Masz moją akceptację . Możemy jechać w te okolice na wiosnę
BTW - właśnie zdałem sobie sprawę, że po raz pierwszy byłem na Pikuju ponad 23 lata temu. Wtedy, żeby wyjazd nie skończył się w areszcie w Siankach, trzeba było schodzić krzalem z pominięciem posterunku na Przełęczy Użockiej i szlabanu na głównej drodze na wjeździe do Użoka od strony Wołosianki. Kumple wykupili się z aresztu obiecankami na przysłanie zaproszenia do Polski. Chłopaki ze strażnicy w Siankach nawet ich odwieźli gazikiem na przejście w Szechyniach (Medyka), żeby szybciej dotarli do domu. O pieszym przekraczaniu granicy nie było wtedy mowy. Poza tym trzeba było mieć voucher. Fajnie wtedy było.
Pojeźdź Pablo do Rosji, do obwodu kaliningradzkiego - tam się poczujesz jak za starych dobrych lat, też będzie tak samo fajnie
Byłem. Ale to nie to.