Izrael

[hindiana]

Po roku przerwy, spowodowanej poważnym wypadkiem drogowym Suma, wracamy na rower. Za nami trudny rok, ale mamy nadzieję napompować porządnie koła, odkurzyc Brooksy, wytrzepać sakwy i wrocić do normalnego życia. W związku z tym kupiliśmy na sierpień bilety do - jak w tytule - Izraela. Kumple się śmieją, że Mosad już nas namierzył, a ja mam pytanie: kto był ostatnio na rowerze w Izraelu i mógłby się podzielić wrażeniami oraz udzielić praktycznych porad gdzie nie jechać, bo niezbyt bezpieczenie? Jechać chciałoby się tam wszędzie, kusi Morze Martwe, Jerozolima, Hebron, Betlejem, Nazaret... Ja z rozpędu chciałam się nawet udać do Damaszku, ale mąż powstrzymał moje zapędy. Poza tym - czy potrzebujemy czegoś oprócz paszportu? Wiza? Jak teren, temperatury w sierpniu, możliwości biwakowania na dziko i w cywilizowany sposób? Kupilismy juz nowe namioty, bilety zabukowane

[Alois Lerche]

Byłem przez kilka dni w październiku ubiegłego roku w Izraelu oraz Autonomii Palestynskiej, w mojej ocenie jest tam bardzo bezpiecznie. Nie czułem się nigdzie jakoś nieswojo, może na samym początku po wjechaniu za mur Autonomii ale to może z tego powodu że żołnierz izraelski przy murze straszył mnie że moje życie jest poważnie zagrożone po drugiej stronie. Jednak jedyną różnicą którą dostrzegłem to to że było tam biednie i w związku z tym tanio ale ludzie bardzo pozytywnie nastawieni.
Zwracam uwagę na bardzo duży ruch samochodowy w centralnej części Izraela i brak możliwości przejechania bocznymi drogami po prostu poszczególne osiedla wzdłuż głównych dróg nie są ze sobą połączone... myślałem że uda mi się przejechać jakoś bokiem ale niestety kończy się osiedle to koniec drogi trzeba wracać do głównej drogi i nią pojechać do następnego, to mi się mocno nie podobało, bo na tych głównych drogach duży ruch.

[Wilk]

Sierpień to w żadnym razie, upały będą potworne, ja byłem na początku października i jeszcze było nie do wytrzymania, nad Morzem Martwym 45'C, najgorszy upał w jakim w życiu jechałem.

Autonomia - to zależy od człowieka i jego tolerancji na bezpieczeństwo, brud i syf. Mnie jak byłem sam to nie ruszyło specjalnie, ale jak byłem tam z Kotem, to było bardzo słabo, bała się bardzo i strasznie jej się nie podobało. Tak więc z dzieckiem - to już jak uważacie. Poza tym sporo terenów Autonomii jest bardzo górzysta, tak więc trzeba mierzyć siły na zamiary, my wjeżdżając od Morza Martwego w stronę Betlejem nabiliśmy na 30km ponad 1000m w pionie i do tego masakryczny długi podjazd z nachyleniami 20%.

[Symfonian]

Byłem w grudniu 10dni i czułem się bezpieczniej jak w Polsce. Kilka lat temu byłem też w sierpniu i tak jak pisał Wilk - patelnia
Polecam Jezioro galilejskie, morze Martwe, Jerozolime, Betlejem. Na południu nic nie ma poza piachem

[Diver]

Jest taka trasa terenowa, która biegnie z północy na południe Izraela i jadąc nią unika się dróg z ruchem samochodowym. Ma 1384 km i w 90% wiedzie drogami gruntowymi.
https://www.dropbox.com/s/golj0aqp8sbpi1q/Terenowa%20trasa%20przez%20Izrael.gpx?dl=0

Nie jechałem, nie jestem jej autorem. Kiedyś pobrałem jako jakąś oficjalną trasę rowerową, ale nie pamiętam skąd.

[R_och]

Piotrek ma to bardzo ładnie rozpisane i opisane. Co prawda terenowo, ale dużo obserwacji praktycznych.

http://www.bikepacking.org.pl/moje-podroze/israel-bike-trail/

* Mam wrażenie, że może być to ta trasa, o której pisze Diver .

[Kot]

kto był ostatnio na rowerze w Izraelu i mógłby się podzielić wrażeniami oraz udzielić praktycznych porad gdzie nie jechać, bo niezbyt bezpieczenie?

Jak dotąd, Izrael to jedyne miejsce, w które bym już nigdy w życiu nie chciała wrócić. Byłam w kwietniu 2015. Pogoda była różna. Zarówno zimno i deszcz, jak i upały. Na drogach dużo syfu, co chwilę łapaliśmy kapcie. W Izraelu nie czułam się ani bezpiecznie, ani komfortowo. Facet raczej tego nie doświadcza, ale ja spotkałam się z niemiłym potraktowaniem w sklepie (pani rzuciła mi ostentacyjnie zakupy - tylko dlatego, że byłam w stroju kolarskim, który jej się nie spodobał).
Podejście tamtejszych mężczyzn do kobiet to już w ogóle dramat. Raz łataliśmy kapcia, robiło się już ciemno, zaczęło lać i schowaliśmy się wszyscy pod nieczynny stragan. Po chwili podjechał samochód. Jak się okazało - właściciele straganu. Odkryli folie, którymi były przykryte owoce i poczęstowali nas. Teoretycznie miło, ale w rzeczywistości strasznie: byli niesamowicie namolni, włazili wręcz na mnie, żądali wspólnych zdjęć. Jeden z tych gości mocno mnie obejmował, drugi - niby przypadkiem, błyskał nożem. Trudno było więc protestować...
Nigdy więcej Izraela.

[rufiano]

nigdy nie byłem i nie będę w izraelu

moim zdaniem ciekawszą alternatywą jest jordania, ty bardziej że

https://www.podrozerowerowe.info/index.php?topic=20160.msg384355#new

[sierra]

...kto był ostatnio na rowerze w Izraelu i mógłby się podzielić wrażeniami oraz udzielić praktycznych porad gdzie nie jechać, bo niezbyt bezpiecznie? ...

Polecam lekturę z zimowego pobytu w 2016 r. Damiana... wprawdzie był tam w lutym, ale może parę praktycznych rad przyda się i na Waszej wyprawie
szczegóły tu:
http://beduks.bikestats.pl/c,36105,Zimowy-Izrael-2016.html