Ale żeby nie było, że się tylko narzeka - RTP to naprawdę świetnie zorganizowana impreza i daje wielką satysfakcję z ukończenia, słowa dużego uznania dla Pawła Puławskiego, który stworzył naprawdę fajny wyścig. Ma w sobie coś czego nie ma żadna inna impreza w Polsce,
Cytat: Johnny_n w 27 Maj 2022, 10:23MRDP przejechałem właśnie na gravelu, choć z szosowymi kołamiCzy gravel z szosowymi kołami to jeszcze gravel czy już szosa?
MRDP przejechałem właśnie na gravelu, choć z szosowymi kołami
Natomiast na gravelowych obręczach i oponach 37 mm, bez problemu pokonam i górskie szlaki bez noszenia roweru.
Co lepsze - nawet na asfalcie na tych samych oponach często notuje lepsze czasy niż na szosowych! Czyli praktycznie 0 strat na szosie, sporo zysku w terenie.
Nie znam tras TCR-a - ale po lekturze relacji z zeszłorocznego nasuwa mi się myśl czy aby RTP na te szutry, segmenty i góry nie próbuje z TCR-em rywalizować? Na zasadzie że skoro dłuższej imprezy nie zrobimy, to zróbmy chociaż trudniejszą?... BTW gdzieś chyba czytałem, z naciskiem na "chyba", że protourowcy zakładają już nawet czasem (na szosę) 28mm, a stąd do tych 30-32mm na gorsze drogi/szutry już naprawdę mały kroczek. I że niby coraz częściej wyścigi są wygrywane nie na szytkach?... Czasy się zmieniają.
Nie znam tras TCR-a - ale po lekturze relacji z zeszłorocznego nasuwa mi się myśl czy aby RTP na te szutry, segmenty i góry nie próbuje z TCR-em rywalizować? Na zasadzie że skoro dłuższej imprezy nie zrobimy, to zróbmy chociaż trudniejszą?...
BTW gdzieś chyba czytałem, z naciskiem na "chyba", że protourowcy zakładają już nawet czasem (na szosę) 28mm, a stąd do tych 30-32mm na gorsze drogi/szutry już naprawdę mały kroczek. I że niby coraz częściej wyścigi są wygrywane nie na szytkach?... Czasy się zmieniają.
Na gravelowych obręczach i oponach 37 mm, bez problemu pokonam i górskie szlaki bez noszenia roweru.
Też mi się tak wydaje. Do tego majowy termin - raz, że kalendarz w sezonie mocno upakowany, dwa, że pogoda w maju, w górach, to jednak potrafi być mocno nieobliczalna, co znacznie podnosi poziom trudności imprezy. Co zresztą dobrze było widać w 2019 r., a i teraz miała co nieco do powiedzenia. Gór wysokich nie mamy, a te co mamy to jednak niewielki fragment kraju, więc trzeba jakoś inaczej podnieść atrakcyjność wyścigu. Do mnie to przemawia
TCR to ostatni był w 2019 roku, więc raczej lektury z zeszłego roku nie czytałeś . I to nie jest tak, że zawsze tam były szutry, jak ja jechałem w 2016 to nie było ani jednego obowiązkowego fragmentu nieasfaltowego. ...I podobnie jak i zdecydowana większość uczestników, dawałem tu przykład Ultra Sudety Gravel, gdzie za wstawienie do imprezy gravelowej odcinków MTB spadała na orga duża fala krytyki i chyba z tego powodu odechciało mu się robić kolejną imprezę.
Na RTP, tam gdzie się nosiło szosę, nosiło by się też gravela.
Cytat: Johnny_n w 28 Maj 2022, 21:27Co lepsze - nawet na asfalcie na tych samych oponach często notuje lepsze czasy niż na szosowych! Czyli praktycznie 0 strat na szosie, sporo zysku w terenie. No nie wiem. Ja jeżdżę czasem na Conti Terra Speed 35 na mojej szosie, i to są już zauważalne straty przy dużych prędkościach, a to jest szybka opona. Skoro zero strat, to dlaczego MRDP jechałeś na szosowych kołach?EDIT: Wspomniany wcześniej Krystian Jakubek dysponujący gravelem, jechał na oponach slick 30mm.
No ale tu pokazałeś jeden skrajny przypadek, reszta szutrów chyba była przejezdna. Ten skrót Gosi i Grześka akurat się opłacał. Ja mówiłem o normalnych szlakach, które są dostępne na MTB - to miałem na myśli. Jak chociażby trasa narciarska w Zieleńcu.
Przy większych prędkościach zgoda. Wtedy już się czuje różnicę. Ale tak do prędkości powiedzmy 25 km/h, której zazwyczaj na trudnych maratonach nie przekraczam, różnicy nie czuć. Choć pewnie gdyby mierzyć precyzyjnie waty, to coś zapewne byśmy zobaczyli.
No właśnie, jakbyś mierzył waty, to by ci wyszły raczej większe straty na 1450 km szosy, niż zyski na 50 km terenu. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że opony po szutrach toczą się szybko tylko gdy mają na tyle małe ciśnienie, że połykają nierówności. To na szosie jest tragedia, musiałbyś pompować i spuszczać powietrze i tracić w związku z tym czas.
Celem zawsze jest meta - ale zdroworozsądkowo przyjąłem sobie sportowe wyzwanie zdążyć na CP2 na Przehybie do 16:00 23 maja - niestety nawałnica, która spotkała nas w okolicach Bochnii, dała się we znaki przed Komańczą na ok 210-230km. Po sowitym deszczu, cały się przebrałem, ale spodenki zostawiłem - bo przecież się będą suszyć w trasie - no i tutaj właśnie mając dobre morale, sporo sił i adrenaliny na początku - przegrałem swoją sytuację.Kolejny dzień był ekstremalnym wyzwaniem dla moich "czterech liter" bo zjazdy i podjazdy na Słowackich szutrach i szarpanych asfaltach przekreśliły plany o to, żeby kosztem ponad tygodniowej po powrocie rekonwalescencji móc normalnie siadać.
A czy to przypadkiem nie legendarny Brooks ka Cię urządził?