Marszy, ja mówię o zjeździe z niebieskiego szlaku, a nie zjeździe z Miziowej...
Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, żeby Mossoczy walnął trasę w 60h.
Jak kto da radę jechać po górach te 60h bez snu, albo prawie bez snu, to może się udać. Ale trochę wątpię, to jednak inny rodzaj wysiłku niż po asfalcie, czy nawet na Wiśle. 70-80 IMO.
Zwycięzca zejdzie sporo poniżej 60 godzin. Wszystko oczywiście zależy od pogody i warunków na trasie, ale jest parę osób, co chcą powalczyć o ok. 50h.
624km / 60 h wychodzi średnia 10,4 kmh z jazdy. A gdzie tu czas na postoje na sklepy itd. Do tego dochodzi trochę wypychów.Dla mnie 60h nierealne by ktoś złamał.