Autor Wątek: Wózek dla psa do roweru#50kg#5 000km  (Przeczytany 20368 razy)

Offline Kobieta Wszechstronna

  • Wiadomości: 18
  • Miasto:
  • Na forum od: 23.01.2018
Tego psa to ja bym jednak wykorzystał.
Skoro sobie w wózku siedzisz, proszę bardzo mogę cię wieżć, z góry, ale pod górkę mnie pociągniesz.
Pomyśl o jakimś zaprzęgu. ;)






Hahahahaha <3
~ Nie mów mi, że coś jest niemożliwe, bo ja jeszcze o tym nie wiem.
~ Ajakaw balaka!

Offline Mężczyzna sinuche

  • Wiadomości: 2855
  • Miasto: Beskid
  • Na forum od: 17.04.2009
Proszę bardzo.


Nawet nie wiedziałem że jest taka dyscyplina. :)
Mistrzostwach Europy IFSS 2016.

Offline Mężczyzna KiESWY

  • Wiadomości: 242
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 27.05.2012
Cześć, piszę z pracy wiec w tym momencie nie mogę się rozlać, a temat rzeka...

W ostatnich 7 latach przejechałem, z 38 kilogramowym psem, jakieś 20 tyś kilometrów.
Jeśli chcesz w wolnym czasie odpowiem na każde Twoje pytanie.

Teraz jednak na szybko:
- Jakiekolwiek dociążanie przyczepy to dodatkowe obciążenie połączenia z rowerem i szansa na kłopot gdy pęknie dyszel, rama lub sprężyna (Maastricht i Arad znam głównie z zakładów spawalniczych).
- Podczas podróży pies też się męczy. Wskazany jest amortyzator i wyściółka.
- Podróże przez większe miasta (a takie są z reguły stolice) nie należą do najprzyjemniejszych. Metropolie omijam szerokim łukiem.
- Karmę zawsze kupowałem "w trasie", zwykle z niewielkim zapasem. W żadnej części Europy nie miałem z tym problemu (aczkolwiek mój pies nie ma specjalnej diety).
- Podjazd o nachyleniu większym niż 10% budzi moje obawy o stan techniczny przyczepki (podobnie mocno ukorzenione tereny leśne).

Posiadałem 2 przyczepki firmy Karlie; rzekomo przenoszące obciążenia do 50kg. Obie są sprawne choć lekko zużyte. Pierwsza - stalowa jest bardziej pancerna, została też wzmocniona stalowymi półkami. Nie uniknąłem jednak spawania dyszla i sztukowania sprężyn.

Druga, aluminiowa, podobna do tej http://www.zooplus.pl/shop/psy/zabawki_szkolenie_psa/kosz_na_rower_psa/przyczepa_rowerowa/223072 sprawdza się doskonale po dziś dzień. Posiada proste amorki, które pies bardzo polubił. Tu jednak kilkukrotnie pękała mi rama i jednokrotnie ośka (ale to tylko tak dramatycznie brzmi, w tych wszystkich przypadkach serwis trwał tylko trochę dłużej niż postój F1 w pit stopie).

Marzenie? https://surlybikes.com/bikes/bill_trailer - chciałbym przetestować szczególnie system mocowania.

Ps. Z jakiej z grubsza części świata pochodzisz?
« Ostatnia zmiana: 5 Lut 2018, 15:30 KiESWY »

Offline Mężczyzna Felek

  • Wiadomości: 1330
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.11.2017
Chyba nikt o to nie pytał, ale czy jeździłas już z jakąkolwiek przyczepką ze swoim pupilem? Na co dzień poruszam się samym rowerem, ale w okresie wakacyjnym jeżdżę często z dwójką dzieciakow będących w przyczepce Qeridoo, łączna waga 'zestawu' (dzieci, przyczepka plus drobne bambetle) to około 50 kg. Nie jest łatwo z tym ruszyć i jak ktoś pisał w terenach zurbanizowanych gdzie często trzeba się zatrzymać nie jest lekko. Kilka razy jadąc nad morzem pod wiatr przyczepka zachowywała się jak żagiel, trzeba było dużo energii by jechać zaledwie 10 km na godzinę.

Nigdy nie byłem na wyprawie z dzieciakami więc przebiegi dzienne i okazjonalne to maks 50 km, w tym przypadku musiałabyś srednio dziennie jechać po około 80 km, a jak w grę wchodzi zwiedzanie to nawet więcej.

