Nawet nie liczę, że przekonam Wilka, bo jego świat wewnętrznych wyobrażeń jest poza zasięgiem pojmowania skromnego inżyniera. A twierdzenia, że cokolwiek w rowerze jest dokładniej wykonane od prowadnicy zaworowej sportowego silnika z litości nie skomentuję.Pozostałych informuję, że sprawa jest prosta i jeździ w dziesiątkach dolnośląskich kół do całkowitego przetarcia obręczy ze starości. Kto chce gotowca z łożyskiem tocznym, tu jest sprawdzony dostawca: https://www.ebay.com/str/thehubdoctor
A czy kiedyś z Alp też nie wracałeś na tarczy z powodu piasty/bębenka? Bo tak mi coś świta. Mi kiedyś bębenek poszedł na silnym mrozie...
Wymiana łożysk to na szczęście góra godzina roboty + młotek, jeśli nie są przerdzewiałe i wżarte w korpus. Tylko trzeba je mieć, więc kupiłem następne 4 "na wszelki wypadek" i jadę dalej.
Może ma alergię?