Autor Wątek: Carpatia Divide  (Przeczytany 60964 razy)

Offline Mężczyzna tomek

  • Moderator
  • Wiadomości: 2832
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 01.06.2014
Odp: Carpatia Divide
« 20 Sie 2019, 11:40 »
Wczoraj o 2 w nocy dotarłem do mety, czyli już 32h temu. Teraz jestem w pracy, na łydkach kompresy, nogi całe spuchnięte. Ręce też.
Jechałem na fullu enduro, rower 14,5kg bagaż na rowerze +4,5kg plus camelback 3kg.
Przez to całe pchanie czuję wszystkie mięśnie, plecy i barki głównie.
Mam doświadczenie w etapowkach MTB ale to było ekstremalne przeżycie.
Na pewno nie powtórzę już tego wyścigu.
Pozwolę sobie przytoczyć jeden z FB komentarzy uczestnika CD "przyjechaliśmy usiłować jechać a nie na naukę survivalu"

Było też kilka niecenzuralnych komentarzy FB, na relację autora jednego z nich tu czekamy. Bo tak bluzgającego Wilka to ja jeszcze nie czytałem ;)

Offline Mężczyzna paweł.70

  • Marin
  • Wiadomości: 3321
  • Miasto: Ciepłe Łóżeczko
  • Na forum od: 28.11.2011
Odp: Carpatia Divide
« 20 Sie 2019, 12:07 »
Dlatego czekam z zainteresowaniem na relację Wilka.
Myślę, że będzie obiektywnie.

Dom jest tam, gdzie rozkładamy obóz
Liczy się podróż, a nie cel.

Offline Mężczyzna furman

  • Wiadomości: 2257
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 02.09.2010
    • http://www.szybkitowar.pl
Odp: Carpatia Divide
« 20 Sie 2019, 13:19 »
No ale to nie był wyścig typu PGR tylko jazda przez Beskidy. A góry są jakie są...trudno mi uwierzyć w to, że wystartowały tam osoby, które nie wiedziały co czeka je na takiej trasie. Błoto, wpychy czy noszenie roweru są składową takiego ścigu i nie ma teraz co narzekać. Mnie MTB kojarzy się nieodłącznie z pokonywaniem pewnej części trasy z buta.
Rowery i kobiety to moje podniety
Podjazdy i dziewczyny to moje dyscypliny

Offline vooy.maciej

  • Wiadomości: 2612
  • Miasto: Pogórze Wielickie
  • Na forum od: 04.07.2008
Odp: Carpatia Divide
« 20 Sie 2019, 13:51 »
tak, dla mnie też to jasne. Drugie miejsce Krystiana, wysokie Romka pokazują że ci zaprawieni w terenie dali radę.

Natomiast to nie jest tak, że tego błota trzeba dodawać, bo to MTB ;), często da się to objechać inaczej itd. Po opiniach po rajdzie zobaczymy na ile te warunki były bo musiały być a na ile to nieprzemyślana trasa.


Offline Mężczyzna Mortifer

  • Wiadomości: 220
  • Miasto: Tychy
  • Na forum od: 01.08.2016
Odp: Carpatia Divide
« 20 Sie 2019, 13:55 »
No ale to nie był wyścig typu PGR tylko jazda przez Beskidy. A góry są jakie są...trudno mi uwierzyć w to, że wystartowały tam osoby, które nie wiedziały co czeka je na takiej trasie. Błoto, wpychy czy noszenie roweru są składową takiego ścigu i nie ma teraz co narzekać. Mnie MTB kojarzy się nieodłącznie z pokonywaniem pewnej części trasy z buta.
Dokładnie tak.

A niektóre tu osoby twierdziły, omawiając trasę, że wcale ekstremalna ona nie jest, co najwyżej trudna.  ;D

tak, dla mnie też to jasne. Drugie miejsce Krystiana, wysokie Romka pokazują że ci zaprawieni w terenie dali radę.
Orientacja górą.  :D
Zapraszam wszystkich na delikatną wprawkę - https://pmno.pl/pl/marathon/2019-korno - 11 godzin w urozmaiconym terenie.
« Ostatnia zmiana: 20 Sie 2019, 14:03 Mortifer »

Offline Mężczyzna Zbyhoo

  • Wiadomości: 28
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 22.06.2018
Odp: Carpatia Divide
« 20 Sie 2019, 14:41 »
Było też kilka niecenzuralnych komentarzy FB, na relację autora jednego z nich tu czekamy. Bo tak bluzgającego Wilka to ja jeszcze nie czytałem ;)

