No więc stało się. Zupełnie przypadkiem zakupiłem rower zaliczany to grupy tzw. popularnie GRAVELI. Interesowałem się Gravelami już jakiś czas, ale odstraszały mnie nieco ceny sprzętu, ze względu na to, że to tzw. nowość. Poza tym koniecznie chciałem przed zakupem się przejechać, dosiąść rower. Warunek taki był ze względu na to, że przygodę z "barankiem" już miałem wiele lat temu. I nie była ona dla mnie pozytywna. Stąd też byłem oporny na rowery z barankami. Jeździłem już kiedyś na pożyczonych kolarkach, szosach, z wysokiej półki, ze średniej i niskiej, nowoczesne alu jak i karbon a także stylowe retro ze stali. Ale to nie były gravele. Na niczym nie czułem się dobrze. Zachwycony byłem szybkością ale nie komfortem. To nie było dla mnie. Poza tym czułem się jak niewolnik przedmiotu, gdy musiałem specjalnie bardzo uważać na dziurach, przejazdach kolejowych itp. bo łapałem gumy, albo leżałem lub szedłem. "lipa panie, to nie dla mnie!". Poza tym ciężko było z rozmiarem dla mnie. Potrzebowałem małej, kompaktowej ramy. A tych tyle co kot napłakał.
Pewnego dnia kolega wysłał do mnie linka do rowerów Jamis, które były w normalnych moim zdaniem cenach, a nie wzięte z kosmosu, nie oferujące nic w zamian.
Dosiadłem Jamisa Renegade Exile 2017. Przejechałem się i nastąpiło dla mnie ODKRYCIE! Ten rower otworzył mi oczy na to, dlaczego tzw. baranek jest fajny. Ten baranek w końcu jest na takiej ramie jak potrzebuję. Komfort jest niesamowity, szybkość wzrosła i mogłem jechać w końcu dynamiczniej i na asfalcie i na poza asfaltowych drogach.
Moja żona myślałem że mnie zabije, kolejny rower i pomysły. Wróciłem późno do domu z rowerem. Żona czekała, pytając czy kupiłem rower, bo skoro jechałem taki kawał po rower, to lepiej żebym nie wracał z pustymi rękoma. "Tak" i poszedłem spać.
Rano niestety nie mogłem na nim pojeździć ku mojej rozpaczy. Praca czekała.
W pracy sms od żony: "Ale fajną rakietę kupiłeś" i zdjęcie roweru z trasy.
Myślałem, że padnę. Z zaskoczenia, że jej się spodobał, a także ze złości, że pierwszą przejażdżkę zrobiła ona, a nie ja! W końcu to dla mnie! No i rower jest jakby NASZ. Tzn. żona mi go też zabiera...
Po kilku dniach nastąpił w końcu wyczekiwany przeze mnie dłuższy test, taka zróżnicowana trasa w sensie nawierzchni 80 km. Pomyślałem, że starczy, aby potwierdzić sobie słuszność wyboru.
Przejechałem i byłem wniebowzięty. TAK TO JEST TO! To jest ten komfort, ta szybkość. Drobne zmiany następowały później i będą jeszcze następować. Ale najważniejsze jest, komfortowa rama.
A teraz w końcu zdjęcia, specyfikacja, po której pewnie co niektórzy stwierdzą, że można na takim czymś słabym jeździć.
Rama: Rama Jamis SSD aluminiowa 6061 podwójnie cieniowana w technologii SST
Widelec: Jamis Adventure aluminiowy 6061, stożkowy ze zintegrowaną tarczą do zamocowania hamulca
Stery: FSA Orbit C- 40B wewnętrzne / zewnętrzne , 1,5 - 1 1/8 "
Koła: Obręcze tarczowe WTB I23 STP z TCS ,szprychy ze stali nierdzewnej
Opony: Clement X plore MSO 700 x 36c , 30TPI z ochronnym rantem
Przerzutki: Przód Shimano Claris FD-2400, Tył Shimano Claris RD-2400
Manetki: Shimano Claris ST- 2400 Dual Control STI , 16 -biegowe
Łańcuch: KMC Z7: Kaseta: Shimano HG41 8-biegowa 11-32T
Korba: FSA Vero , 50 / 34T , 165mm - zmieniona na Shimano 44-32 zęby, długość 170mm
Suport: FSA 68 x 110.5mm
Pedały: - shimano
Hamulce: Tarczowe mechaniczne 160mm
Kierownica: Ritchey Evomax Comp aluminiowa 6061, 31,8x 420mm
Mostek: Jamis Road 3D alumioniowy 6061, 7 ° x 80mm(48/51), 90mm (54/56), 110mm (58/61)
Owijka: Zamszowa
Sztyca: Jamis Road z regulacją , 27,2 x 350mm
Siodełko: Jamis Road SL ze stalowymi prętami
Rozmiar: 48 cm
Kolor: Cosmic Dust (niebieski)
Waga: 10,9 kg (podane na stronie, ale ile faktycznie dla mojego rozmiaru tego nie wiem)