Nie twierdze, że to nie możliwe, ale może na sam początek zmniejszyć dystans? Mam kolegę, który z dzieciakami w przyczepce przejechał 600 km z Kłajpedy wybrzeżem, ale też nie było to łatwe jak opowiadał.

Tak czy owak, życzę szczerze powodzenia i wdrożenia planu w życie:)
Podróże z dziećmi www.tataimapa.pl

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20115
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Dokładnie, da się tak jechać, nawet i pod 100km, ale do tego trzeba już naprawdę mocnej nogi i też umiejętności radzenia sobie z ewentualnymi awariami; ale osoba nie przygotowana do dużego wysiłku będzie cierpieć i 80km dziennie ze zwiedzaniem aż 10 stolic może być dla niej męczarnią. Kieswy jest takim mocnym zawodnikiem i on może ciągnąć taki ciężar, ale to nie każdemu tak łatwo pójdzie. Inna taka eskapada którą dobrze pamiętam to wyprawa poślubna Marka Klonowskiego (ten sam co później wspinał się na Nangę z Tomaszem Mackiewiczem) z żoną i wielkim psem, byli na Nordkappie i objechali całą Skandynawię, koło 6000km. Ale w obu tych przypadkach główny ciężar i przyczepkę z psem ciągnął mocny facet, dobrze zaprawiony do wyczynu rowerowego.

Dlatego najpierw lepiej sobie zrobić próbę na 2-3 dni, pojeździć po mieście, podjechać parę górek i zobaczyć czy to w ogóle ma ręce i nogi, też zobaczyć jak pies na taką jazdę reaguje.

Offline Mężczyzna Alek

  • Wiadomości: 2946
  • Miasto: Dublin
  • Na forum od: 28.02.2013
    • aleknowak.net
Za ułomka się nie mam, dużo jeżdżę po górach (chociaż do Marka Klonowskiego mi brakuje! ;) ) i ciągnę regularnie przyczepkę z dwoma dzieciakami (15+13kg) plus bagażem dla mnie i nich.

Na wyprawie dałbym radę może 60-70km dziennie - powyżej tego byłaby na dłuższą metę mordęga i dla mnie (zmęczenie) i dla nich (nuda)...

Offline Mężczyzna RS

  • Wiadomości: 2438
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 17.11.2016
...
Na wyprawie dałbym radę może 60-70km dziennie - powyżej tego byłaby na dłuższą metę mordęga ...
Dla mnie taki dystans to chyba abstrakcja. Raz spróbowałem z przyczepą i nie było to przyjemne. Pewnie trzeba złapać trochę wprawy, żeby nie targać tylko siłowo. No i próbowałem w lekkim terenie, a nie asfalcie.
Autorka wątku planuje pogonić trochę psa na jego łapach, w czym widziałbym szansę.
I chyba od możliwości psa uwarunkowałbym czas i dystans wyprawy.
Nie wiem jak tam u nich z kondycją i czy można w pół roku ją odpowiednio podnieść u blabladora, ale jest szansa na miłą wycieczkę. Może nie 10 stolic (co za zwariowany pomysł, żeby się pchać w miasto? ;)) i 5kkm, ale coś może z tego wyjść.
Przyczepka i tak byłaby chyba przydatna, bo nie można wykluczyć np. kontuzji zwierzaka, ale traktowałbym ją jako zabezpieczenie, a normalnie by służyła do odciążenia roweru na odcinkach "pies na łapach".
Ile kaemów na godzinę wyciąga taki pies w niemęczącym kłusie?

Offline Mężczyzna Alek

  • Wiadomości: 2946
  • Miasto: Dublin
  • Na forum od: 28.02.2013
    • aleknowak.net
70km to 4-5h samej jazdy. Jeśli rozbić ją na segmenty po 1.5h na caly dzień, to nawet dzieciaki wytrzymają. .. Warunkiem jest dobry audiobook albo duuzo gadania za plecy

Offline Mężczyzna RS

  • Wiadomości: 2438
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 17.11.2016
Ciekawe jak brzmią audiobooki dla psów.
Wątek wygląda na zniechęcający, ale to pozory. Wszechstonna, to tylko szukanie słabych punktów planu, żeby je usunąć/ominąć - weź to za dobrą monetę.
Warto byłoby spróbować pożyczyć jakąkolwiek dwukołową przyczepę i ze dwa dni z nią pojeździć. Nawet z "symbolicznym" obciążeniem karmą 12kg.
W cieplejszych miesiącach cały mój bagaż (z jedzeniem na kilka dni) jest sporo lżejszy.