Uważam że pisanie na FB czy forum relacji na gorąco jest trochę zgubne. Przy tak nagromadzonym zmęczeniu czasem wypisuje się za dużo. Wystarczy ochłonąć dwa dni i już inaczej patrzy się na opisywany wyścig.
Ja mam tak, że staram się nie mówić za dużo póki nie przetrawię trochę. O bólu się szybko zapomina, zostają dobre wspomnienia  ;D

Offline Mężczyzna tomek

  • Moderator
  • Wiadomości: 2832
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 01.06.2014
Odp: Carpatia Divide
« 20 Sie 2019, 15:24 »
...trudno mi uwierzyć w to, że wystartowały tam osoby, które nie wiedziały co czeka je na takiej trasie.
Ja tam myślę, że część osób była jednak zaskoczona ;)

Offline Mężczyzna Fagetus

  • Wiadomości: 263
  • Miasto: Lubin
  • Na forum od: 18.03.2016
Odp: Carpatia Divide
« 20 Sie 2019, 15:34 »
Relacja kogoś kto to jedzie nigdy nie będzie obiektywna :) I bardzo dobrze bo najważniejsze są emocje a nie ta cała reszta. Jak kto oglądał tą wypraną z emocji minutkę ze Zbyszkiem w Mucznem "jak ty to robisz" to pomyślałby że ot przejażdżka :) Wilka rozumiem przecież chwalił i koncepcję, i trasę, a tu taki zawód... No i z tym powiadamianiem to org pojechał po bandzie. Ale tym którzy będą Leszka odsądzali od czci powiem tylko że początki są trudne i organizacja 2xWisła nic tu nie zmienia, to inna bajka. Ot musi się jeszcze sporo nauczyć, oby mu się chciało bo taka impreza powinna na stałe gościć w kalendarzu. A i uczestnicy nauczą się że maratony MTB czy etapówki to tylko wprawka i trening kondycyjny, niekoniecznie najważniejszy.
Ktoś jechał bez pompki i z zapasem z wentylem Schradera gdy obręcze miał pod Prestę; a o ile myślał wcześniej o tubeless, to poprzestał na obniżeniu tylko ciśnienia :) Tak tak, początki są trudne...

Offline PiKa

  • Wiadomości: 891
  • Miasto:
  • Na forum od: 18.10.2017
Odp: Carpatia Divide
« 20 Sie 2019, 19:18 »
Wilk na FB zamieścił krótki posty o swojej jeździe.
Może na potrzeby forum porze bardziej obszernie ;)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Carpatia Divide
« 21 Sie 2019, 00:10 »
Dzisiaj jeszcze stówka po górach z Mucznego do Przemyśla - i jestem w Warszawie  ;)

Uważam że pisanie na FB czy forum relacji na gorąco jest trochę zgubne. Przy tak nagromadzonym zmęczeniu czasem wypisuje się za dużo. Wystarczy ochłonąć dwa dni i już inaczej patrzy się na opisywany wyścig.

Na pewno jest w tym wiele racji, ale i opinie pisane na gorąco spostrzeżenia również mają swoją wartość i dobrze oddają nastrój chwili. Tamtego dnia cholernie mocno zirytowała mnie sprawa tego objazdu i to, że część zawodników o tym nie wiedziała. A kawałek był naprawdę dramatyczny, jak tam byłem akurat trwała zwózka drewna, jakiś ogromny spychacz wyciągarką ściągał ze zbocza wielkie ścięte drzewa długie na kilkanaście metrów i później ową "drogą" ciągnął po dwa takie drzewa naraz, więc była tam pełna masakra, roweru nawet prowadzić się nie dało tak był błotem zapchany. A na końcu tej drogi było po prostu ostre zbocze z drzewami i trzeba było się przebijać na azymut, co też nie było proste bo w tym lesie gps łapał ze słabą dokładnością, jeszcze mnie zmyliły źle naniesione poziomice na mapie jaką miałem w komórce. A gostek z tego spychacza (Słowak bo to było na Słowacji) długo mówił, że tam żadnej drogi nie ma, a tu mu już któryś rowerzysta wyskakuje, jak zobaczył drugiego co nadjechał po mnie to już się załamał, machnął ręką i powiedział do mnie - "tak , to jest droga do Warszawy, dokładnie tędy na Warszawę traficie"  :P

I taki ostry protest w postaci tych postów czy wspomnieniu o tym w relacji na FB odniósł skutek - o kolejnym objeździe na Jaśle wszyscy już dostali informację via SMS.

