Autor Wątek: Carpatia Divide  (Przeczytany 60982 razy)

Offline Mężczyzna Fagetus

  • Wiadomości: 263
  • Miasto: Lubin
  • Na forum od: 18.03.2016
Odp: TransCarpatia
« 17 Lip 2019, 11:07 »
Zależy co chcesz uprawiać - sport czy turystykę :) Jeśli turystykę to oczywiście jakieś rezerwacje mogą mieć sens. Jeśli sport to nie znając warunków na trasie może być trudno wyliczyć dzienny dystans. Więc założenie że np. będę spał w schronisku na Hali Łabowskiej traci sens gdy dojeżdżam o dajmy na to 17-tej, albo o pierwszej w nocy. Oczywiście można sobie zrobić rozpiskę - wszystkie noclegi przy trasie z kilometrażem i numerem telefonu, i wiedząc już gdzie mniej więcej będę  na koniec jazdy zadzwonić. To rozsądne podejście, ale jest jeden haczyk - do której chcesz jechać, bo jeśli do tej pierwszej w nocy to chyba mało który gospodarz wstanie ochoczo żeby przyjąć strudzonego rowerzystę na te parę godzin :) Inna sprawa że w okolicy długiego sierpniowego łykendu jakiekolwiek rezerwacje na miesiąc przed mogą być bezskuteczne :)

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3718
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Odp: TransCarpatia
« 17 Lip 2019, 11:15 »
coraz częściej tak planuje traski co by wygodnie dolecieć dobrą drogą w fajne miejsce , "zjeść rodzynki" i równie wygodnie wrócić.

OK. Ale nie reklamujmy imprezy jako terenowa, tylko jako szosa/gravel z odcinkami terenowymi. ... ale wtedy nie wygląda to już tak "epicko".

Cytuj
Przeżyj bikepackingową przygodę w prawdziwych górach. Pokonaj rowerem 600km przez dzikie Karpaty. Bez wsparcia z zewnątrz i bez patrzenia za siebie. Tylko Ty, rower i góry.

Ile z tego to te "dzikie Karpaty", a ile szuter i asfalt? Pomijając fakt, że u nas nie ma żadnych "dzikich Karpat" :-)

BTW:
A druga sprawa, czy przy tak poprowadzonej trasie, ze schroniskami górskimi, miasteczkami i campingami branie jakiegokolwiek noclegu ma sens? Myślę na jak bardzo lekko mogę jechać.

Lista startowa jest długa, może być tłoczno. Poza tym obsługa w schroniskach idzie powoli. To nie są dedykowane punkty na trasie maratonu "ultra". Odstanie w kolejce lub czekanie na otwarcie kuchni może zająć sporo czasu.

jeśli do tej pierwszej w nocy to chyba mało który gospodarz wstanie ochoczo żeby przyjąć strudzonego rowerzystę na te parę godzin

To jest akurat najlepsza opcja. Wchodzisz do schroniska, kładziesz się w kącie na glebie, wstajesz świtkiem i jedziesz dalej. Bez zbędnych ceregieli z obsługą.

Offline Mężczyzna Fagetus

  • Wiadomości: 263
  • Miasto: Lubin
  • Na forum od: 18.03.2016
Odp: TransCarpatia
« 17 Lip 2019, 11:51 »
Ale chodziło o "branie noclegu" a nie drzemkę pod dachem jak sądzę. Jak już chcę noclegu to żeby się przespać na łóżku i umyć lub wykąpać. Może nawet zjeść ciepłe i dużo ;)

Online Wilk

  • Wiadomości: 19868
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: TransCarpatia
« 17 Lip 2019, 12:06 »
OK. Ale nie reklamujmy imprezy jako terenowa, tylko jako szosa/gravel z odcinkami terenowymi. ... ale wtedy nie wygląda to już tak "epicko".
Nie jest to żadna szosa i gravel z elementami terenu. Terenu i to trudnego jest bardzo dużo, to szosa i gravel jest dodatkiem, nie na odwrót. A epickość - to pojęcie dla każdego względne, dla mnie jest to wyścig podchodzący pod taki opis. 600km, wielodniowa trasa przez całe polskie Karpaty, pierwsze ultra stricte terenowe w Polsce IMO uprawnia do takich opisów.

A Twoje zdanie w tej mierze Pablo - nijak się ma do zdania ludzi startujących w takich imprezach. Od lat słyniesz z ciągłego wyśmiewania poziomu trudności tego typu imprez, tu jest nie inaczej, dlatego już mało kto poważnie traktuje Twoje teksty i rodzynki klasy, że wycieczka z dzieciakami jest trudniejsza od maratonu 500km.

Zależy co chcesz uprawiać - sport czy turystykę :) Jeśli turystykę to oczywiście jakieś rezerwacje mogą mieć sens. Jeśli sport to nie znając warunków na trasie może być trudno wyliczyć dzienny dystans. Więc założenie że np. będę spał w schronisku na Hali Łabowskiej traci sens gdy dojeżdżam o dajmy na to 17-tej, albo o pierwszej w nocy. Oczywiście można sobie zrobić rozpiskę - wszystkie noclegi przy trasie z kilometrażem i numerem telefonu, i wiedząc już gdzie mniej więcej będę  na koniec jazdy zadzwonić. To rozsądne podejście, ale jest jeden haczyk - do której chcesz jechać, bo jeśli do tej pierwszej w nocy to chyba mało który gospodarz wstanie ochoczo żeby przyjąć strudzonego rowerzystę na te parę godzin :) Inna sprawa że w okolicy długiego sierpniowego łykendu jakiekolwiek rezerwacje na miesiąc przed mogą być bezskuteczne :)

To jest własnie IMO wielka trudność tej imprezy. Zupełnie nie sposób precyzyjnie oszacować, gdzie danego dnia dotrzesz, wystarczy że spadnie deszcz i zmieni to drastycznie warunki na szlaku o czym wspominał Podjazdy. To jest coś co znacząco różni ten maraton od szosowych, już nawet na Wiśle to było widać. No i trzeba pamiętać, ze rezerwować noclegi można dopiero od chwili startu.

