Niska, wręcz symboliczna opłata też zrobiła swoje.
jedynie dostępność była mocno niezadowalająca
W takim razie pozostaje mi tylko trzymać kciuki by projekt w końcu zadziałał. Mi się podobają elektryki, sprawność rowerów była na raczej zadowalającym poziomie (mimo że czasem i 3 razy zmieniałam rower jadąc), jedynie dostępność była mocno niezadowalająca.
worek_foliowy sytuacje zmian rowerów zdarzały mi się sporadycznie. Fakt że trafiałam na niesprawne rowery seryjnie, ale pokreślam - były to sporadyczne przypadki.
Patrząc na cennik - 100 zł rocznie za rower lub 150 zł za dwa - jakoś trudno sobie wyobrazić żeby przy tak niskich stawkach system był do utrzymania.
Czyli wiadomo skąd się bierze rekordowe 14 wypożyczeń dziennie
Oprócz wpływów z opłat przychodem operatora było wynagrodzenie płatne przez zamawiającego (samorządy). Wysokość wynagrodzenia skalkulował operator w swojej ofercie.
To raczej błędny trop. Sztuczne nabijanie wypożyczeń występuje w systemach z darmoczasem, czyli w większości pozostałych systemów w Polsce. Aby uniknąć płacenia, użytkownicy zmieniają rower, gdy kończy się darmowe 20, czy 15 minut jazdy. W systemie Mevo w cenie abonamentu było 90 minut jazdy. Zmiana roweru nic nie dawała, bo limit dotyczył użytkownika, a nie roweru, jak w innych systemach.
Pisałem o tym właśnie w tym kontekście, że przy takich cenach rowery nie są w stanie na siebie zapracować. Główną zachętą była dotacja, więc podejście było takie, że pieniądze weźmiemy a potem to już zobaczymy jak będzie. Pewnie gdyby rzeczywiście rowery mogły na siebie zarobić, to szansa na taką sytuację byłaby mniejsza.