8. koszulka Carpatia DivideDla finisherów: t-shirt finishera + pamiątkowe trofea z imieniem i nazwiskiem i czasem ukończenia maratonu
Na wiosnę panowie mają objeżdżać rejony, być moze cała trasę, wiec powinnismy się jeszcze kilku zmian doczekać.
Dodali nową trasę. https://carpatiadivide.pl/trasa/Zmiany kosmetyczne, jedynie w Magurskim PN większe. Spadło przewyższenie wzgl. poprzedniej wersji trasy.
Chyba, że miałeś na myśli porównanie typu łagodny wjazd stokówką, a schodzenie stromym szlakiem, ale takie porównania są bez sensu.
Porównywanie liczb ma mały sens. Dużo większe znaczenie ma rodzaj nawierzchni (podjazd asfaltem, szutrem, leśną drogą lub singlem ma się nijak do podjazdu po kamulach, korzeniach, błocie czy koleinach po zwózce drewna) oraz nachylenie (ta sama różnica wysokości robiona "pionem" to nie to samo co wygodny podjazd grzbietem lub doliną). Poza tym, w warunkach MTB czasem "zjazdy" zabierają więcej sił niż podjazdy.
Z drugiej strony planując wyścig dla bezpieczeństwa lepiej byłoby ustawić trasę tak, żeby to podejścia były po takich trudnych odcinkach, a nie zjazdy. Powrzucanie w trasę tak trudnych technicznie zjazdów w atmosferze wyścigu i rywalizacji czasowej będzie kusiło do nadmiernego ryzykowania także tych osób, które nie mają odpowiednich umiejętności na pokonanie tego w siodle. Na podejściu główną krzywdę jaką sobie można zrobić, to wbity pedał w goleń, gdy rower się osunie, bądź naderwanie mięśni ręki itp. Na zbyt trudnym zjeździe błąd już grozi kalectwem.
Ja bym wolał żeby trasa na całej długości szła przejezdnym terenem. A tu mamy przeplatankę - przejezdny teren, trudny teren i mnóstwo dróg. Co ciekawe, na odcinkach gdzie trasa idzie drogami, dałoby się pojechać przejezdnym terenem. Trochę szkoda potencjału Beskidów i przyjemności terenowej jazdy (omijka gór drogami lub rzeźba na słabo przejezdnych odcinkach).
dominującym komentarzem było "kur@a mać" i rozczarowanie wypisane na twarzach
Trzeba się było zapisać na maraton szosowy.... też by było narzekanie na stan asfaltu.