Ale chodziło o "branie noclegu" a nie drzemkę pod dachem jak sądzę. Jak już chcę noclegu to żeby się przespać na łóżku i umyć lub wykąpać. Może nawet zjeść ciepłe i dużo ;)
Dlatego sprzęt noclegowy może się bardzo przydać, bo czasem zrobić sensowny przerzut pomiędzy miejscami noclegowymi tak by dotrzeć o ludzkiej godzinie może nie być łatwe, w jednym miejscu będzie za wcześnie, w drugim za późno itd.


Offline Mężczyzna Zbyhoo

  • Wiadomości: 28
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 22.06.2018
Odp: TransCarpatia
« 17 Lip 2019, 14:28 »
Ale chodziło o "branie noclegu" a nie drzemkę pod dachem jak sądzę. Jak już chcę noclegu to żeby się przespać na łóżku i umyć lub wykąpać. Może nawet zjeść ciepłe i dużo ;)
Hej, chodziło o drzemkę 3h, naładowanie powerbanka i dzida w drogę. Źle się wyraziłem. Także mata i płachta biwakowa będzie jednak konieczna bo lepiej być przygotowanym na najgorsze.
Z tą obsługą powolną i kolejkami w schroniskach to może być kłopot, faktycznie to będzie długi weekend.

Offline Mężczyzna marszy

  • Wiadomości: 452
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 23.07.2013
Odp: TransCarpatia
« 17 Lip 2019, 14:59 »
My tu gadugadu, a przedskoczek właśnie zaliczył pierwszy poważny zjazd na trasie. Przy tej pogodzie i porze dnia, poszło szybko, chociaż pojawił się i czynnik losowy:


Cytuj
Arek donosi o niedźwiedziu baraszkującym 15 m. od trasy Carpatia Divide na Magurze. Spodenki Arka podobno nadal nadają się do użytku.


Fagetus - może źle się wyraziłem z tymi górami. Pachulski bez wątpienia w nich jeździł, kręcił przecież nawet trailer z Ryglem. Ale nadal mam wrażenie, że nie do końca rozumie, na co się porwał. Mimo wszystko postanowił wskrzesić akurat tę markę i nawet jeśli zrobił to wyłącznie z powodu marketingowej kalkulacji, nawet jeśli przygoda współpracy z Rygielskim szybko się zakończyła i nazwa jest już inna, ludzie się zapisali mając konkretną wizję rajdu.


Owszem, wersja samowystarczalna nie będzie kopią etapówki i niektóre założenia trzeba będzie zmienić, ale nie są to jakieś drastyczne różnice. Tak naprawdę można ograniczyć to do dwóch kwestii:
- bagaż - "bazę noclegową" wieziesz ze sobą, co zmniejsza prędkości i ogranicza przy niektórych podjazdach i zjazdach. W zamian jedziesz dłużej, wybierasz miejsce postoju na spanie i przy odrobinie szczęścia i organizacji śpisz w łóżku a nie na glebie na sali. Zamiast banana na bufecie stajesz na żurek schronisku (co na TC spora część i tak robiła), śniadania i kolacje po drodze. Także w zamian za dobicie roweru kilkoma kg można ułożyć trasę bez ograniczania etapów bazami pomiędzy nimi. Jak dla mnie na zero.
- serwis - jak odliczyć ścigantów na mocno wylajtowanych maszynach, którym codziennie coś wymieniali, zostają wypadki losowe i problemy z pancerzami jak deszcz zamieni beskidzką glinę w bagna. Tu różnica jest wyłącznie czasowa, bo czymasz dojechać do mety, czy do serwisu po drodze, jechać i tak musisz. Niby był serwis na karpatkach, a ludzie i tak kilometry na sianie w oponie robili, kręcili na singlespeedzie pół dnia albo bez siodełka. Ja miałem to szczęście, że w Niskim dwa razy padły mi biegi, raz musiałem dotelepać się do mety, za drugim razem - gdy sobie robilismy własną TC po 2011 - na nocleg i rano odwiedzić w Krynicy rowerowy. Trzeba będzie jechać trochę wolniej i uważniej, tyle.


Jeśli chodzi o ułożenie trasy - tu bym jednak był bardziej optymistyczny. Już pomijając, że Rygielski od samego początku przy trasie pracował (a co by o nim nie mówić, doświadczenie i z jazdy i planowania ma), jest sporo osób na grupie, które też mniej lub bardziej po GSB nasze Karpaty przejechało. Obecny wygląd trasy to w dużej mierze wynik dłuższych jesiennych dyskusji na grupie imprezy, gdzie wypowiadały się osoby, które sporo szlaków znają już na pamięć, i z jazdy, i z biegania/chodzenia z plecakiem. Sam układałem trasy, jak sami sobie karpatki robiliśmy, spotykaliśmy na szlaku ludzi, z którymi startowaliśy wcześniej. Część juz  wtedy bawiła się w bikepacking od schroniska do schroniska, część jeździła stacjonarnie. Także nie w braku wiedzy o trasach jest problem.


wilku - zaczynasz wypływac na bardzo dalekie wody, których nie znasz, i nadrabiasz mocną racjonalizacją, obrażając wypowiadających się tu ludzi. A to nieładnie. Być masz jakiś poglad i w związku z nim postanowiłeś bronić Pachulskiego jak Częstochowy, ale przyjmij do wiadomości, że to tylko Twój pogląd i musisz go obronic w rozmowie z ludźmi, którzy te szlaki przejechali od prawej do lewej. Mamy więc Twoje zdanie przeciw doświadczeniu Pabla, podjazdów, Fagetusa czy mojemu.


