Autor Wątek: Ladakh rowerem?  (Przeczytany 9843 razy)

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7334
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
Odp: Ladakh rowerem?
« 28 Gru 2018, 12:20 »
Generalnie im wyżej tym lepiej się czuję, ale kto to wie co będzie powyżej 4 tysięcy metrów.
Do 3500 to luzik kompletny z wydolnością, schody zaczynają się potem. U mnie w okolicach 5000 to już jest zdychanie, a nie jazda.

My home is where my bike is.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Ladakh rowerem?
« 28 Gru 2018, 14:27 »
Do 3500 to luzik kompletny z wydolnością, schody zaczynają się potem. U mnie w okolicach 5000 to już jest zdychanie, a nie jazda.

To dla każdego wygląda inaczej. Marzena na TransAm miała duże problemy już na 3000m, jedna z najmocniejszych zawodniczek ultra na świecie Sarah Hammond - z powodu choroby wysokościowej cały wyścig przegrała. Wszystko zależy od osobistych predyspozycji do jazdy na wysokości, przy czym niekoniecznie są one powiązane z realną siłą rowerzysty, jak przykład Hammond będącej w stanie jechać po 350km na dobę wskazuje. A sprawdzić inaczej niż doświadczalnie się tego nie da, tak więc pierwszy wyjazd w tak wysokie góry zawsze będzie niewiadomą.

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7334
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
Odp: Ladakh rowerem?
« 28 Gru 2018, 15:16 »
A sprawdzić inaczej niż doświadczalnie się tego nie da, tak więc pierwszy wyjazd w tak wysokie góry zawsze będzie niewiadomą.
Pewnie, ale przydaje się pojechać w taki rejon, gdzie można uciec niżej, gdy dopadną nas objawy.

My home is where my bike is.

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Odp: Ladakh rowerem?
« 28 Gru 2018, 16:02 »
Nie są potrzebne duże wahania wysokości, tylko trzeba jej nabierać powoli. Powyżej 2000 m powiedzmy 1000 m na tydzień. Wtedy większość ludzi nie powinna mieć problemów z wjazdem na z 4500 m, poza spadkiem wydolności.

Marzena na TransAm

Przy jeździe sportowej sprawa wygląda inaczej, bo organizm już pracuje w granicach możliwości.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19867
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Ladakh rowerem?
« 28 Gru 2018, 16:12 »
Przy jeździe sportowej sprawa wygląda inaczej, bo organizm już pracuje w granicach możliwości.

Ciężko to oceniać czy jazda sportowa ma tu znaczenie czy nie. Stosunkowo niewielki procent ludzi jadących ten wyścig notuje takie problemy, więc raczej nie do końca. Sportowość jazdy to ma bardziej o tyle znaczenie, że jak jedziesz szybciej to szybciej zyskujesz wysokość, ale też krócej na niej przebywasz, jadąc wolniej zyskujesz wysokość wolniej, ale dłużej na nas oddziałuje.

Dlatego IMO większe znaczenie mają osobiste preferencje do jazdy na wysokości, niektóre osoby wysokość po prostu dotyka mocniej, taka uroda ich organizmów, bo nie ma to wiele wspólnego z czyjąś siłą lub jej brakiem, bardzo mocne osoby też to potrafi złapać jak pokazują przykłady Sary Hammond czy Marzeny.

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7334
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
Odp: Ladakh rowerem?
« 28 Gru 2018, 16:14 »
W Ameryce Południowej da się znaleźć takie podjazdy od strony morza, ale to do poziomu 4200-4400 m n.p.m., bo żeby wjechać wyżej to trzeba sporo po płaskowyżu, więc i tak nie ma gdzie uciec.
Ja sobie wjechałem z poziomu morza na te 4 tys z kawałkiem, w dwa dni. Głupi pomysł, nie powtarzać. Następne 2 dni turlałem się po płaskowyżu jakbym miał ciężkiego kaca.

My home is where my bike is.

