Michał Ty jesteś na maratonach od wygrywnia ,a ja tylko tłem dla najlepszych i frekwencją dla Organizatora....ale pasuje mi to miejsce w szyku...
Szkoda, że zamknięta jest McKenzie Pass, chyba najbardziej widowiskowa przełęcz tego wyścigu - tereny wulkaniczne, rozległe pola lawy, Was w takim przypadku na 99% puszczą objazdem, a nie każdą zmagać się na piechotę z tym nieprzejezdnym, nieodśnieżonym odcinkiem, to już w zeszłym roku dla wolniejszych osób był objazd (bo akurat remont się tam rozpoczynał)
Wychodzi na to, że z Polski w tym roku jadę tylko ja. Jest kilka polskobrzmiących nazwisk, ale żaden z tych zawodników nie deklaruje się jako "nasz".
Tak, tylko ten podjazd zaczyna się po ponad 450 km trasy, więc musiałbym się raczej spieszyć, żeby tam dojechać przed zmrokiem. Byłoby to bardziej prawdopodobne, gdyby to był maraton typu 500 km, ale w tym przypadku aż takiego tempa nie przewiduje. Powiedzmy, że od startu postaram się jechać mając na uwadze wnioski płynące z ganiania Wojtka Gubały po 40 km/h na początku MRDP, gdy w szale bojowym przestrzeliliśmy ostatnie sklepy i stacje przed długim odcinkiem bez niczego i w efekcie z pustymi bidonami musieliśmy zjeżdżać ze dwa kilometry z trasy na stację benzynową, a po powrocie na ślad okazało się, że dotąd pusta przestrzeń przed nami zapełniła się zawodnikami Więc po ciemku jakoś tak mniej żal tych widoków
Z tego co kojarzę, Peter Andersen, który wygrał w zeszłym roku w kategorii zwykłych rowerów, też rok wcześniej poległ na zapaleniu płuc, więc może to dobry prognostyk dla Rolfa.