Możesz więc wrzucać cytaty ryby, ale niewiele nimi zdziałasz, bo nie rozumiesz kontekstu (który dobrze wyjasnił Fagetus). Sam przycinałem asfaltami przy Marszałku, tylko że mam pojęcie, jak ten szlak wtedy wyglądał i ile wysiłku wymagał oraz jaki był format imprezy (i pomijam, na jakim sprzęcie się go robiło na opisywanej przez rybe edycji - proste kiery, długie mostki, połowa stawki na vkach i sztywniaki z 80mm sprężyną). Wiem jak ten szlak wygląda po uszutrowieniu Gorców, znam wjazdy i zjazdy z niego. Wiem z kim jechałem, o czym rozmawiałem w bazie, kogo w późniejszych latach spotykałem na szlaku. Znam podejście uczestników Challenge'a, Trophy, TC, CV, sam później z ludźmi tam poznanymi organizowałem własne przejazdy, pomagałem przy próbie wskrzeszenia imprezy pod logiem Via Carptia, część zmian trasy CD to wynik również moich sugestii.


Serio, proszę nie pisz tu o wąskim gronie enduro, o abstrakcyjnym humorze, nie porównuj TC do Italy Divide i - może przede wszystkim - nie insynuuj, że to największa impreza terenowa w Polsce, bo tak bardzo rozmijasz się z prawdą, że niemal zataczasz koło. Pozwolisz więc, że zakończymy ten wątek taką moja konstatacją - świadomy organizator nie pisze dziewczynie, która chwali się wymęczeniem z sakwami na asfaltowo-szutrowym szlak naokoło Tatr, żeby śmiało startowała na TC. To jest już zdrowe przegięcie. Chciałbym, aby było wyjątkiem od reguły, ale od fazy zapisów po zdanie trackera naprawdę duzo brakowało do przyzwoitości. Dlatego pozwolę na dalszy dystans do Pachulskiego, bo nie problemem jest zachwyt, gdy jest dobrze i nic się nie dzieje. Ja przeżyłem załamanie pogody na worku raczańskim, wiem, co się wtedy dzieje. I mam spore watpliwosci, czy w razie draki zachęcani do startu uczestnicy mieliby równie aktywne wsparcie.


A co jest z tymi zjazdami ? Zjazdy i zjazdy..muszą być jakieś specjalne? Toż zjazd to tylko zjazd, oprócz niego są podjazdy, są fragmenty po płaskim.  Zjazd jest po to żeby z niego zjechać, można też sprowadzić i nie wiem dlaczego jakieś święte obrządki nad nim uprawiać


Zjazd to nagroda za wdrapanie się na szczyt i przejazd szlakiem. Gdyby nie sprawiał frajdy, nie rozwinęłyby się dyscypliny grawitacyjne. Cały myk polega na znalezieniu takiego, który zjedziesz bez 240 skoku z przodu. To samo tyczy się i jazdy szczytem i podjazdów. No można wdrapać się asfaltem i przetrawersować pod szczytem szutrami, ale chyba nie po to się jedzie w góry, żeby omijać ścieżki. To jakby pojechać nad morze i plaże oglądać z deptaka wyłożonego kostką :wink:


zbyhoo - logistyka będzie na tej imprezie kluczowa. To nie Wisła, gdzie jedziesz z bomby z bookingiem w komórce, trzeba przygotować sobie jakieś warianty.

Online Wilk

  • Wiadomości: 19868
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: TransCarpatia
« 17 Lip 2019, 16:32 »
Obecny wygląd trasy to w dużej mierze wynik dłuższych jesiennych dyskusji na grupie imprezy, gdzie wypowiadały się osoby, które sporo szlaków znają już na pamięć, i z jazdy, i z biegania/chodzenia z plecakiem.
Wątpliwa teoria, na którą nie masz dowodów. Pachulski z tego co z nim rozmawiałem to ma opinie internautów w głębokim poważaniu. Ale ma własne wystarczająco duże doświadczenie oraz krąg bliskich znajomych dobrze znających góry (jak ci dwaj co teraz robią wstępny przejazd trasy) - i to raczej w takim gronie powstaje ta trasa, a nie w wyniku sieciowych konsultacji.

Fagetus - może źle się wyraziłem z tymi górami. Pachulski bez wątpienia w nich jeździł, kręcił przecież nawet trailer z Ryglem. Ale nadal mam wrażenie, że nie do końca rozumie, na co się porwał. Mimo wszystko postanowił wskrzesić akurat tę markę i nawet jeśli zrobił to wyłącznie z powodu marketingowej kalkulacji, nawet jeśli przygoda współpracy z Rygielskim szybko się zakończyła i nazwa jest już inna, ludzie się zapisali mając konkretną wizję rajdu.