Offline Mężczyzna sinuche

  • Wiadomości: 2855
  • Miasto: Beskid
  • Na forum od: 17.04.2009
Coś ciency jestescie koledzy maratończycy ;D
Straszycie.
Da się jeździć z przyczepką i psem.
W Hiszpanii spotkałem pewną Włoszkę, dojechała (w kilka miesięcy) do Santiago.



Może nie robiła 100km dziennie, ale całkiem sprawnie jej  z tą przyczepką szło.
Przyczepka była obładowana bambetlami, tak myślę że było ponad 30kg. Były miśki, gitara, i takie tam.
Niestety awarie też się zdarzały, była nawet potrzeba spawania (sam jej naprawiałem łącznik).
Ale czego się nie robi dla psa.
« Ostatnia zmiana: 5 Lut 2018, 18:35 sinuche »

Offline Mężczyzna RS

  • Wiadomości: 2438
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 17.11.2016
Coś ciency jestescie koledzy maratończycy ;D
...
Oooo, wypraszam sobie. Ja nawet żeby pociągnąć z bidonu, to się zatrzymuję.

...
Da się jeździć z przyczepką i psem.
W Hiszpanii spotkałem pewną Włoszkę...
Przecież to jakiś robak, a nie pies. Blablador Wszechstronnej waży 30kg - to wielka kupa mięsa i futra.

No i nie miśki, tylko Królik Bugs.
;)

Offline Mężczyzna sinuche

  • Wiadomości: 2855
  • Miasto: Beskid
  • Na forum od: 17.04.2009
Ten piesek zrobił coś 4000tyś. km - nie dziw się, że marnie wyglądał.
Ale nawet go polubilem ;)
« Ostatnia zmiana: 5 Lut 2018, 19:04 sinuche »

Offline Mężczyzna RS

  • Wiadomości: 2438
  • Miasto: Częstochowa
  • Na forum od: 17.11.2016
Chodziło mi o wielkość. Wygląda bardzo sympatycznie i nie wątpię, że dało się go polubić.
Po prostu, wydaje mi się, że ciągnięcie 6kg mocno się różni od ciągnięcia 30kg.
Tak czy siak, Włoszka zasługuje na słowa uznania.

ed.
Jak pies jest mały, to można nawet systemem "na Pirata".
Tomek z linku podjazdy stosuje podobny, tylko nad tylnym kołem.
Wielkość ma znaczenie.

Offline Mężczyzna KiESWY

  • Wiadomości: 242
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 27.05.2012
4000tyś. km
Szacunek, 4 miliony kilometrów. 50 lat dzień w dzień po 220 kilometrów.

W jednej z opowieści mojego najlepszego kumpla uciekał on przed wilkami, na rowerze, w czasie t, na drodze s (wartości nie pamiętam). Rezultat: 120 km/h - to dopiero jest szacun! Ale nie o tym.

Przejrzałem swoją zdjęciotekę https://drive.google.com/drive/folders/1Qbr6rR6S3_WiUy0uekSEeYeIatuv7MSn?usp=sharing i takie mam spostrzeżenia:

DSC_9405 - stara przyczepka, materiałowy spód zastąpiłem półką z LeroyM i PCV, do tego materacyk z gąbki akustycznej obszyty jakimś materiałem przez Młodą (brak na zdjęciu). Materacyka rzecz jasna, kawałek Młodej zdjęcie dalej.
To rozwiązanie było całkiem pancerne. Stety przyczepka trochę się zużyła - patrz np. materiał przy kołach. Brak osłon na koła spowodował ich się kolebanie. Psiak też czasem czasem się kładzie a kordura nie jest nieśmiertelna.

Poprosiłem producenta o nowy dyszel (oryginalny był spawany i nieco skrócony) oraz kilka elementów łączeniowych. Otrzymałem wszystko to plus nową przyczepkę do testów i pudło smakołyków. Pies był wniebowzięty DSC_9418. Przyczepka pozbawiona kół była ponadto azylem w czasie burz lub innych akustycznych nieprzyjemności.

