Mój post dotyczył takich wyścigów jak RTP czy TCR. Celowo nie pisałem o W1200 i tym podobnych rajdach, bo tam zwycięża tzw. zdrowy rozsądek temat był już wielokrotnie wałkowany.
Mój post dotyczył takich wyścigów jak RTP czy TCR. Celowo nie pisałem o W1200 i tym podobnych rajdach, bo tam z oficjalnymi regułami zwycięża tzw. zdrowy rozsądek temat był już wielokrotnie wałkowany.
Przykłady wskazują, że oszukiwanie nie zależy od rangi wyścigu. Po prostu są tacy co oszukiwali i będą oszukiwać. Dlaczego tak robią chyba nikt nie jest w stanie zrozumieć poza takimi jak oni. Wśród najlepszych może jest takich mniej bo jednocześnie łatwiej takie oszustwo wykryć i napiętnować. Tymi, którzy jadą na końcu stawki, w większości nikt się nie przejmuje.
Mi nie chodziło o szeregowanie wyścigów po ich randze, bo gdzie RTP do TCR. Zgrupowałem je, bo w obu przypadkach organizatorzy bardzo mocno podkreślają, jak te zasady są kluczowe dla rywalizacji i starają się je egzekwować w miarę ograniczonych możliwości. Ludzie, którzy zakłądają jazdę z żoną w samochodzie obok, zapiszą się po prostu na inną imprezę, gdzie tak jak mówisz, przykłady pokazują bardziej zdroworozsądkowe podejście do tematu.
A co jest nie tak w Bufetach które ktoś zrobi na przykład na Wiśle, ale z których każdy, ale to każdy może skorzystać.
na naszym pitstopie w Niepołomicach od pierwszego do ostatniego każdy miał zapewnioną tą samą obsługę z podaniem wody. I na kilku maratonach w USA też tak jest, ze organizują je ludzie dla każdego kto przejedzie. Sens takich pit stopów upada na maratonach jak Bałtyk Bieszczady gdzie co z grubsza 100km jest punkt organizatora. Ale takie gravelowe czy terenowe maratony nie widzę w tym nic złego.
Mi chyba najbardziej zapadł w pamieć moment, kiedy Ben w Ojcowie nie jest w stanie zapiąć torby, bo tak ma ręce zmarzniete.