Nie dorabiaj teorii do czegoś o czym nie możesz wiedzieć. A nie wiesz na jaką wizję rajdu się ludzie zapisali; wątpię, żeby większość z nich to byli tylko weterani starej TC, a w każdym razie nie masz żadnych dowodów na takie teorie. Przed chwilą pisałeś bajki, że Pachulski nie zna gór, że nie jeździł imprez bikepackingowych, to Ci czarno na białym wykazałem, że się mylisz. Tak więc nie zaczynaj płynąć kolejny raz w kolejne naciągane teorie. Zwyczajnie nie znamy motywacji większości ludzi - więc jej nie wymyślaj. Ja widzę na liście startowej niejedną osobą co nic z TC nie miała wspólnego, a zapisała się po jeździe na Wiśle, chcąc czegoś innego.
- bagaż - "bazę noclegową" wieziesz ze sobą, co zmniejsza prędkości i ogranicza przy niektórych podjazdach i zjazdach. W zamian jedziesz dłużej, wybierasz miejsce postoju na spanie i przy odrobinie szczęścia i organizacji śpisz w łóżku a nie na glebie na sali. Zamiast banana na bufecie stajesz na żurek schronisku (co na TC spora część i tak robiła), śniadania i kolacje po drodze. Także w zamian za dobicie roweru kilkoma kg można ułożyć trasę bez ograniczania etapów bazami pomiędzy nimi. Jak dla mnie na zero.
- serwis - jak odliczyć ścigantów na mocno wylajtowanych maszynach, którym codziennie coś wymieniali, zostają wypadki losowe i problemy z pancerzami jak deszcz zamieni beskidzką glinę w bagna. Tu różnica jest wyłącznie czasowa, bo czymasz dojechać do mety, czy do serwisu po drodze, jechać i tak musisz. Niby był serwis na karpatkach, a ludzie i tak kilometry na sianie w oponie robili, kręcili na singlespeedzie pół dnia albo bez siodełka. Ja miałem to szczęście, że w Niskim dwa razy padły mi biegi, raz musiałem dotelepać się do mety, za drugim razem - gdy sobie robilismy własną TC po 2011 - na nocleg i rano odwiedzić w Krynicy rowerowy. Trzeba będzie jechać trochę wolniej i uważniej, tyle.

A gdzie tu masz jazdę nocą, czyli podstawowy wyznacznik imprez ultra? I to nie zawsze jest tak, że ułożysz sobie plan i dokładnie go wypełnisz. Tu się jeden nocleg omsknie i już trzeba od nowa kombinować. Poza tym przy 250 osobach na trasie jak nie jesteś w samym czubie - to w schroniskach masz zupełnie inną sytuację noclegową niż na prywatnym wyjeździe, na co jeszcze się nakłada termin w wakacyjnym szczycie, gdzie schroniska mogą być nabite na ful pieszymi turystami.
wilku - zaczynasz wypływac na bardzo dalekie wody, których nie znasz, i nadrabiasz mocną racjonalizacją, obrażając wypowiadających się tu ludzi. A to nieładnie. Być masz jakiś poglad i w związku z nim postanowiłeś bronić Pachulskiego jak Częstochowy, ale przyjmij do wiadomości, że to tylko Twój pogląd i musisz go obronic w rozmowie z ludźmi, którzy te szlaki przejechali od prawej do lewej. Mamy więc Twoje zdanie przeciw doświadczeniu Pabla, podjazdów, Fagetusa czy mojemu.

Usiłujesz wszystkim wmówić, że trasa jest do d., a taki tekst mi się zupełnie nie podoba, bo w żadnym razie tej trasy za taką nie uważam, właśnie widzę wysiłki organizatora by ją zrobić maksymalnie przejezdną, wrzuca nowo zrobione szlaki, jak np. pod Babią Górą, czy Magurę z której jak pisze jest świetna panorama Tatr, widzę w tym wyraźną wizję, której Ty usiłujesz organizatorowi odmówić. I dlatego tu piszę, żeby pokazać, że Twój punkt widzenia nie jest obowiązującym wszystkich, że są ludzie, którym taka wizja trasy jak najbardziej pasuje. Startuje tu 250 ludzi, więc nie wmawiaj, że wszyscy uważają tę trasę za kiepską i bez myśli przewodniej - bo tak na pewno nie jest.

Serio, proszę nie pisz tu o wąskim gronie enduro, o abstrakcyjnym humorze, nie porównuj TC do Italy Divide i - może przede wszystkim - nie insynuuj, że to największa impreza terenowa w Polsce, bo tak bardzo rozmijasz się z prawdą, że niemal zataczasz koło.
Próbujesz o mnie pisać z pozycji Mistrza uczącego maluczkich - a ja nie jestem osobą co coś takiego łyknie, nie mam może takiego doświadczenia jak Ty w terenie, ale też nie jestem w tej mierze zielony. Dyskutujemy tu na argumenty. Wykazałem Ci czarno na białym, że się grubo pomyliłeś pisząc o braku doświadczenia Pachulskiego w jeździe po górach, więc nie oczekuj, że przyjmę Twoje pisanie bez krytyki. Odpowiedz mi z jakiej racji deprecjonujesz Italy Divide? To impreza na wielu fragmentach porównywalna do CD, a nie jakiś lajcik dla amatorów.

A Pachulski na Wiśle pokazał, że potrafi zrobić świetną trasę, więc mam do niego duże zaufanie w tej mierze, sporo większe niż do krytykujących go internautów.

Pozwolisz więc, że zakończymy ten wątek taką moja konstatacją - świadomy organizator nie pisze dziewczynie, która chwali się wymęczeniem z sakwami na asfaltowo-szutrowym szlak naokoło Tatr, żeby śmiało startowała na TC. To jest już zdrowe przegięcie.
Też nie róbmy z jazdy po górach w terenie wiedzy tajemnej dostępnej tylko dla wtajemniczonych. Po kupieniu górala to GSB był moją pierwszą trasą na MTB i to z 10kg bagażem, z biwakiem i kuchnią. Zero doświadczenia w takim terenie, tu i tam popchałem i tyle, a przejechałem właśnie część tego kawałka od którego startuje CD. Robienie z tego nie wiem jakiego poziomu trudności dostępnego tylko dla doświadczonych - to też przegięcie. Jak ktoś się nie boi - to spokojnie da radę, jakoś dziwnie jestem pewien, że Wiki jadący na swoim sztywnym trekingu objedzie na tej trasie niejednego endurowca, bo ma za sobą sporą przewagę wytrzymałości i doświadczenie ultra, a wytrzymałość na takiej imprezie jest nie mniej ważna od techniki. Ciekawie było posłuchać Pachulskiego, jak to opowiadał, że na świecie na wyścigach takiej trudności mnóstwo ludzi jeździ na sztywnych rowerach.

