Idea Wisły wygrała tym, że może i się na nią zapisać każdy (...) Idea chwyciła i się sprawdziła, nie jechałem bardziej klimatycznego ultra niż "Wisła" ....czołówka się ścigała, środek jechał piknikowo i towarzysko, a końcówka walczyła ze sobą samym albo zwiedzała.
Nagle się okazało, że 1200 km ciągiem, nie jest zarezerwowane wyłącznie dla wybrańców
Ale zważ Pablo że w przypadku turystyki pieszej już trasa od 50 p. GOT spełnia pierwszy formalny wymóg na bycie "trasą idiotyczną" (...)
Ale TC nie jest imprezą skierowaną do tego samego grona uczestników co GMRDP, BST, MPP i podobne. Z pozostałymi ultra łączy ją jedynie idea self-supported. Owszem, jakiś tam procent się zazębia, ale to dwie inne bajki, dwa inne style jazdy, doświadczenia, wymagania i przygotowanie.
Idea chwyciła i się sprawdziła, nie jechałem bardziej klimatycznego ultra niż "Wisła" ....czołówka się ścigała, środek jechał piknikowo i towarzysko, a końcówka walczyła ze sobą samym albo zwiedzała. Nagle się okazało, że 1200 km ciągiem, nie jest zarezerwowane wyłącznie dla wybrańców 😉
Cytat: marszy w 8 Lis 2018, 11:32Tylko nazywanie jazdy w takim turystycznym stylu imprezą ultra - to trochę przegięcie. To jest jak napisał Pablo rajd turystyczny, nie ultra. Żeby była mowa o ultra jednak jakieś parametry sportowe trzeba spełniać. I to samo dotyczy TC, przejechanie tego w limicie, ze średnią 70km/dzień -to nie jest żadne ultra, tyle to ja jeździłem na turystycznych Transalpach, jadąc z pełnym bagażem.
Tylko nazywanie jazdy w takim turystycznym stylu imprezą ultra - to trochę przegięcie. To jest jak napisał Pablo rajd turystyczny, nie ultra. Żeby była mowa o ultra jednak jakieś parametry sportowe trzeba spełniać. I to samo dotyczy TC, przejechanie tego w limicie, ze średnią 70km/dzień -to nie jest żadne ultra, tyle to ja jeździłem na turystycznych Transalpach, jadąc z pełnym bagażem.
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
To, czy była to turystyka, czy ściganie, decyduje przede wszystkim styl jazdy. Biwakowanie po 10 godzin, knajpowanie i zwiedzanie muzeów czy rezerwatów/punktów widokowych to turystyka, zaś napieranie po 16 godzin w siodle, ograniczanie postoi do minimum i omijanie wszelkich atrakcji obok trasy by mieć jak najlepszy wynik na mecie - to ściganie. I nie ma tu znaczenia miejsce. Jak ktoś jest mocny i szybko jedzie, to nawet na wyprawie może trzaskać 200 km dziennie i nadal będzie to turystyka. Jak ktoś jeździ wolniej, to jego sportowym wynikiem będzie nawet mniejszy dystans dobowy. O sportowym stylu wyjazdu świadczy właśnie sposób pokonywania trasy, a nie sama prędkość średnia jazdy netto. Rzekłbym nawet, że liczy się wyłącznie proporcja prędkości średniej netto (czyli samego ruchu) do prędkości brutto (łącznie ze wszystkimi postojami, biwakami itd.). Jeśli ta proporcja jest rzędu 3:1, to mamy turystykę. Jeśli 1.5:1, to na pewno jest to ściganie.
Dokładnie tak, ilość czasu spędzanego w siodle na dobę najlepiej pokazuje czy jedziemy sportowo, czy turystycznie. Na stosunkowo krótkim ultra wielodniowym jak 1200km - poniżej 13-14h jazdy na dobę trudno mówić o sportowym podejściu, im dłuższy wyścig tym inaczej te proporcje wyglądają, bo dłużej trzeba się regenerować.
No nie... miał być koniec … ale jak tak, to jeszcze 3 grosze dorzucę … czyli imprezę, czy jest to ultramaraton czy rajd turystyczny definiują uczestnicy ? … czyli jak jadę MPP 19/5 to jadę nie ultramaraton ? (do wyliczeń przyjmując poprawkę, że jest to szosa, a nie mocno zróżnicowany teren) … to się już w tych Waszych definicjach mocno pogubiłem … niemniej "D" boli podobnie