Offline tater

  • Wiadomości: 156
  • Miasto: Jura Krakowsko - Częstochowska
  • Na forum od: 13.09.2009
Odp: Ladakh rowerem?
« 28 Gru 2018, 18:10 »
W zdobywaniu wysokości w górach wysokich najważniejsze jest aby dać sobie czas, jeśli tego czynnika nie uwzględnimy to można źle skończyć zwłaszcza powyżej 4000 m.n.p.m. . W internecie bez problemu można znaleźć artykuły na temat prawidłowej aklimatyzacji i konsekwencji jej braku. Każdy kto wybiera się w wysokie góry powinien choć w minimalnym stopniu "liznąć" temat, aby uniknąć kłopotów zdrowotnych.
Marek

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Odp: Ladakh rowerem?
« 28 Gru 2018, 18:14 »
Aklimatyzacja nie jest konieczna jeżeli musimy tylko zdobyć wysokość i następnie ją zaraz tracimy. Styl alpejski wspinaczki wysokogórskiej. Na tym przejechał się m.in Tomasz Mackiewicz. Nie był dostatecznie szybki.

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline tater

  • Wiadomości: 156
  • Miasto: Jura Krakowsko - Częstochowska
  • Na forum od: 13.09.2009
Odp: Ladakh rowerem?
« 28 Gru 2018, 19:47 »
Na tym przejechał się m.in Tomasz Mackiewicz. Nie był dostatecznie szybki.
Inna kategoria, inny temat do dyskusji.
Marek

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Odp: Ladakh rowerem?
« 28 Gru 2018, 20:27 »
Tylko napisałem, że aklimatyzacja nie jest potrzebna przy szybkim zdobyciu i straceniu wysokości.
Prawdopodobieństwo jest małe powikłań śmiertelnych ale jest. Najczęściej kończy się tak jak napisał Globalbus "kacem" wysokościowym. Jednak "no risk no fun" zamiast szukać dziury w cały trzeba po prostu pojechać i zobaczyć co się będzie działo.

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Odp: Ladakh rowerem?
« 28 Gru 2018, 20:32 »
Nie wiem za bardzo, co próbujesz napisać, Sedymen. W ekstremalnej sytuacji, kiedy np. wylatujesz na dużą wysokość helikopterem, aklimatyzacja nie jest potrzebna, ale bez maski tlenowej masz najwyżej kilkadziesiąt minut życia. Jeśli poruszasz się rowerem albo piechotą, aklimatyzacja jest zawsze konieczna. Jeśli się mylę, to podaj link do jakiejś wiedzy na ten temat.

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Odp: Ladakh rowerem?
« 28 Gru 2018, 20:42 »
No i znów wychodzi ciężka dyskusja. Wpisz sobie w wyszukiwarkę "styl alpejski w himalaiźmie".
Możesz wejść bez aklimatyzacji na każdy szczyt, w tym 8 tysięcznik, pod warunkiem, że zrobisz to odpowiednio szybko. Tak abyś miał czas jeszcze zejść na bezpieczną wysokość zanim organizm odczuje dług tlenowy.
Jak wchodziłem na Mont Blanc to się aklimatyzowaliśmy klasycznie, ale harpagany startują od podstawy idą na szczyt i wracają jednym ciągiem. Siła do tego jest potrzebna a nie aklimatyzacja. Teraz jest modne atakowanie w tym stylu "na lekko" również szczytów himalajskich w tym tych najwyższych. Problem, ze jak przeliczysz się i nie wycofasz w odpowiednim momencie to po tobie. Stąd takie zespoły, lub wspinacze ustawiają sztywno czas marszu w górę. Jeżeli go przekroczą wracają, nawet jeżeli szczyt jest w zasięgu. Przekroczenie czasu jest śmiertelnie niebezpieczne.
W tym stylu atakował też Mackiewicz z partnerką. Oboje przesadzili. Nie wycofali się w czasie. Ona była silniejsza, lepiej to zniosła ale i tak by umarła bez pomocy z zewnątrz. W tej metodzie chodzi jednak o samodzielny powrót.
W Polsce był słynny też przypadek identycznej co do mechanizmu śmierci na Annapurnie. Na tej wyprawie był mój dobry kumpel i wielokrotnie słyszałem jego opowieść jak do tego doszło. Inny kolega z którym byłem na Mont Blanc, zdobył Elburs a ścieło go na trekingu w Himalajach na znacznie mniejszej wysokości. Skończyło się ewakuacją helikopterem, ryzykiem bankructwa cywilnego i kilkoma latami procesów z firmą ubezpieczeniową.
To tyczy się wspinaczki, rowery tam nie wjeżdżają zatem ryzyka na wysokości 4k  dla zdrowego człowieka to realnie tylko ból głowy, spadek wydolności i brak snu, no chyba, ze akurat ON jest tym wyjątkiem :)
« Ostatnia zmiana: 28 Gru 2018, 20:56 Sedymen »