Chciałbym, aby było wyjątkiem od reguły, ale od fazy zapisów po zdanie trackera naprawdę duzo brakowało do przyzwoitości. Dlatego pozwolę na dalszy dystans do Pachulskiego, bo nie problemem jest zachwyt, gdy jest dobrze i nic się nie dzieje. Ja przeżyłem załamanie pogody na worku raczańskim, wiem, co się wtedy dzieje. I mam spore watpliwosci, czy w razie draki zachęcani do startu uczestnicy mieliby równie aktywne wsparcie.

Ale gdzie organizator pisze, że takie wsparcie zapewnia? Organizator traktuje uczestników jak w pełni dorosłych ludzi, świadomych swoich ograniczeń i wiedzących czym jest załamanie pogody w górach. Czego oczekujesz po nim? Niańczenia ludzi? Podpisujesz papier, że jedziesz na własną odpowiedzialność, organizator obsługuje start, metę, zapewnia tracking oraz trasę do przejechania i tyle. Poza tym to wyścig SAMOWYSTARCZALNY, Ty sam jesteś jego organizatorem. Organizator jasno pisze, że to impreza dla ludzi umiejących jeździć po górach - co niby ma jeszcze napisać?


Offline Mężczyzna marszy

  • Wiadomości: 452
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 23.07.2013
Odp: TransCarpatia
« 17 Lip 2019, 18:38 »
Nie no, żebyśmy jednak operowali na faktach. Nikt nie mówi, że trasa jest do dupy. Na dziś to i tak jest bardzo mocna wyrypa, która niejednego zaskoczy. I to jest jeden wątek, którego nikt nie podważa. Brawa dla Leszka, że podjął się tematu.


Natomiast drugi wątek to spójność ideowa tej trasy, której nie ma i który to fakt tylko na tym forum dostrzega kilka osób. Cała impreza została wskrzeszona jako TC, z wykorzystaniem jej grupy na fejsie, jej uczestników i sympatyków, jej strony i jej pierwotnego organizatora. Ideą TC było przejechanie szlakami terenowymi polskich Karpat z jednego końca na drugi, często w oparciu o GSB, co prowadziło do przyjemności pokroju wspomnianego czerwonego w Gorcach czy rymanowskich błot, ale jednocześnie pozwalało zaliczyć super szlaki szczytowe i fajne zjazdy, co stanowiło bardzo spójną ideę i jasno klasyfikowało TC wśród innych imprez.


Tutaj takiej myśli przewodniej nie ma. Śledzę perypetie tej imprezy od początku, z racji zamieszkania i jazdy w jednym środowisku bardziej lub mniej bezpośrednio znam obie osoby zamieszane w reaktywacje i perypetie tego przedsięwzięcia. Od samego początku trasa dryfowała od skrajności w skrajność, ale dzięki i Ryglowi i osobom, które na tych szlakach zjadły zęby, wypracowano niemal ostateczny kształt, tak samo jak dzięki i uczestnikom i lokalnym grupom rowerowym poprawiono ślad na tegoroczną Wisłę (to nie jest jednoosobowa robota planistyczna organizatora). Jednak nadal nikt do końca oficjalnie nie sprecyzował założenia, nie powiedział "jedziemy na ciężko, więc odpuszczamy kilka szlaków dla odpoczynku" albo "co prawda bikepackingowo, ale jednak ciśniemy trasą TC", trasa ulega kuriozalnym korektom, jak nabijanie metrów i asfaltu na trasie Ochodzita-Racza, gdy mamy ładny, spokojny wjazd na worek szlakiem, do tego ze schroniskiem i miejscowością oferującą zaplecze żywieniowe i noclegowe. To nie jest żaden odpoczynek na ultra. żadna myśl przewodnia, tylko zwykłe niedopracowanie. Rozumiem, że to pierwsza edycja i pewnie nie wszystko będzie idealnie, ale jednak przy tej ilości wsparcia merytorycznego na grupie, chciałbym widzieć jakąś pracę organizatora, żeby niedociągnięcia poprawić, albo jasno zakomunikować, że będzie inaczej, niż pierwotnie obiecano.


Piszesz, że na listach jest masa Wiślaków. No jest, i już wypisują historie o łamaniu ram na szlaku i śmiertelnie niebezpiecznych zjazdach. To też jest pokłosie braku właściwej informacji. Jednocześnie obiecuje jednym imprezę typu "pjur emtebe", a równocześnie zachęca innych, którzy o takiej jeździe nie mają zielonego pojęcia. Jeśli Pachulski myśli, że narzekania na piaski i single po pierwszej, "gravelowej" Wiśle to było dużo, to niech poczeka, aż ci ludzie wjadą w Beskidy i popada ;)


W tym momencie proponuję skończyć wątki organizacyjno-przejazdowe, wszystko zostało powiedziane. Twoje zdanie znamy, ja swoje o trasie i podejściu Leszka do odpowiedzialności za uczestników tez wypisałem. Nie musimy się zgadzać, grunt żeby każdy uczestnik świadomie wyjechał na trasę.






