Faro-Lizbona
Z gory przepraszam za troche chaotyczna forme,gdyz pisalem w pospiechu.
Lotnisko Faro-stojaki do montazu/demontazu roweru+ pompka byla na lince metalowej,klucz do przykrecenia pedalow.Fajna sprawa.Na zewnatrz masz mnostwo gniazdek do ladowania telefonu-porzyteczne
Sklepy Lidla prawie w kazdej wiekszej miejscowosci+mnostwo innych lokalnych sklepow.
Pierwsza noc spedzilem zaraz za lotniskiem na tym drewnianym deku widocznym na zdjeciu z widokiem na pas startowy,jeszcze wtedy mialem caly moj materacyk
,glosno do 22 potem przerwa bo przestaly latac chyba do 6 rano,wiec troche sie zdrzemnalem.
Za lotniskiem jest park narodowy Da Ria Formosa,mnostwo miejscowek do spania-jak sie dobrze rozejrzysz to moze znajdziesz moje matrace z sofy ,ktore sa na zdj. zostawilem je zapakowane w mojej bacowce,mala wskazowka-szukaj pomiedzy palmami,na pewno wciaz tam sa,zapakowane w oryginalne pokrowce plastikowe zapinane na zamki
A tak na powaznie..Cudowne miejsce,siedliska ptakow,tereny podmokle,kolonie flamingow,przerozny koloryt solarow w zaleznosci od podloza i kata padania promieni slonecznych-raj dla fotografow.Ten caly park otacza lotnisko-jest ogromny.
Jakies 70-80 km w str Hiszpani masz zajebiste miejsce zwane “Pego do Inferno, Tavira”- poczytaj na necie,super miejscowka.Urocze male jeziorko z blekitna woda,wodospadem -ukryte wsrod gor i skalek.Ciezko bylo znalezc,ale naprawde warto..."Koniec jezyka za przewodnika"-z pomoca lokalnych znalazlem.
W Faro w centrum masz dom Santa Casa da Misericordia de Faro-Cantina Social-to jest taka stolowka,cos na wzor naszej polskiej katolickiej jadlodajni,do ktorej przychodza podroznicy,lokalna biedna ludnosc-ciekawe osobowosci,daja tam miche za darmo.Podobno jest ich cale mnostwo w Hiszpani i Portugalii.Dowiedzialem sie o tym spotykajac 2 chlopakow podrozujacych na rowerach z Granady do Francji.
Super sprawa sa zrodelka wody pitnej,na calej trasie,niektore bardzo stare,inne super high podswietlane-ratowaly mnie cala droge."Blogoslawieni niech beda Ci,co owe zrodla stworzyli".Super sprawa.Wypijalem 7-10l wody dziennie,bylo bardzo goraco.Tereny raczej zroznicowane z przewaga "pod gorke".
Generalnie z Faro do Lizbony klimat byl tropikalny,dopiero powyzej Sintry zdecydowanie bardziej zielono i wilgotne noce-mokry spiwor.Ja dojechalem do Porto.
Teoretycznie mialem jechac trasa rowerowa 1dynka Euro Velo-Atlantic Costal Route,ale po jakims czasie mi gdzies uciekla i walilem porostu na polnoc z kompasem.Generalnie ta trasa pojawia sie i znika-lokalni mowia ze jest raczej tylko w wiekszych miejscowosciach turystycznych.
Komary chcialy mnie zezrec zywcem-moja wina bo bylem leniwy i nie rozkladalem namiotu,spalem na tarpie i zlalezionych materacach z sofy.
Z tego co pamietam to nie mialem zadnego problemu z miejscowkami,generalnie zawsze sie staram gdzies zabunkrowac,zeby mnie nikt nie znalazl.Kazdy krzak,lasek,gaj oliwny,korkowy,pobocze drogi-byly mi domem w tej podrozy,oczywiscie z poszanowaniem natury-wszystkie smieci zabieralem do najblizszej miejscowosci.
Mnostwo opuszczonych domostw,calych gospodarstw-spalem w kilku,ale tam znow mnie szczury odwiedzaly,wiec potem staralem sie unikac ,chociaz niektore byly bardzo kuszace z pelnym wyposazeniem i kominkami.Owoce,rozne,przerozniste w opuszczonych sadach,gajach oliwnych.
Uwazaj na winogrona,zawsze jak sa pryskane to sa poobwieszane takimi srebrnymi tasiemkami jako znak ostrzegawczy.Generalnie cala droge owocow mialem w brod.Moje ukochane gruszki Rocha-mniam.Torby mi sie urywaly od nich
Ludzie bardzo mili,w malych wioskach,gdy podjechalem by kupic arbuza lub melona zazwyczaj dawali mi za darmo-jak chcialem placic to mnie wyganiali.
Region Algarve-Aljezur fantastyczne tereny pogorkowate,panorama kojarzyla mi sie z taka pagorkowata pustynia/sa
wana porosnieta gdzie niegdzie drzewami korkowymi.
W Guadalupe masz ciekawe megality-glazy posiadajace swa niesamowita moc-watrto podjecha sa po drodze.
Prom jekies 4 euro z groszem,chyba byly ze 2 do Lisbony.Lisbona-ALfama dzielnica z fajnymi tramwajami.
Nie wiem jaki rodzaj kuchenki masz.Ja mam taka malutka tylko ze mialem problem by kupic kartrige z wkrecanym gwintem ,dopiero po 4-5 dniach w jakiejs miosce w sklepie wedkarskim udalo mi sie kupic,Tak to nawet w zadnym super-markecie nie mieli.Maja takie wciskane na szpilke.
Pamietaj wszystkie narzedzia rowerowe,noz i kuchenka pod poklad-bo wyrzuca Ci na lotnisku.
Dostalem fajny noz od goscia ktory nie mogl go zabrac bo nie mial bagazu pod poklad.
Pisz ,pytaj,jak mi sie cos jeszcze przypomni to dopiesze.
Na ile jedziesz?
Sam jedziesz czy z kims?
Daj znac jak wrocisz,ciekaw jestem jak Ci poszlo.
Pozdrawiam
Szerokiej drogi,wiatru tylko w plecy,cieplej wody w oceanie,ciekawych miejscowek oraz mnostwa pozytywnie zakreconych ludzi.