Z całym szacunkiem Księgowy.. jak możesz porównywać wyścig, na którym trasa została całkowicie objechana przez organizatorów z takim, gdzie puszczono ludzi na żywioł?
Nie można tego rzeczowo porównywać. PGR biegł jednak głównie po drogach, lepszych lub gorszych, ale jednak drogach, a te da się łatwo sprawdzić. A specyfika takiego maratonu jak Carpatia jest zupełnie inna. On prowadzi mnóstwem ścieżek,  dróg leśnych itd. A ich stan zależy w ogromnej mierze od pogody i stanu robót leśnych. Tam gdzie wjeżdża ciężki sprzęt do zwózki drzew - natychmiast są wielkie koleiny i błoto. Tego na drogach jakimi prowadzą szosowe maratony czy nawet PGR nie ma, taki maraton cholernie trudno jest wytyczyć i jakieś wpadki zawsze będą, to nieuniknione. Przykładowo Leszek opowiadał że szlak graniczny od przełęczy Dukielskiej był w dobrym stanie jak go sprawdzał, ale teraz wjechał ciężki sprzęt i znowu była kupa błota. I nie od rejonu zależało to, a od tych robót leśnych, bo w innych kawałkach Beskidu Niskiego błota było w normie. I dla organizatora ta impreza tez jest lekcją, wspominał że przy następnej edycji chyba sam przejedzie trasę 3 tygodnie przed imprezą by to sprawdzić. Teraz niby jechały 2 osoby, ale chyba nie za bardzo były kumate, skoro nie wyeliminowano takich wpadek jak ta na Słowacji.

Natomiast błędem IMO było ogólne zaplanowanie trasy. Pewne rejony ze względu na gleby są bardziej podatne na błoto, inne mniej. My największe problemy mieliśmy w rejonie Podhala, i to moim zdaniem był błąd by tu puścić wyścig, należało jechać przez Gorce, które są mało podatne na błoto. Ja o tym wiem po fakcie, ale człowiek siedzący w tej "branży" powinien sobie z tego zdawać sprawę przed.

Tak samo myślę, że błędem było puszczenie trasy przez Worek Raczański i Halę Miziową, było tam mnóstwo długich wypychów, a sam szlak mało widowiskowy, niewiele się za te wypychy dostawało. A kuriozum to Rycerzowa i podejście takie, że już pchać się nie dawało, ja szedłem z rowerem na plecach, a jak pisał Rafał Górnik nieco niżej jest idealna stokówka. I żeby coś na tym szczycie było - jakieś widoki itd, ale to brzydki, zarośnięty lasem wierzchołek.

Ja tam myślę, że część osób była jednak zaskoczona ;)

Ja byłem zaskoczony, bo wspominano, że 99% ma być przejezdne. Liczyłem że trochę może być w tym przesady, ale nie aż tyle. Sam nie znam na tyle polskich gór by móc ocenić przejezdność poszczególnych szlaków. Ale to było tylko marketingowe hasło, lepiej było po prostu napisać prawdę, że jest to ostre MTB z licznymi wypychami, błotem itd.

Ale to wszystko dotyczy pierwszej części trasy.
Od Szczawnicy było o niebo lepiej, przejezdność szlaków wysoka, wspaniały przejazd przez Pieniny, które jako jedyne w polskich Karpatach poza Tatrami dają szerokie widoki, bo strefa lasu jest tam niżej, dużo jedzie się zielonymi halami. Dobrze, że odpuszczono Jasło bo to był idiotyczny wypych aż ze 400m w pionie, już z nachylenia profilu wysokościowego na Garminie widziałem, że tam o jeździe nie będzie mowy, to typowy szlak pieszy. A pozostałe duże szczyty Bieszczad - Wołosań i Dwernik w większości były przejezdne i w górę i w dół, ciężkie to były przeprawy, ale sporo jechać się dało.


Ogólnie impreza cholernie daje w kość, tu nie ma właściwie żadnego płaskiego kawałka, te 625km to są ciągłe góry, nawet nieliczne asfalty to podjazdy lub zjazdy. Nie ma też porównania z etapówkami MTB w stylu starej TransCapratii, to zupełnie inny typ jazdy i wielu z tych co bajdurzyło jaka to łatwa ta końcówka w Bieszczadach - do mety nie dojechało, odsetek DNF może być w okolicach 50%. A imprezę przecież rozgrywano w idealnej pogodzie, to o wielkiej skali trudności mówi bardzo wiele. A końcówka wcale łatwa nie była, to że nie ma samych technicznych szczytów to jeszcze nie znaczy, że jest łatwo. To jest ultra i to w ostrym wydaniu, IMO więcej tu daje własnie doświadczenie z ultra niż wybitna jazda w terenie.