Wracając do przedskoczka. Wczoraj jednak odpuścił atak na Zakopane, zaliczając dłuższy nocleg w Zubrzycy. Wbił się dziś na Magurę, wciął kilka pączków w Zakopanem i wygląda, jakby zjeżdżał na nocleg do Bukowiny. To daje średnią 85km dziennie i zaczyna wyglądać jak pewien plan. Zobaczymy, co przyniosą kolejne dwa dni. Jeśli utrzyma kilometraż, to kolejny nocleg wypada my w Piwnicznej i kolejny dzień na przelot Niskim, gdzie zawsze trochę się nadrobi. Jak pojutrze dociągnie w okolice Barwinka, ma szansę na ukończenie trasy w 6-6,5 dnia. I patrząc na profil tej dwójka (bo ze zdjęć wynika, że jadą we dwóch), taki wynik może okazać się całkiem niezłym osiągnięciem. Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, żeby Mossoczy walnął trasę w 60h.
« Ostatnia zmiana: 17 Lip 2019, 18:44 marszy »

Offline Mężczyzna Fagetus

  • Wiadomości: 263
  • Miasto: Lubin
  • Na forum od: 18.03.2016
Odp: TransCarpatia
« 17 Lip 2019, 20:14 »
Wracając do przedskoczka. Wczoraj jednak odpuścił atak na Zakopane, zaliczając dłuższy nocleg w Zubrzycy. Wbił się dziś na Magurę, wciął kilka pączków w Zakopanem i wygląda, jakby zjeżdżał na nocleg do Bukowiny. To daje średnią 85km dziennie i zaczyna wyglądać jak pewien plan. Zobaczymy, co przyniosą kolejne dwa dni. Jeśli utrzyma kilometraż, to kolejny nocleg wypada my w Piwnicznej i kolejny dzień na przelot Niskim, gdzie zawsze trochę się nadrobi. Jak pojutrze dociągnie w okolice Barwinka, ma szansę na ukończenie trasy w 6-6,5 dnia. I patrząc na profil tej dwójka (bo ze zdjęć wynika, że jadą we dwóch), taki wynik może okazać się całkiem niezłym osiągnięciem. Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, żeby Mossoczy walnął trasę w 60h.

Oj tam. Zwycięzca tegorocznych Mili przebił się przez granicę siedmiu dni, co daje około 240km na dobę. Przy sporej ilości zakazów jazdy w nocy (zwłaszcza na Słowacji) - od 20-tej do 6-tej rano zwykle. A trasa jest (moim zdaniem) gorsza, w sensie trudniejsza. Tu mamy w zasadzie od wioski do wioski, od schroniska do schroniska, tam można i cały dzień bez sklepu, nie wspominając o knajpie choćby z piciem bez jedzenia. Co ciekawe "tam" nie widać jakiejś wyraźnej zależności czasów przejazdu od pogody, czy to rzucało śniegiem w Karkonoszach, czy to przez tydzień dawało 36-40st na Słowacji. Być może na tak długiej trasie gdzie większość jedzie ponad 10 dni jakoś się to uśrednia. Na kilkudniowej imprezie okienko pogodowe może mieć większe znaczenie.

Online Wilk

  • Wiadomości: 19868
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: TransCarpatia
« 17 Lip 2019, 21:07 »
Natomiast drugi wątek to spójność ideowa tej trasy, której nie ma i który to fakt tylko na tym forum dostrzega kilka osób. Cała impreza została wskrzeszona jako TC, z wykorzystaniem jej grupy na fejsie, jej uczestników i sympatyków, jej strony i jej pierwotnego organizatora. Ideą TC było przejechanie szlakami terenowymi polskich Karpat z jednego końca na drugi, często w oparciu o GSB, co prowadziło do przyjemności pokroju wspomnianego czerwonego w Gorcach czy rymanowskich błot, ale jednocześnie pozwalało zaliczyć super szlaki szczytowe i fajne zjazdy, co stanowiło bardzo spójną ideę i jasno klasyfikowało TC wśród innych imprez.

Ale to nie ma znaczenia jak została wskrzeszona. Po prostu wykorzystano chodliwą w środowisku nazwę, taki sam chwyt marketingowy jak "epickość". Natomiast impreza jest zupełnie innego typu. TC była adresowana do klasycznych miłośników MTB, dystanse były klasycznego długiego maratonu MTB, jednodniowe, do tego była to też impreza na orientację - a na CD tego wszystkiego nie ma.

TC to były zupełnie inne czasy, epoka sprzed GPS, sprzed bikepackingu, świat się trochę jednak zmienił, imprezy bikepackingowe wchodzą mocnym krokiem i zmieniają dotychczasowe standardy, tak jest w wielu krajach. Tak więc wyciąganie takich wniosków z samego wskrzeszenia nazwy - jest dorabianiem własnych pragnień czy oczekiwań do tego wyścigu. A Pachulski wyraźnie robi imprezę bardziej masową, chce trasy pokazującej góry, ale tak by ludzie na nią z chęcią wracali


