(przepraszam) ale tych bredni (...) już nie dało się czytać.
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
tak z punkty widzenia amatora gawędziarza i osoby której coś tam się chce jeździć to tak wam powiem, że sr...cie trochę żalem.
Jeśli coś ma za duży limit i przeszkadza czołówce to że ktoś dojeżdża po nich 100-150 godzin później
Więc te "ultra dywagacje" przepraszam ale deczko podszyte są pogardą dla tych słabych/wolnych.
Do mnie przemawia definicja długości jazdy w stosunku do nie-jazdy...
Co ciekawe, wiele osób, które zarzekały się na mecie, że więcej tego nie pojadą (łącznie ze mną), jest już na liście...