Wieczorem na zakończeniu wylosowałam ... o ironio (!) zestaw do czyszczenia łańcucha.
To co tu narzekać? Łańcuch zdjęty - to od razu można go perfekcyjnie przeserwisować, żeby się już nie zrywał
niektórzy jeżdżą dla zwycięstwa, inni dla uczestnictwa, jeszcze inni dla emocji. Tych ostatnich z pewnością było pod dostatkiem, przy okazji doświadczyłaś sporo międzyludzkich pozytywnych wibracji - czyli występ udany i na długo odciśnie się w pamięci (oby nie w psychice )
Dziwny to był Harpagan. Na TR200 31 osób z tytułem na 111 startujących. TR100 w limicie z kompletem punktów 118 na 245 startujących. Na pieszej taki wysyp, że ludzie zasypiali podczas wręczania dyplomów....monika - spinka i multitool ze skuwaczem tworzą u mnie z latkami zestaw obowiązkowy. O ile hak raczej nieczęsto się lamie, o tyle łańcuch na InO udało mi się zerwać już 2 razy, w wyjątkowo niewymagających okolicznościach.
Dla mnie osobiście istnieją tylko dwie trasy harpaganowe TR200 i TP100 - jednak "ostatnio" nie mają one wiele wspólnego z czymś ekstremalnym (mimo, że nigdy nie zbliżyłam się do podium /raz byłam trzecia z kobiet/). Kiedyś było trudniej, kiedyś nie widziałam rowerzystów w peletonach zmierzających na PK, kiedyś na TR200 jechało 360 osób i nie było ani jednego Harpagana z kompletem.
O ile hak raczej nieczęsto się lamie
Cytat: emonika w 22 Paź 2018, 08:18Dla mnie osobiście istnieją tylko dwie trasy harpaganowe TR200 i TP100 - jednak "ostatnio" nie mają one wiele wspólnego z czymś ekstremalnym (mimo, że nigdy nie zbliżyłam się do podium /raz byłam trzecia z kobiet/). Kiedyś było trudniej, kiedyś nie widziałam rowerzystów w peletonach zmierzających na PK, kiedyś na TR200 jechało 360 osób i nie było ani jednego Harpagana z kompletem. Nie ma co porównywać Harpaganów dawniejszych i obecnych, ponieważ wiele się zmieniło w świecie rowerowym i ogólnie rekreacyjnym w społeczeństwie. Słowo "ekstremalny " się zdewaluowało. Obecnie 200km nie jest ekstremą na żadnych zawodach (dla zaawansowanych). Ludzie jeżdżą co raz więcej, co raz szybciej i jest co raz lepszy sprzęt. Zdarzają się tereny łatwiejsze nawigacyjnie i takie będą, bo takie są w województwie. Harpagan będzie szedł z kursem obecnym i to się nie zmieni, choć nie wiem jakby tu niektórzy czarowali rzeczywistość. Miało to szkodzić harpaganowi, go zabijać, tylko nic takiego się nie zdarzyło. Ludzie jak przyjeżdżali, tak przyjeżdżają. Czasy, kiedy na TR 200 jechało ponad 300 osób, to czasy kiedy na całym harpie było 1000 uczestników. Teraz na harpie jest prawie 2000 tysiące. To jest czyste propagowanie rajdów na orientacje i to niestety dla niektórych się nie zmieni.To że jest dużo harpów pieszych to ma być zarzut dla orga. Czas pieszego zawodnika taki sam jak w poprzednich harpaganach. Serio uważacie, że ludzie cofają się w rozwoju, a nie rozwijają sportowo. Dawniej na punktach były namioty, paliły się ogniska i było je widać z bardzo daleka, jeździły duże pociągi i ludzie pokazywali sobie drogę. Nie było trudniej, tylko zawodnicy byli cieniasami w porównaniu z dzisiejszym wytrenowaniem. Mój pierwszy start w 32 harpaganie w Przodkowie był nie lada wyczynem. Przejechałem wtedy 150 km i ledwo chodziłem. Obecnie przejechałem Wisłę 1200 na 9 miejscu i czułem się lepiej niż po pierwszym harpie. Tyle jeździcie w różnych maratonach, nie tylko na orientację i limit czasowy jest na nich wyznacznikiem jego ukończenia, czy chodzi o czas jego ukończenia? Bo jak ktoś miał czas, żeby nadrobić wpadki świadczy o złym maratonie? Niech każdy spojrzy w wyniki, na swój czas i porówna się z wygranym zawodnikiem i się zastanowi czy jest "dobry" w te klocki.TR 100 jest jak najbardziej celowe na harpie, bo jeździ na tej trasie więcej niż na TR 200