Tutaj takiej myśli przewodniej nie ma. Śledzę perypetie tej imprezy od początku, z racji zamieszkania i jazdy w jednym środowisku bardziej lub mniej bezpośrednio znam obie osoby zamieszane w reaktywacje i perypetie tego przedsięwzięcia.
Takie gadanie. Piszesz, że znasz te osoby, a twierdziłeś że Pachulski nie ma pojęcia o jeździe w górach i jeździe imprez bikepackingowych, podczas gdy facet na tym zjadł zęby, jak się o tym z nim gada to ma się wrażenie, że jest chodzącą encyklopedią w tym zakresie.
Od samego początku trasa dryfowała od skrajności w skrajność, ale dzięki i Ryglowi i osobom, które na tych szlakach zjadły zęby, wypracowano niemal ostateczny kształt, tak samo jak dzięki i uczestnikom i lokalnym grupom rowerowym poprawiono ślad na tegoroczną Wisłę (to nie jest jednoosobowa robota planistyczna organizatora).
Jak było naprawdę to wiedzą tylko oni. Jedno co jest pewne, że ów Rygielski to jest człowiek od którego warto się trzymać z daleka, osoba zachowująca się poniżej wszelkiej krytyki, próbował przejąć wyścig w bardzo szczeniacki sposób, takim zachowaniem skreślił się sam jako poważny organizator, zakłada ileś fałszywych kont, oczernia pod nimi ludzi itd. A Pachulski to poważny gość i potrafi zorganizować taką dużą imprezę na której startujący nie muszą się bać, że ich organizator oszuka. Dobrze się stało, że takich ludzi nie ma przy tej imprezie. Bo takich co potrafią wytyczyć trasę jest na pęczki, ale takich co zorganizują wielki wyścig - już dużo mniej.

Jednak nadal nikt do końca oficjalnie nie sprecyzował założenia, nie powiedział "jedziemy na ciężko, więc odpuszczamy kilka szlaków dla odpoczynku" albo "co prawda bikepackingowo, ale jednak ciśniemy trasą TC"

A dlaczego mają być w ogóle takie założenia? Moim zdaniem to jest wyścig co tworzy swój własny unikalny standard, za 2-3 lata to się będzie mówiło "wyścig w stylu Carpatia Divide". Takiej imprezy w Polsce jeszcze nie było.

, trasa ulega kuriozalnym korektom, jak nabijanie metrów i asfaltu na trasie Ochodzita-Racza, gdy mamy ładny, spokojny wjazd na worek szlakiem, do tego ze schroniskiem i miejscowością oferującą zaplecze żywieniowe i noclegowe. To nie jest żaden odpoczynek na ultra. żadna myśl przewodnia, tylko zwykłe niedopracowanie.
A skąd wiesz jakie ma założenie organizator w tym zakresie? Ten grzbiet Ochodzitej słynie z szerokiej panoramy na góry - może właśnie dlatego się pojawił na trasie? Może dlatego wyścig idzie pod Tatrami, a nie przez Gorce, żeby zapewnić ekstra widoki na Tatry? To jest straszna bolączka jazdy po Beskidach, że widoki są długimi kilometrami niewiele warte, o ile skala trudności podobna jak w Alpach to widokowo całkowicie inna liga. A Pachulski planując Wisłę pokazał, że ukazanie piękna naszego kraju to dla niego ważny element trasy wyścigu, dlatego dodał tyle miast, dlatego dodał Góry Pieprzowe, na których zupełnie nie da się jechać, ale mają ekstra panoramę ze szczytu. Bardzo możliwe że tutaj również woli dodać szerokie panoramy, kosztem rąbanki w terenie bez specjalnych widoków. Do tego podjazdy na Ochodzitą przez Koniaków to są straszne rzeźnie pod 20% i choć po płytach ażurowych to podjazdy ciekawe same w sobie, w terenie to rzadko się na takim nachyleniu daje jechać, tu będzie taka okazja.

Tak więc jeśli nie znasz czyichś motywacji - to ostrożniej z tezami o bezsensowności pewnych rozwiązań. To musiałby się autor trasy wypowiedzieć, żebyśmy poznali co nim kierowało.

Piszesz, że na listach jest masa Wiślaków. No jest, i już wypisują historie o łamaniu ram na szlaku i śmiertelnie niebezpiecznych zjazdach. To też jest pokłosie braku właściwej informacji. Jednocześnie obiecuje jednym imprezę typu "pjur emtebe", a równocześnie zachęca innych, którzy o takiej jeździe nie mają zielonego pojęcia. Jeśli Pachulski myśli, że narzekania na piaski i single po pierwszej, "gravelowej" Wiśle to było dużo, to niech poczeka, aż ci ludzie wjadą w Beskidy i popada ;)

Takich osób zawsze się kilka znajdzie i nie ma co z tego za dalekich wniosków wyciągać. Ale jeśli ktoś ma odrobinę rozsądku w głowie - to wie na co się pisze, wystarczy że poczyta grupę wyścigu na FB czy choćby ten wątek. Też można powiedzieć, że gościu na szosówce i w butach szosowych na Wiśle to człowiek tej klasy - a jednak przejechał tę imprezę z przyzwoitym czasem. Podobnie jak i Wikiego z jego sztywnym trekingiem na starcie CD wielu wyśmieje pod nosem, a jak będzie na trasie to się zobaczy, ja obstawiam, ze wtedy to Wiki się może z niejednego fachury na rowerze za 15tys pośmiać ;). Właśnie tacy oryginałowie tworzą historię takich imprez, gdy taka z pozoru niedoświadczona osoba pokazuje wielu którym się to coś takiego wydawało niemożliwe - że jednak się da, dlatego bardzo ciekaw jestem jak Wikiemu pójdzie i mocno mu będę kibicować.

Wracając do przedskoczka. Wczoraj jednak odpuścił atak na Zakopane, zaliczając dłuższy nocleg w Zubrzycy. Wbił się dziś na Magurę, wciął kilka pączków w Zakopanem i wygląda, jakby zjeżdżał na nocleg do Bukowiny. To daje średnią 85km dziennie i zaczyna wyglądać jak pewien plan. Zobaczymy, co przyniosą kolejne dwa dni. Jeśli utrzyma kilometraż, to kolejny nocleg wypada my w Piwnicznej i kolejny dzień na przelot Niskim, gdzie zawsze trochę się nadrobi. Jak pojutrze dociągnie w okolice Barwinka, ma szansę na ukończenie trasy w 6-6,5 dnia. I patrząc na profil tej dwójka (bo ze zdjęć wynika, że jadą we dwóch), taki wynik może okazać się całkiem niezłym osiągnięciem. Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, żeby Mossoczy walnął trasę w 60h.