Sam mam mieszane uczucia, w pierwszej części trasy mówiłem sobie "nigdy więcej", teraz już tej imprezy na pewno nie skreślam, jest jedyna w swoim rodzaju, a żadna turystyka nie wykrzesa z człowieka takiego wysiłku jak tutaj. Przygoda jest niesamowita, urozmaicenie tych wszystkich masywów i szczytów ogromne, daje wspaniałe spojrzenie na polskie góry i ich specyfikę. Tak więc daję imprezie duży kredyt zaufania, wpadki na pierwszej edycji są czymś normalnym, zobaczymy jakie organizator wyciągnie wnioski i czy będą większe zmiany trasy. Ale też zdaję sobie doskonale sprawę jak wiele tu zalezy od pogody, przy załamaniu to jest kaplica

Sama organizacja imprezy, poza wpadką z brakiem info o zmianach (ale jak wspomniałem w przypadku Jasła już się poprawiono i info na telefony poszło) to wysoki standard znany z Wisły. Świetna organizacja mety, ogromny drewniany pawilon w Mucznym, możliwość kąpieli, obiad, sala do spania, miejsce do mycia rowerów, przepaki -  jednym słowem wszystko czego można chcieć.

Offline Mężczyzna wiki

  • Nie spać! Jechać!
  • Wiadomości: 1714
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 28.01.2016
    • ekstremalna strona rowerowa
Odp: Carpatia Divide
« 24 Sie 2019, 10:38 »
Po kilkudniowym wypoczynku na mecie w Mucznem wróciłem do domu.

Pokonałem tylko niewiele ponad połowę trasy. Po brodzeniu w błocie i próbie pokonania w nocy stromego leśnego zbocza na wątpliwym fragmencie trasy poległem (podobno  nie zadziałało automatyczne rozsyłanie informacji o zmianie trasy, info o zmianie w okolicach Jasła rozsyłano już indywidualnie) . Przespałem noc w paśniku. Rano kiedy emocje opadły, zobaczyłem rozsypujące się buty i zmasakrowane stopy mogłem podjąć tylko jedną decyzję - wycof. Przejechałem jeszcze przełom Dunajca i zjechałem do Szczawnicy. Stąd już w 95% asfaltami w butach zabezpieczonych srebrną taśmą. Trochę szkoda bo po 3 dniach byłbym już gdzieś na grani Pienin.
Wcześniej było dużo prowadzenia roweru i wpychania pod długie (i strome) wzniesienia, sprowadzania roweru tam gdzie nie dawałem już jechać. Pierwsza noc z założenia spędzona na trasie. Pierwsza drzemka w okolicy południa następnego dnia.
Kompletne zaskocznie trasą: nie tak to sobie wyobrażałem, nie na taką imprezę się pisałem. Na górskich imprezach na orientację nie brakowało wypychów ale nie było takiego ich nagromadzenia. Przeżyłem wszelkie bóle rąk, inne na zjazdach, inne przy wypychach jeszcze inne przy stromym sprowadzaniu roweru. Jeszcze kilka dni temu mówiłem nigdy więcej Carpatii czy innych wyjazdów w góry. Teraz zaczynam mięknąć, za 2 tygodnie jadę na Mordownika, o powrocie na trasę Carpatii też chyba zacznę myśleć.
Pokonanie trasy trekingiem chociaż utrudnione nie wydaje się być niemożliwe. Tu nie zamierzam nic zmieniać.
Z nieoficjalnych jeszcze informacji w przyszłym roku szykujcie się na kolejną trasę. Szczecin-Gdansk (ok.600km) po wododziale rzek spływających do morza i tych spływających do Odry i Wisły. Tu limit czasu ma być bardziej wyśróbowany.
rowerem na księżyc (100 %);  [wsie woj. łódzkiego - 49%]

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Carpatia Divide
« 24 Sie 2019, 13:31 »
Szkoda tych rozwalonych butów, bo gdyby nie to - to zostawiłbyś z tyłu niejednego gościa na fullu, bo jednak przewaga jaką masz na gruncie ultra była większa niż część z nich miało w sprzęcie. A na drugiej części trasy więcej byś pojechał, bo sporo bardziej była przejezdna, choć dalej to była ciężka górska wyrypa. Leszek opowiadał, że z Ochodzitej to zjechałeś z takim impetem, że goście na fullach tylko się chować mogli  :P

Do mety dotarło w limicie 95 osób, a jako że startowało ok. 160 osób, więc dojechało na metę jedynie ok. 60%, przy pogodzie niemal idealnej. To pokazuje jednak skalę trudności samej trasy tego maratonu, pomimo bardzo łagodnego limitu odsetek wycofów był bardzo duży.

