Zapomniałem jeszcze wspomnieć o zasilaniu. Większość ludzi mieszka w blokach. W piwnicach raczej nigdy nie ma gniazdek, a wynoszenie klocowatego roweru po schodach nie jest specjalnie przyjemne.
Moim zdaniem ideowo jest to chybiony pomysł, bo możliwość pedałowania nic prawie nie wnosi. Hulajnoga elektryczna waży mniej niż zwykły rower, zajmuje mniej miejsca i jest od niego nawet tańsza.
Ciekawe, czy złodzieje też zrobią się na tyle wygodni, że przerzucą się na e-bajki?
Oba te sprzęty mogą się świetnie uzupełniać a decyzja konsumencka będzie podejmowana w zależności od indywidualnych potrzeb.
Jeszcze inni użytkowników tych rowerów deprecjonują określając jako "mięczaków" "ciepłe buły" "leniwce" "starcy" lub inne mniej lub bardziej wymyślne akapity. Ciekawe, ze nie są leniwcami i mięczakami ci, którzy odchudzają swoje rowerki do np 9kg. Przecież to czysty przejaw jakie z nich Cienkie Bolki. Jak by byli tacy gieroje jak np. ja to by jeździli rowerkiem, który sam waży 17 kg. Ale widać pary w nogach nie mają.To oczywiście czysta prowokacja, ale wynikła ona z faktu, że bardzo nie podoba mi się umniejszanie, obrażanie lub stygmatyzowanie osób używających rower elektryczny. Niezależnie od przesłanek tego wyboru.
Kto jeździ po polskich miastach rowerami za 10tys?
BTW - nie wiem kto jeździ, ale regularnie widuję na mieście kolesi na naprawdę wypasionym sprzęcie. I to zarówno od strony MTB, dostosowanych do ciężkiego terenu, jak i od strony szos z górnej półki, przeznaczonych raczej na śmiganie po szosach, a nie na jazdę w ruchu miejskim. Dziwię się, bo to chyba niewygodne. Poza tym, po prostu szkoda sprzętu. Zwyczajnie się zużywa.
1. e-bike za 10 tys.? Dlaczego nie? Jeśli mnie stać? Czy to gorsze niż rower do Tri za 40 kawałków?
2. e-bike jest lepszy (choć nie zawsze) od hulajnogi, ze względu na jakość infrastruktury w Polsce. Nie przejechałbym do pracy na hulajnodze, na e-biku owszem.
3. Czy to źle, że nie chcę być spocony w pracy? Czy zawsze chodzi o to żeby się zmęczyć? Może niektórym tak ale nie sądźmy wszystkich jedną miarą.
4. Nie każdy dojedzie na Nordkapp w 11 dni - ja być może nigdy tam nie dotrę. A moja żona nie przejedzie na raz więcej niż 20km. Dlaczego nie miała by obok mnie jechać na e-biku skoro dzięki temu utrzymamy to samo tempo?
Ty może byś nie przyjechał, ale mnóstwo osób przyjedzie. Widziałem nieraz na ścieżkach elektryczne hulajnogi, e-bike jeszcze ani razu.
Cytat: rowerowy365 w 12 Wrz 2018, 17:563. Czy to źle, że nie chcę być spocony w pracy? Czy zawsze chodzi o to żeby się zmęczyć? Może niektórym tak ale nie sądźmy wszystkich jedną miarą.Jak nie lubisz być spocony to prosta rada - kupuj samochód
Ja wczoraj minąłem cztery rowery elektryczne i dwie hulajnogi elektryczne(dolinka służewiecka). Rowery elektryczne widzę regularnie na mojej trasie do i z pracy. Hulajnogi wydaje mi się, że trochę rzadziej (...)
Ktoś tu się oburza, że napisałem że ebike jest dla miękkich buł, wygodnickich i starszych. Ale to jest po prostu prawda, poza tymi grupami bardzo mało kto sięga po taki sprzęt. Nie chcesz się spocić jadąc do pracy - jesteś właśnie wygodnickim.
Z drugiej strony silnik może być przydatny w fatbike gdzie opory są gigantyczne i może do jazdy mtb. W zimie jazda może stać się bardziej przyjemna, bo można ubrać się w mniej przewiewne / oddychające ubrania dzięki czemu nie będzie przewiewało.
Brak pocenia to nie musi być tylko wygodnictwo. Czasem pasowałoby przejechać 20 km w garniturze, a na zwykłym rowerze po prostu go szkoda.
A z tymi ciuchami w zimie to zupełnie nie rozumiem, ja mam kurtkę co jest zupełnie nieprzewiewna, a przy tym nieźle oddycha. Jak się nie jedzie bardzo szybko (a zimą rzadko się tak jeździ) - to nie ma żadnych problemów. Tak więc zamiast dawać 10ys na elektryka, lepiej dać 800zł na dobrą kurtkę
Garnituru to szkoda nie dlatego, że się zapoci, tylko wymiętosi, usmaruje i powygina. A tu elektryk nic nie zmieni, bo kręcić dalej na nim trzeba, choć z mała siłą. Zresztą dla chcącego nic trudnego, pamiętam ojca mojego kolegi, który był posłem i członkiem Rady Polityki Pieniężnej, a oprócz tego zapalonym rowerzystą. I pomykał cały czas w garniturze bez żadnego problemu, tyle że spinki woził do nogawek, żeby się nie wkręcały.
Z miękkimi bułami to trochę prawda, bo mocniejsi mocniejsi nie mają zysku z roweru elektrycznego jeśli wspomaga do przepisowych 25 km/h. Zyskują na nim ci co jeżdżą wolno.