Aja Sofia dla muzułmanów była świątynią, tak samo jak dla chrześcijan. Kiedy przejęli Konstantynopol, bazylikę zamienili na meczet, dobudowali minarety, mihrab, minbar, dodali nowe elementy wewnątrz (jak np. wielkie, drewniane medaliony z arabskimi napisami) i nie zniszczyli mozaik chrześcijańskich, ale je zatynkowali... O ile dobrze pamiętam, to Ataturk, w czasie reform przeprowadzanych w państwie w 20 wieku, zamienił świątynie w muzeum. Może i dobrze, bo w ten sposób rozwiązał po części problem sporu, czyja to jest świątynia - chrześcijan czy muzułmanów... Tak jest niczyja - jest muzeum.
Owszem, jest "etykieta" dotycząca kobiet w meczecie. Nie mogą np wchodzić do części wydzielonej na modlitwę i muszą być zakryte (tj. zasłonięte włosy, ramiona, kolana). Aczkolwiek nie odbierałam tego nigdy jako nakaz/zakaz. Taki jest rytuał i mnie osobiście się nawet on podobał i chętnie się podporządkowywałam:) Bo sprawiał, że wizyta w świątyni nabierała innego wymiaru, nie była tylko wejściem z rozpędu, z ulicy
Np obowiązek ściągania butów w świątyni sprawiał, że człowiek czuł się bardziej jak w domu
To jednak coś zupełnie innego niż nasze gotyckie, olbrzymie, zimne, mroczne gotyckie katedry... No i też myślę, że trzeba docenić jednak podejście muzułmanów, którzy w każdym meczecie mają przygotowane specjalne chusty i ubrania dla turystów, dzięki czemu też możemy podziwiać te świątynie...
Jeśli chodzi o islam w Turcji to wydaje mi się on dość liberalny, na pewno nie tak konserwatywny jak w innych krajach
mula53 czytałeś może książkę Rolanda Barthesa "Światło obrazu"?