I to jest dla mnie największy zgryz przy planowaniu startu w takiej imprezie, czyli bardzo duża zależność takiej jazdy od pogody. Jeśli tak ciężko i taki duży odsetek DNF był w idealnych warunkach - to co byłoby w warunkach złych? IMO gdyby lało parę dni to trasa w tej wersji byłaby  niesłychanie trudna do ukończenia, bo te liczne błotniste odcinki, które były teraz stałyby się całkowicie nieprzejezdne, trzeba by iść długie odcinki po kolana w błocie (i nie jest to eufemizm).

Co do samej trudności technicznej trasy czym tak nas kolega marszy straszył - nie zaskoczyło mnie jakoś drastycznie, podobna skala trudności jazdy jak miałem na dwóch przejechanych TransAlpach, tyle że tam dochodziła dużo większa długość podjazdów i zjazdów (a to oznaczało też ryzyko załamań pogody powyżej 2000m) oraz większy bagaż. Najbardziej strome lub bardzo kamieniste odcinki sprowadzałem, ale nie było tego wiele, zdecydowaną większość zjazdów robiłem jednak w siodle.

Jedna poważna różnica - to w Alpach jest bardzo niewiele błota, a niestety w Polsce bardzo to utrudnia jazdę w wielu masywach. I o ile po kamienistych ostrych zjazdach szło mi całkiem dobrze, to gdy zaczynały się koleiny i błoto - to było wiele gorzej. Co najmniej z 10 gleb zaliczyłem, wszystkie wg tego samego schematu - próba przejechania zabłoconego odcinka (do czego trzeba mocno cisnąć w korby by się przepchnąć), później blokada lub skręt koła, ewentualnie ześlizg po koleinie, za późne wypięcie z SPD i upadek na bok. Na drugi raz na taką imprezę rozważyłbym jakieś inne pedały, z platformami na tego typu odcinki, bo to SPD mnie dobijało. Z jednej strony bardzo przydatne do mocnego nacisku w korby i na zjazdach, z drugiej powodowało masę problemów. Ale z kolei hybryda platformy i SPD to pewnie powoduje dużo gorszą wygodę wpinania, a ta na tego typu trasie też jest kluczowa.
« Ostatnia zmiana: 24 Sie 2019, 21:33 Wilk »

Offline PiKa

  • Wiadomości: 891
  • Miasto:
  • Na forum od: 18.10.2017
Odp: Carpatia Divide
« 24 Sie 2019, 15:56 »
Brak techniki :)

A jakie miałeś opony?

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Carpatia Divide
« 24 Sie 2019, 21:31 »
Brak techniki też pewną rolę odgrywa, ale na błoto nie ma jakiejś wybitnej techniki, trzeba po prostu zsiadać wcześniej, albo ryzykować przejazd. Tylko w przypadku platform zabuksowanie w błocie kończy się najczęściej podpórką, przy SPD już łatwiej o wywrotkę.

Na błoto to już nie ma mocnych, szerokość opony najwięcej daje, szeroka opona łatwiej przejdzie przez błoto, też pewnie większe koła 29 cali dają pewien bonus. Ale generalnie błoto strasznie psuje terenową jazdę, z perspektywy tej trasy mogę napisać, że żaden wypych tak mnie nie wkurzał jak te przeprawy z błotem.

Offline Mężczyzna Zbyhoo

  • Wiadomości: 28
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 22.06.2018
Odp: Carpatia Divide
« 25 Sie 2019, 00:19 »
Ciekawe, wydaje mi się że jechaliśmy dwa różne wyścigi. Może dla tego że ja na błoto nigdy nie narzekałem, kilka ładnych lat spędziłem ściągając się na trudnych mtbmaratonach, xc i etapowkach. W błocie zawsze miałem najlepsze wyniki. Kiedyś, po prostu gdy inni prowadzili ja jechałem dosyć sprawnie jak na warunki.
Teraz na całym wyścigu miałem jedną glebę, gdy z rozpędu przekraczałem trzeci z kolei bród w Bieszczadach, płyty betonowe były porośnięte glonami i położyło mnie na bok, całego, do rzeki.
Nie zaprzeczam, błota było dużo, szczególnie odcinek za Barwinkiem i przełęczą Dukielską. Tam mocno kląłem. Ale mogło być dużo gorzej..
Mnie najbardziej wybiły się w pamięć wypychy.
Może tak łagodnie o błocie myślę bo deszcz mnie spotkał dopiero na Głodówce a nie wcześniej.


Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum