Pytam po co to?Na co komu taki cudak?
Kolega twierdzi, że są świetnie wyprofilowane i to najwygodniejsze klamki na jakich jeździł. Jechałem na jego rowerze i nie miałem jednoznacznego wrażenie. Myślę, że są fajne do kompaktowych kierownic. Jeśli klamki nie są na szycie, to przydałoby się jednak większy korpus.
Te klamki są ustawione pod takim kątem (w dół), że chwyt jest niespecjalnie użyteczny. Przy mocno rozgiętej i wysoko ustawionej kierownicy już lepiej trzema się je od boku.. Nawet gdyby coś miało przeszkadzać - a zawsze można regulować położenie - to mało mnie to martwi.
Czemu nie bar-endy (a raczej bar-end)? Z szacunku. W tym rowerze mam amortyzator, więc nie da się ustawić tak żeby uniknąć kolizji z ramą.
Klamkomanetki się nie sprawdzają, bo w dolnym chwycie trzeba wykonywać baardzo długo ruchu dźwignią - szybko zaczyna przeszkadzać. Do tego musiałbym wybrać mniej przyszłościowy standard 11 rzędów lub czekać aż pojawia się klamkomanetki pod 12 rzędów. W przypadku tej manetki zmiana biegów jest cały czas wprost pod palcami, więc lepiej być nie może.
Ale w jaki sposób bar-end na końcu kierownicy zahacza o ramę?
Te Twoje teorie to zawsze mnie powalają To na jakiego grzyba robić rower z barankiem jak chwyt na klamkach (podstawowy chwyt w takim rowerze) jest niewygodny?
Sram robi klamkomanetki 12s, są kompatybilne z napędami MTB. A w ten sposób to drastycznie zmniejszasz korzyści z baranka. By taki rower dobrze się sprawdzał - to powinien mieć właśnie wygodną zmiane biegów i wygodne hamowanie. W terenie to dla mnie do baranka tylko hydraulika by wchodziła w grę, to wiele zmienia, na mechanicznych hamulcach przy takich manetkach szybko ręce zaczynają boleć.
W tym momencie rower ma hamulce linkowo-hydrauliczne, które mocą i modulacją nie odbiegają od "pełnej" hydrauliki. Jedynie wagowo jest nieco gorzej.