Osłona na koła to podstawa pokonywania każdej ścieżki rowerowej. Zawsze znajdzie się jakaś przeszkoda. Lekkie, zamontowane teleskopowo osłony, czynią je niemal nieśmiertelnymi.
Przyczepka na pierwszy rzut oka była perfekcyjna. W niebezpieczeństwie był jednak chwościk Savy (DSC_9449). Walczyliśmy z tym software'owo ale najskuteczniejsze było rozwiązanie hardware (skoro Żyła skacze bez "fajeczki" to i Sava mogła się nauczyć pozycji na Firefoxa)

Na zdjęciu DSC_9450 sprawy istotne: przy amorkach pies częściej przeżywa podróż w postawie leżącej (wcześniej głównie stojąc). Drodzy psiarze - forumowicze pokażcie mi nawet najbardziej aktywnego psa, który w ciągu "normalnego" domowego dnia spędza kilka godzin na wyprostowanych nogach... Nie ma takich. Stawy psie nie są nieśmiertelne (jak kordura).
Dodatkowo boczne, "rurowe", wzmocnienia zabezpieczają materiał przed przetarciem.

Tyle dobrego.

DSC_9845: bruki pod Skiroławkami czy we Flandrii nadają się tylko na zdjęcia pozowane. Nawet Cancellara (a i Jackie Stewart chyba także) nie mieliby tyle finezji by obejść delikatnie jakąkolwiek kostkę. Kilka chwil w deszczu (z psem w środku) na takiej nawierzchni zakończyło się zgilotynowaniem ośki koła. I teraz dygresja - zadanie matematyczne, którego jeszcze nie rozwiązałem. Czy bardziej prawdopodobna jest wygrana w totka czy to, że właśnie w takim momencie (a już w myślach byłem w pociągu powrotnym do domu) pojawi się fachowiec z diaksem w ręku i w kilka minut "załatwi sprawę"? Takie rzeczy tylko na Białorusi.
W takich warunkach pies musi biegać "przy kole".

Aluminium... Materiał lekki (przyczepka ze 4 kilo lżejsza od poprzedniczki) ale nie dający pozwalają pokonać Caubergu w stylu Kwiatka tudzież P.Gilberta. To złamanie (DSC_12203) kosztowało 70 euro (specjalna zniżka dla psa). Złamanie miało powikłania. Zaradziło temu dopiero konsylium spawaczy z warszawskiego Wawrzyszewa. Transplantacja jakiegoś tam wsuniętego wałka (wartego ledwie/aż Kazimierza Wielkiego) miała uczynić złącze nieśmiertelnym. Po dziś dzień tak jest!

Na koniec "ostatni taki" podjazd (DSC_12250). Swojsko brzmiący Mur de Huy. Sava w kapliczce przerażona dwucyfrowym nachyleniem ma obawy przed końcowym triumfem...
Ostatecznie nic się nie wydarzyło, moja głupia głowa już nie ma ambicji zaliczenia każdego podjazdu wklepanego do Stravy. Przyczepka, jak gospodarka, jest najważniejsza.

Pies też... idę na późny spacer.

PS. Zdjęcioteka się jakoś matowo otwiera na Fierefoxa, w innych przeglądarkach już nie.

Offline Mężczyzna Sebastian

  • Wiadomości: 184
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 22.03.2015
    • Dzieciaki w Plecaki
Hej! Jestem tu pierwszy raz, więc jeżeli piszę w złym miejscu to proszę, nakierujcie mnie!

Poszukuję wózka do roweru dla psa, który wytrzyma obciążenie minimum 50kg i przejadę nim minimum 4000-5000km. Będzie to trip przez 10 europejskich stolic, więc nie powinnam wylądować ani na pustyni, ani na lodowcu. To co jest aktualnie na rynku wydaje mi się mega słabe, ale może się mylę? Macie jakieś doświadczenie? Może znacie kogoś kto jest w stanie coś takiego skonstruować? Myślałam też nad przerobieniem wózka do roweru dla dzieci, natomiast jeżeli jest jakiś model, który spełnia moje wymagania i jest w rozsądnej cenie to bardzo ułatwi mi to przygotowanie do wyprawy.
Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam, Wszechstronna!
Hej,
ale potrzebujesz kupić czy pożyczyć? Bo tak z 50 kg to wytrzyma Nordic Cab zaadaptowany do przewożenia psiaka. 30 kg to spory pies - labrador? W moim był wożony duży husky z problemami z biodrem, tak ponad 30 ważył i dał radę.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum