Trasa jest bardzo trudna, na 600km jest 14-15tys podjazdów, czyli na każde 100km wypada aż koło 2500m w pionie, to jest bardzo dużo, a jeśli weźmiemy pod uwagę jak strome to są podjazdy to dobrze oddaje skalę trudności
asfaltów to może się uzbiera ledwie 50-70km
Bardzo ciekaw jestem jak ta impreza wypadnie, osobiście obstawiam jednak sporo większy odsetek DNF niż na Wiśle, bo skalę trudności oceniam jako wiele wyższą.
Jazda całkiem na pusto takiej trasy to wielkie ryzyko. Warto zabrać narzędzia, warto zabrać ubrania, warto być przygotowanym na deszcz, na temperatury nawet pod 0 stopni itd.
Ja bym wziął po prostu fulla
Dla ludzi mających styczność z górami to nie jest żadna bardzo trudna trasa. Po prostu - trasa jak trasa. Nic nadzwyczajnego. Normalny, beskidzki standard. Powiedziałbym nawet, że bez wymagających odcinków.
Odsetek DNF więcej mówi o klasie zawodników niż o trudności trasy.
Miałem na myśli bez biwaku. W górach odpowiednie ubrania, narzędzia, apteczkę i awaryjne żarcie/wodę, itp. ZAWSZE trzeba mieć.
Full ma sens w przypadku osób, które umieją z niego w pełni skorzystać.
Używam odpowiednika takiego - https://archive.trekbikes.com/us/en/2010/trek/topfuel99ssl#/us/en/2010/trek/topfuel99ssl/details - katalogowo 9,7kg bez pedałów
ed.Aha, "sztywny mtb" nie musi oznaczać roweru bez żadnej amortyzacji. Hardtail, to rower z amortyzacją na przodzie.
Dla ludzi mających styczność z górami to nie jest żadna bardzo trudna trasa. Po prostu - trasa jak trasa. Nic nadzwyczajnego. Normalny, beskidzki standard. Powiedziałbym nawet, że bez wymagających odcinków......Odsetek DNF więcej mówi o klasie zawodników niż o trudności trasy.
Cytat: Fagetus w 24 Lip 2019, 09:33Używam odpowiednika takiego - https://archive.trekbikes.com/us/en/2010/trek/topfuel99ssl#/us/en/2010/trek/topfuel99ssl/details - katalogowo 9,7kg bez pedałówTylko porównując te wagi warto brać pod uwagę rozmiar kół roweru. Obaj z Podjazdami macie starszy standard 26 cali, obecnie już mało popularny, Nowsze rowery na 27,5 i 29 są cięższe w tej samej konfiguracji, bo dochodzą większe ramy, koła i opony. I chyba warto ponieść tę pewną stratę wagową na rzecz większego rozmiaru kół, to w terenie procentuje.
Jeśli zaś chodzi o sprzęt, to nie ma co ukrywać, że jest to rajd górski i takie rowery się tu sprawdzą. Jaki dokładnie, to już kwestia upodobań i tego, co kto ma w garażu i jak lubi jeździć. Jednak daleki byłbym od wmawiania ludziom, "że na Zachodzie takie trasy się jeździ grawelami", bo się nie jeździ. Tej wypowiedzi Pachulskiego nie można przywoływać bez kontekstu. A kontekst jest taki, że : 1) reklamował Wisłę jako maraton grawelowy, podczas gdy trasa spokojnie może aspirować do przełajowej i uczestnicy nastawieni na szutry i asfalty, szczególnie ci mniej techniczni, mieli na mecie słuszne zastrzeżenia. To nie kwestia konkretnego roweru tylko braku informacji przed startem, co skutkowało błędnymi oczekiwaniami uczestników.2) na grawele jest teraz moda, stąd ich wysyp na imprezach szutrowych i z lekkim terenem. Wcześniej była moda na 29", wcześniej na trailowe HT, przełaje na grubych oponach, fulle z małym skokiem itd.
Najbliższy przekrojowo karpatce będzie Colorado Trail Race, po którym - jak na amerykańska imprezę przystało - mocno widać aktualne trendy, jednak odkąd śledzę zmagania, zawsze na starcie króluje sprzęt mtb. Inne rowery pojawią się na podobnej zasadzie jak Wagant na Wiśle czy koleś na Wigrach na Trophy.
Przed wymiana ramy naczytałem się o sztywności przy pedałowaniu, efektywności przenoszenia momentu itp. bzdurach. I całe szczęście wybrałem jednak fulla, bo to zupełnie inna jazda. Nie ścigamy się w XCO czy mistrzostwach amatorskich, nie walczymy o sekundy w klasyfikacjach giga. Jeśli ktoś jedzie dla siebie, dla przyjemności pokonywania trasy, ścigowy HT jest męczarnią. W dupę dostają nadgarstki, o wiele mocniej pracujemy nogami, ramionami i obręczą barkową, pracuje szyja. U nieścigowych zawodników kończy się to podnoszeniem skoku, wstawianie szerszej kiery, skracaniem mostka, tubelesami na bardzo niskich ciśnieniach. Czyli taki niby full, ale nie do końca
Zgodzę się z Pablem, trasa jest oczywiście wymagająca, ale nie nazywałbym jej bardzo trudną. 2500m na 100km to niemal połowa tego, co się jeździ na Trophy, Challendzu, Cyklokarpatach czy Gwieździe Południa. Nawet pomorskie MTB Energy ma etap 48km 2100 przewyższenia. Tak po prostu wygląda kolarstwo górskie.
I to chyba jednoznacznie zamyka temat. Że syn Pachulskiego będzie gonił Mossoczego grawelem? Takie ma chłopak hobby, nie zabronisz.
Tylko obawiam się, że wraz z moim zapisaniem się szansa na obsrywkę pogodową drastycznie wzrosła, bo ostatnio "szczęście" do pogody mam niesamowite
W kontekście tego wypada się cieszyć że zrezygnowałeś z GMRDP ;-)
Wkręciła mnie jednak ta impreza na tyle, że postanowiłem zaryzykować i się zapisałem
Ja to czułem że tak to się skończy Odświeżenie terenowe i zaprawa na Wiśle była, będę śledził
Reasumując - jest dużo lepiej, zaczyna to już mieć ręce i nogi. Poprawiła się przejezdność i logistyka, odpadło kilka butowych fragmentów, doszło trochę szczytów. Jak na pierwszy raz jest już nieźle. Większych zmian w tej edycji juz bym się nie spodziewał. Zestawienie ludzi, sprzętu i ich wyników pewnie dopiero pokaże, w którym kierunku dalej to rozwijać.