To jest bardzo ciekawy temat, dla mnie jak pisałem zupełna niewiadoma. Stówka dziennie to na pewno nie będzie tutaj bułka z masłem, do tego nocna jazda też jest wielką niewiadomą, bo na pewno będzie wiele mniej efektywna i bardziej ryzykowna (też myślę, że pewnie niewielu się na to w ogóle zdecyduje) niż za dnia, to spora różnica w stosunku do szosy. W dalszej części trasy niby teren trochę łatwiejszy, ale i zmęczenie dużo większe, takie ilości podjazdów to się w mięśniach odkładają.

Offline Mężczyzna rybadigital

  • 2021 MRDP ukończyciel
  • Wiadomości: 440
  • Miasto: Polska
  • Na forum od: 30.09.2016
Odp: TransCarpatia
« 18 Lip 2019, 06:25 »
Jak mnie z dekadę temu odrzuciło od tych wszystkich Worków i płyt ażurowych u koronkarek na rzecz czarnego i gładkiego  , tak niepokojąco widzę ,że coraz bardziej się wchłaniam i znów zaczynam oglądać katalogi sprzętowe z xtr-ami zamiast da di 2 :) , a ,że tu prowadzą po kresce z garmina i nie trzeba nic na własną rękę szukać (a w terenie w tym mocny nie byłem) to może w 2020 ???. A teraz będę uważnie sledził kropki ,szczególnie tych ,którzy będą to chcieli zrobić najkrócej. Fajna dyskusja ...

Offline Mężczyzna Johnny_n

  • Wiadomości: 699
  • Miasto: Bestwina
  • Na forum od: 09.05.2018
Odp: TransCarpatia
« 18 Lip 2019, 09:51 »
"Gdy wszyscy wiedzą, że coś jest niemożliwe, przychodzi ktoś, kto o tym nie wie i to robi" - A.Einstein

Online Wilk

  • Wiadomości: 19868
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: TransCarpatia
« 18 Lip 2019, 12:31 »
Trasa przechodzi szosą przez kilka miejsc o wysokich walorach widokowych. Inna sprawa, czy pogoda pozwoli je docenić. Termin długiego weekendu jest moim zdaniem niefortunny, bo na szlakach może być mnóstwo ludzi, zwłaszcza jak trafi się słoneczna pogoda. I to już od Czantorii,  gdzie kolej linowa będzie wwozić tłumy na gorę, a grupa jeszcze nie zdąży się rozproszyć. Może być śmiesznie i strasznie, jak małe dzieci będą biegać po całej dróżce, a tu nagle wjedzie peleton i na tych luźnych kamieniach zacznie heblować. Byłoby rozsądniej zrobić start o 6, aby rozminąć się z tym tłumem.

Z jednej strony masz rację, ale z drugiej taki termin to pójście ludziom na rękę w kwestiach urlopowych. Przy normalnym starcie trzeba by dla wielu tygodnia urlopu, tutaj możesz to ogarnąć wygodniej. Coś za coś. Generalnie i tak połowa sierpnia to szczyt sezonu wakacyjnego, nie tylko w górach.

No nie byłbym taki pewien, czy łatwiejszy. Wysoka to nie jest bułka z masłem, tylko wypych. Bieszczady są robione agresywnie, tam będzie smak wypychu i sprowadzania roweru. Jedynie Beskid Niski ulgowo potraktowany.
Sam wierzchołek Wysokiej widzę, że trasa trawersuje przejeżdżając 100m niżej.
W tym planie trasy wyraźnie widać konsekwentny zamysł wbrew temu co tu pisano. Są ciekawe panoramy i trasę puszczono tak by zaliczyć gotowe szlaki dla MTB, Leszek to opisuje na bieżąco, były Babia Góra Trails, szlaki na Magurze, teraz słowackie Lechnica SingleTrails, jak czytam z pięknymi widokami na Pieniny z Trzema Koronami na czele. Po to właśnie ta trasa ma taki, nie inny kształt by to objąć.

Dlatego z wyrokowaniem w tym temacie to warto się powstrzymać do czasu aż poznamy opinie uczestników. Ja w każdym razie widzę tu kawał sensownego planowania, autor trasy ma swoją wizję tej imprezy.

Offline Mężczyzna Fagetus

  • Wiadomości: 263
  • Miasto: Lubin
  • Na forum od: 18.03.2016
Odp: TransCarpatia
« 18 Lip 2019, 13:19 »
Tymczasem jedyny obecnie zawodnik ma atrakcję... Już wczoraj jednego misia spotkał, ciekawe czy tego?  :D

https://sadeczanin.info/wiadomosci/strach-na-szlaku-niedzwiedzica-z-malymi-spaceruje-po-beskidzie-sadeckim?fbclid=IwAR2afPYLG0URirfT1WkgFDhmci6CTIRX-Ii1dKLfkavcswvB-oofU8SItWg

W Tatrach niedźwiedzie są dość częste - mieszkają tam :) W Sądeckim to póki co wyłącznie migranci "za chlebem" . Przyłażą ze Słowacji - populacja słowacka jest dużo większa niż nasza. Ale im dalej na wschód tym większa szansa bliskiego spotkania III stopnia. Sugerowałbym dzwoneczki plus w ostateczności gaz pieprzowy...

Online Wilk

  • Wiadomości: 19868
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: TransCarpatia
« 18 Lip 2019, 13:27 »
Ale spotkać niedźwiedzia na szlaku to bardzo trudno, nie wiem czy ci rowerzyści rzeczywiście go widzieli, czy też tylko żartują.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum