są bardzo rzadkie [...] te kontrole
Przytłaczająca większość krajów, ze znaczącym wyjątkiem Niemiec, nie ma w kodeksie karnym więzienia dla sportowca dopingowicza.Najgorsze, co grozi oszustom, to dożywotnie wykluczenie ze sportu, zresztą zgodne z przepisami Światowej Agencji Antydopingowej.http://wyborcza.pl/7,154903,21369928,radoslaw-leniarski-niesprawiedliwy-doping.html
Skoro wpadały największe gwiazdy kolarstwa mające do pomocy sztab lekarzy - to widać po tym najlepiej, że wcale tak nie jest.
Chyba jednak nie jest tak łatwo wpaść na dopingu bo np. Armstronga nigdy nie przyłapano. A dopiero policyjne śledztwo i kolejne procesy sądowe zmusiły go do przyznania się. I sądzę, że gdyby nie było możliwości "obdarcia" Armstronga z pieniędzy i sfinansowania tymi środkami całej tej machiny policyjno-sądowo-medialnej to pewnie tak chętnie by go nie ścigano.
Armstrong był złapany - tylko zamieciono to pod dywan,
W filmie Ikar jest wywiad z założycielem UCLA Olimpic Lab Donem Catalinem który na pytanie "czy WADA jest w stanie wyłapywać oszustów sterydowych ?" odpowiada po prostu "nie"
. Pantani, Virenque, Contador, Frooome, Winokurow, Valverde, Ricco, Landis, di Luca, Basso i wielu innych - to są wielkie nazwiska, a nie jakieś naleśniki.
A może jest tak, że przychodzi do takiego koksa grzeczny pan i prosi o datki bo mu się waciki kończą a gwiazda sportu uzależniona od sponsorów i wygrywania płaci. Pan Grzeczny ma na mistrza haka i dopóki się cierpliwość żadnemu z nich nie skończy to WADA nic nie wie.
Trasa nie była wcale trudna, mimo iż Insbruck mógłby sugerować zupełnie coś innego.