość przejechanych kilometrów to dla nich większego znaczenia nie ma. A do tej jakości należy również regeneracja, której Robertowi bardzo brakuje.Nie wziąłeś pod uwagę zmienności genetycznej, która w populacji ludzkiej jest ogromna. Łatwo to zauważyć porównując ludzi z zespołem Downa do Alberta Einsteina czy Nikola Tesli, jeszcze większa zmienność występuje w predyspozycjach fizycznych. Mając odpowiedni zestaw alleli można sobie na wiele pozwolić. Nie zaprzeczam, że gdyby do tego dołożyć odpowiedni reżim przymusowego wypoczynku, treningów i startów, to wyniki byłyby na najwyższym poziomie. Ale to spore ograniczenie wolności i swobody, nie każdy chce się tak poświęcić. A tym bardziej, jak się ma taki bonus w DNA - przecież to widać gołym okiem.
Teorii treningowych Roberta to nikomu nie warto polecać. Robert po prostu się zajeżdża. Robienie 40-50tys km rocznie przy normalnej pracy zawodowej to jest poziom już wycieńczający organizm - i nikomu chcącemu się dobrze przygotować do takiej imprezy tej drogi nie warto polecać. Dobre trenowanie to odpowiednie wyważenie akcentów pomiędzy trenowaniem a regeneracją, a Robert ma to odpowiednie wyważenie bardzo zaburzone. Pamiętam jak to jego znajomi z Elbląga na starcie GMRDP byli przekonani, że jedzie tu po zwycięstwo, bo im tak imponowała jego liczba kilometrów na BS, ale do najlepszych sporo mu zabrakło. Bo nie ilość km jest ważna, a jakość trenowania, spytaj każdego zawodnika z czołówki ultra, sama ilość przejechanych kilometrów to dla nich większego znaczenia nie ma. A do tej jakości należy również regeneracja, której Robertowi bardzo brakuje.
On wybrał taką drogę i Nikt nie powinien jej oceniać, chyba że świadomie chce Go zranić.
Absolutnie nie uważam aby posty Wilka w jakikolwiek sposób umniejszaly wielki i wspaniały sukces Kota. To są tylko dwa zupelnie różne spojrzenia, ocena z innej perspektywy. My patrzyliśmy poprzez "czucie i wiarę", Wilk przez "mędrca szkiełko i oko". Wprawdzie Wieszcz wyżej stawiał to pierwsze, ale czy można to drugie odrzucić? Ja czytając te podsumowania dużo więcej rozumiałem z tego wyścigu. Dziękuję. Wysłane z telefonu
Porównaj sobie post wilka (ten dotyczący Roberta) z tym co się dzieje po blamażu naszych piłkarzy na mistrzostwach. Baranek, nie wilk.
Nie wziąłeś pod uwagę zmienności genetycznej, która w populacji ludzkiej jest ogromna. Łatwo to zauważyć porównując ludzi z zespołem Downa do Alberta Einsteina czy Nikola Tesli, jeszcze większa zmienność występuje w predyspozycjach fizycznych. Mając odpowiedni zestaw alleli można sobie na wiele pozwolić. Nie zaprzeczam, że gdyby do tego dołożyć odpowiedni reżim przymusowego wypoczynku, treningów i startów, to wyniki byłyby na najwyższym poziomie. Ale to spore ograniczenie wolności i swobody, nie każdy chce się tak poświęcić. A tym bardziej, jak się ma taki bonus w DNA - przecież to widać gołym okiem.
A może to po prostu Pasja, która zwycięża zdrowy rozsądek, daje siłę (po wypadku bardzo szybko wrócił do pełnej formy) i motywację do tego by osiągnąć cel.Nie chcę (nie będę) Nikogo oceniał, bo łatwo jest skrzywdzić (a słowa bardzo często ranią-zwłaszcza, kiedy dla nawet średniointeligentnej osoby widać co Autor chce przekazać).On wybrał taką drogę i Nikt nie powinien jej oceniać, chyba że świadomie chce Go zranić.
P.s. Dla mnie właśnie posty Wilka pozwalają uświadomić sobie jak ciężki to jest wycinek sportu, jeżeli ktoś ma ambicje np. wygrać taki wyścig. Nigdy nie zbliżę się do statystyk Marzeny tak szczegółowo tutaj opisanych, a dodatkowo odniesienie ich do czołówki pozwala mi jeszcze zrozumieć o ile więcej trzeba się jeszcze poświęcić by zawalczyć o podium. I pisząc to myślę, że nikt nie umniejsza osiągnięcia naszej rodaczki..
czy też zajeżdża organizm[...]nawet genetyczny geniusz długodystansowy stosując trening z odpowiednią regeneracją uzyska lepsze wyniki niż ten sam geniusz jeżdżący 50tys km rocznie normalnie pracując.
Piją, ćpają, rżną się, (...)
Cytat: Wilk w 20 Lip 2018, 09:59czy też zajeżdża organizm[...]nawet genetyczny geniusz długodystansowy stosując trening z odpowiednią regeneracją uzyska lepsze wyniki niż ten sam geniusz jeżdżący 50tys km rocznie normalnie pracując.Abstrahując od konkretnych osób.... nie wszystko co ludzie robią, robią logicznie i w oczywistym celu.Np. ludzie czasem zajeżdżają organizm celowo, choć bywa, że nieświadomie. Piją, ćpają, rżną się, podejmują ryzykowne lub wyniszczające działania, itp. Ból emocjonalny bywa tak silny, że jedynym sposobem uśmierzenia go, oprócz w/w destruktywnych metod, staje się wywołanie bólu fizycznego. Czasem wentylem staje się pasja, trudno jednak wtedy rozstrzygnąć, czy to pasja staje się motorem do działania czy sposobem na znośne życie, albo na życie obok życia, kiedy np. staje się płaszczyzną do nadrabiania braku poczucia własnej wartości, uśmierzania bólu samotności, walki z depresją, itp. Motywów do zajeżdżania organizmu można u różnych ludzi znaleźć wiele i nie zawsze daje się je logicznie analizować na płaszczyźnie metodycznego, sportowego treningu.
Czasem wentylem staje się pasja, trudno jednak wtedy rozstrzygnąć, czy to pasja staje się motorem do działania czy sposobem na znośne życie, albo na życie obok życia, kiedy np. staje się płaszczyzną do nadrabiania braku poczucia własnej wartości, uśmierzania bólu samotności, walki z depresją, itp.