Wziąść warto, napewno się nie zmarnują a okazja zawsze sie trafi.
Popieram, tak to wygląda w teorii i tak być powinno natomiast tempo życia, problemy dnia codziennego i chyba przede wszystkim to, że ludzie stają się coraz większymi egoistami, powoduje że trudno wsłuchać się w potrzeby drugiego człowieka i osiągnąć jakiś kompromis. Wtedy każda błahostka jest powodem do rozstania, nawet pasja.
/.../ Wtedy każda błahostka jest powodem do rozstania, nawet pasja.
Nasuwają się następujące pytania: po co żyjemy i co jest dla nas ważne? jakie mamy plany i marzenia? Ci co mają szczęście, "na szczęście" nie muszą wybierać
A tak przede wszystkim trzeba być sobą /.../.
Święte słowa.
Współczesny świat z tysiącami możliwości i pasji nie sprzyja trwałości związków, natomiast egoizmowi sprzyja dużo mocniej. Stąd w zastraszającym tempie rosnąca ilość rozwodów i rozpadających się relacji, w porównaniu z tym co było 100 lat temu - to niebo i ziemia.
Świat ani pasji nie ma, ani w te, np. szewskie, nie wpada. Wcześniej relacje były bardziej trwałe, bowiem były mono, jednoosobowe, męskie. Kobiety były przy mężu, ambicją/możliwością tych było narodzić, wychować zdrowe dzieci, nagotować (zorganizować rauta), posprzątać, przeprać, pocerować lub coś wydziergać. Przez społeczeństwo emancypantki były piętnowane, podobnie jak rozwódki, dzieci z nieślubnych małżeństw.
Kiedyś rozwód był wielkim piętnem na człowieku, kobiecie szczególnie, dziś to nikogo nie dziwi.
To dobrze, że nikogo nie dziwi. Ludzie mają prawo decydować sami w życiu. Społeczne piętno zmuszając do trwania w niechcianym związku to nic za czym warto tęsknić.
Wtedy każda błahostka jest powodem do rozstania, nawet pasja.
Oraz po drugie, że pasja nigdy nie zdradzi, nie ucieknie, nie opuści w potrzebie, a człowiek zawsze może to zrobić.
To zależy od punktu widzenia. Na usprawiedliwianie złamania danej komuś bardzo ważnej przysięgi też można rozmaicie patrzeć.
Nie ma sensu najmniejszego męczyć się w niechcianym związku tylko z powodu, że komuś kiedyś coś się obiecano. Małżeństwo to umowa pomiędzy dwoma niezależnymi podmiotami. Każdą umowę można albo rozwiązać za porozumieniem stron albo wypowiedzieć jednostronnie, choć przeważnie wiąże się to z pewnymi kosztami, albo kontynuować. Wolna wola. Nie ma w tym nic magicznego. Osobnymi kwestiami jest odpowiedzialność za dzieci (jeżeli są) i obecnego/byłego partnera, ale to już jest Odpowiedzialność/Lojalność a nie odwoływanie się do jakiejś formułki "przysięgi".
... tyle , że bycie z drugą osoba to nie zakup roweru, umowa o pracę czy zakup domu... tu są uczucia ... jeśli przygasają , to trzeba zadbać by zapłonęły a nie rozpalać nowe ognisko ... j
No właśnie - umowa. Umów należy dotrzymywać.