"Przelewając" energię z dynama powerbankiem do urządzeń tracisz jej gruuubo ponad połowę. Co łatwo stwierdzić obserwując zmianę energii na ciepło (jak bardzo telefon grzeje sie w czasie ładowania ?).
No i to jest właśnie zły plan - jeśli ma się do dyspozycji marne 3 W, nie należy ich trwonić na wielokrotne przemiany energii.
Sprawdzałem ładowarka modelarską iCharger:- ładowanie akumulatorów powerbanku - podłaczenie telefonu z rozładowana baterią do 2.8V- naładowanie baterii telefonu do pełna z powebanku- doładowanie baterii powerbanku do pełna z pomiarem energii Ep- rozładowanie baterii telefonu do 2.8 V z pomiarem energii EtSprawność = Et/Ep. Niestety - 43%, mimo dobrego powerbanku Anker.W praktyce sam możesz zrobić doświadczenie: wystarczy wziąć powerbank np. 10000mAh i telefon (nowy!, bo pojemność baterii leci baardzo szybko) i sprawdzić, ile razy naładujesz telefon.Np. jeśli Galaxy ma 3500 mAh, to powerbank 10 000 mAh powinien go naładować 10000/3500, czyli 2,8 raza. Niestety, nie naładujecie nawet 2 razy. Za dużo przetwornic po drodze i straty w samej zamianie energii elektrycznej na chemiczną. Nikt nie zwraca uwagi na sprawność przetwornic urządzeń ładowanych z sieci.
A gniazdo USB w Garminie jest zalane żywicą, więc nie ma obaw o zawilgocenie urządzenia tą drogą. Trzeba tylko uważać na podłączenie przewodu do mokrego gniazda, bo brudna woda (w kraju płonących śmieci w kotłach, kominkach i na wysypiskach wszystkie deszcze są kwaśne ) będzie powodować korozję elektrochemiczną.
Wymieniałem baterię w Garminie osobiście i gniazdo USB jest zalane żywicą. Ogólnie więc gratuluję teorii o sprawności powerbanków i ubolewam nad teoria o szczelności usb.