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Odp: Ladakh rowerem?
« 28 Gru 2018, 21:09 »
Wpisz sobie w wyszukiwarkę "styl alpejski w himalaiźmie".

Styl alpejski nie zmienia zbyt wiele jeśli chodzi aklimatyzację. Oznacza tylko nie zostawianie obozów, i lin poręczowych na górze. Jeśli się mylę to podaj jakiś link. Tylko nie "wpisz w google" albo "poczytaj sobie o...", proszę.

Możesz wejść bez aklimatyzacji na każdy szczyt, w tym 8 tysięcznik, pod warunkiem, że zrobisz to odpowiednio szybko.

Przypuszczam, że musiałbyś obrócić z bazy na szczyt i z powrotem w kilka lub kilkanaście minut. Tak zgaduje na podstawie czasu jaki mają piloci śmigłowców poza maszyną podczas akcji ratowniczych na wysokości. Liczy się go w minutach.

To tyczy się wspinaczki, rowery tam nie wjeżdżają zatem ryzyka na wysokości 4k  dla zdrowego człowieka to realnie tylko ból głowy, spadek wydolności i brak snu, no chyba, ze akurat ON jest tym wyjątkiem

4k to już jest wysokość na której można w skrajnych przypadkach umrzeć. Słyszałem o pracownikach kopalni w Chile na tej wysokości, którzy musieli być ewakuowani. Oczywiście większości rowerzystom to nie grozi, bo zaklimatyzują się samym podjeżdżaniem tak wysoko. Chyba, że ktoś wystartuje z La Paz.

Offline Mężczyzna Król Julian

  • Wiadomości: 7320
  • Miasto: Pabianice
  • Na forum od: 14.02.2017
Odp: Ladakh rowerem?
« 28 Gru 2018, 21:33 »
Styl alpejski nie zmienia zbyt wiele jeśli chodzi aklimatyzację. Oznacza tylko nie zostawianie obozów, i lin poręczowych na górze.
Masz rację co do filozofii, ale nie co do aklimatyzacji. Tam idzie się non stop w górę bez zdobywania i wycofywania się z wysokości jak w tradycyjnej aklimatyzacji. Definicja
Przypuszczam, że musiałbyś obrócić z bazy na szczyt i z powrotem w kilka lub kilkanaście minut. Tak zgaduje na podstawie czasu jaki mają piloci śmigłowców poza maszyną podczas akcji ratowniczych na wysokości. Liczy się go w minutach.
Pilot wysiada z helikoptera, gdzie korzystał z maski tlenowej i nagle trafia w rozrzedzone, zubożone powietrze. Szok jest dla niego ogromny. Wspinacz jednak idzie na tą wysokość i następują mechanizmy adaptacyjne. Inne też jest wytrenowanie organizmu. Przeważnie ataki szczytowe trwają kilka dni w Himalajach ale w strefie śmierci przebywają maksymalnie krótko.

Praktycznie wyprawy himalajskie ma charakter mieszany. Aklimatyzują się do pewnej wysokości a tylko atak szczytowy jest prowadzony w mniej lub bardziej czystym stylu alpejskim.


A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!

Offline tater

  • Wiadomości: 156
  • Miasto: Jura Krakowsko - Częstochowska
  • Na forum od: 13.09.2009
Odp: Ladakh rowerem?
« 28 Gru 2018, 21:37 »
Jednak "no risk no fun" zamiast szukać dziury w cały trzeba po prostu pojechać i zobaczyć co się będzie działo.
Znam to z doświadczenia - Andy, Alpy, Himalaje reszty nie będę wymieniał bo i po co.
Marek

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum